Grajeczka delighted me with beautiful figurines and fabulous graphics. As soon as I saw her, I immediately decided that I must have her!
A kingdom with splendor!
The box, instruction and cards are decorated with fancy gold ornaments, as well as tons of graphics featuring the game’s heroes. The font of the manual headings is stylized to be medieval. Even their first letters embellish floral motifs imitating Gothic initials.
The figurines are quite solid and really well made. Only their thinnest parts, like the tips of a dragon’s wings or a knight’s sword, move gently. In terms of quality, they are far superior to the characters from Star Wars Monopoly that I recently had in my hand, where, for example, Luke Skywalker’s lightsaber was bent like a banana. A slight drawback may be the pale character and a bit too large eyes. The princess, through her anemic complexion and bulging eyes, reminds me a bit of Oona from the Disappointed . However, this is a rather loose association, because I simply like this series a lot.
I was also intrigued by the playing cards and tiles for building the kingdom board. This is quite an unusual combination! I was very curious about the mechanics with this combination.
Random stories and surprising endings
The cards form pages of fairy tales (many stories). The knight saves the beautiful princess from the sinister dragon, they get married and then live happily ever after. But that’s not how it goes here! This is the standard version, but each game we shuffle the cards, and each player receives his deck and sets out the side with the next part of the story only when he is able to complete the task described. Therefore, the fairy tale follows its own course and a lot of hilarious (not necessarily logical) situations arise. Sometimes a dragon dies prematurely, after which it has to resurrect to scare a little more. After the great wedding of young lovers and the clichéd wedding “they lived happily ever after”, it happens that a princess “terrified of spending the rest of her life in captivity and weeps helplessly” or “bored with the monotony of life in the castle runs away to the forest”.
Dużą losowość zapewniają nam także dwustronne kafle, pozwalające za każdym razem ułożyć zupełnie inne królestwo. Możliwości budowania ograniczają nam pola z rzeką, której nigdy nie możemy przerwać (przypomina to np. drogi w Carcassonne). Kafelki składają się aż z trzech sześciobocznych pól. Są na nich przedstawione proste grafiki terenu: równiny, góry, lasy, a także zamki. Przy dokładaniu każdego nowego elementu do planszy przynajmniej dwa pola muszą przylegać do wcześniej ułożonych kafli, co dodatkowo bardzo utrudnia manewrowanie rzeką. Przyda się tutaj zatem umiejętność strategicznego myślenia.
Niemalże szachowe strategie
Dodatkowego planowania wymaga także przemieszczanie postaci, ponieważ każda porusza się w inny sposób. Rycerz przesuwa się zawsze o dwa pola, Królewna o jedno, ale potrafi także teleportować się między zamkami, a Smok lata tylko i wyłącznie na koniec planszy w prostej linii. Najtrudniej zagrywać właśnie nim, bo gdy chcemy doprowadzić go w konkretne miejsce, zmuszeni jesteśmy nieraz do myślenia na kilka ruchów i zarazem tur wprzód. W tym czasie plany pokrzyżować mogą nam inni gracze, bo figurki nie są przypisane do konkretnych osób. Każdy może poruszać się wszystkimi pionkami.
Występuje tutaj zatem zjawisko bohatera zbiorowego, podobnie jak np. w serialu Gra o tron czy całym książkowym cyklu Pieśń lodu i ognia. Oczywiście Grajeczka to zupełnie inna historia i na pewno nie jest aż tak brutalna. Mogą w nią grać dzieci już od ósmego roku życia. Jest wręcz idealna dla młodszych graczy. Dzieci odczytując krótkie zadania i kolejne ploty baśni mogą szlifować umiejętność czytania na głos. Gra uczy również logicznego i strategicznego myślenia, a – co ważne – także odpuszczania w konfliktowych sytuacjach, gdy dochodzi do impasu.
Żetony mocy
Grajeczka przeznaczone jest dla minimum dwóch a maksimum czterech osób. Szczególnie kiedy gramy tylko we dwójkę, dojść może do patowej sytuacji. Jedna osoba przesuwa figurę w wybranym kierunku, a druga z uporem w innym i można by tę sytuację ciągnąć w nieskończoność. Wtedy z pomocą przychodzą nam Żetony mocy. Gracz, który zdecyduje się odpuścić swoją turę i sięgnąć po kartę z nowym zadaniem, przekręca żeton na Magiczną stronę i w jednej z kolejnych rund może wykonać aż dwa ruchy naraz. Jest to bardzo pomocne przy trudniejszych do wykonania zadaniach. Żetony przydatne są także na początku gry, gdy plansza nie jest jeszcze mocno rozbudowana, a nasze zadanie wymaga np. doprowadzenia postaci na Dużą równinę (składającą się z trzech pól równiny) lub Długą rzekę (złożoną aż z pięciu pól rzeki). Kiedy decydujemy się na opuszczenie tury (nazwane tutaj Przewróceniem strony), karta z naszym aktualnym zadaniem trafia na sam spód talii i gracze mają wtedy jeszcze wiele tur na wybudowanie odpowiednich terenów.
Podsumowanie
Grajeczka jest wyjątkowo oryginalna. Grając w nią, po raz pierwszy zobaczyłam, jaki efekt wywołuje planszówka łącząca elementy karcianki i gry kafelkowej, a ponadto traktuje trzy postaci jako bohatera zbiorowego i daje możliwość poruszania dowolnych figurek przez wszystkich graczy.
Charakteryzuje ją również przepiękne wykonanie i bajeczne ilustracje Miguela Coimbry. Jedyną wadą jest odrobinę za wysokie pudełko w stosunku do organizera z przegródkami (zawartość może przemieszczać się przy przenoszeniu).
Rozgrywka jest bardzo przyjemna i dość prosta (choć bywają zadania wymagające pogłówkowania). Instrukcja i same zasady są wyjątkowo przejrzyste. Każdy otrzymuje dodatkowo kartę Pomocy gracza, na której opisane są najważniejsze składniki gry i przebieg tury.
But I must admit that after a dozen or so losses, reading the same fragments of the fairy tale becomes a bit boring. Perhaps an interesting solution would be additional cards, or even blank pages with the possibility of creating new stories by players. I think that the game has a great potential for alternative game modes, such as starting from the full arrangement of the entire board or playing together from one deck, where the pages could be sorted in the original order (there is even numbering on the cards, so there would be no problem with the arrangement).