Site icon Ostatnia Tawerna

El Infierno Chico – recenzja komiksu „Hellboy Opowieści”

Nie lada to gratka, gdy polski wydawca szykuje zagraniczny album, którego próżno szukać na oryginalnym rynku. Taka sytuacja ma miejsce w przypadku Hellboya. Główna seria się zakończyła, ale nie było to dla Egmontu przeszkodą, by skomponować dodatkowy tom z niepublikowanymi wcześniej w Polsce historiami.

OK, przyznam się od razu: Hellboya czytałem kiedyś, jeszcze w starych wydaniach. Nigdy zatem nie doszedłem do końca jego historii. Nową czarną edycję Egmontu obiecałem sobie kupować… i nigdy tego nie zrobiłem. Zatem Hellboy Opowieści są dla mnie pierwszą od lat stycznością z bohaterem. Zapewne coś mi w ten sposób umyka, aczkolwiek pozycja ta nie posiada żadnego numerka i zbiera historie z różnego okresu (zarówno publikacji, jak i życia protagonisty), więc możliwe, że osób z podobnym do mojego podejściem będzie więcej.

Opowieści z piekielnego pogranicza

Antologię podzielić można na trzy części. Pierwsza, Cyrk o północy, opowiada o szczenięcych latach chłopca z piekła rodem. W ramach buntu wyrywa się on potajemnie z siedziby BPRD i podąża za demonicznym cyrkiem. Historia ta jest szczególnie warta zapamiętania dzięki płynnym zmianom stylu graficznego, jakie stosuje artysta Duncan Fegredo – od typowej oszczędności środków i kanciastości à la Mignola, aż po posiadające znacznie więcej detali i wizualnego przepychu oniryczne sceny cyrkowe. Scenariusz bardzo sprawnie łączy w sobie motywy z Pinokia i Jakiś potwór tu nadchodzi Raya Bradbury’ego.

Oprócz tego w albumie jest historia Na cichej tej głębinie, w której pojawia się tajemniczy statek, jego załoga stanowiąca pewien kult oraz podwodne monstra. Taki swoisty przegląd lejtmotywów typowych dla tego uniwersum. Jest sympatycznie, ale poza dziesiątkami mrocznych potworów niewiele tu zapada w pamięć.

Najlepszą część zostawiam do opisania na koniec. Hellboy w Meksyku to zbiór kilku krótszych historii, które toczyły się w „zagubionym roku”, okresie, podczas którego bohater przepadł bez wieści w tytułowym kraju. W krótkim czasie (zakrapianym suto alkoholem) udało mu się stworzyć egzorcystyczny team-up z bandą luchadorów, zagrać w kilku filmach, wziąć ślub czy wreszcie samemu stanąć w ringu meksykańskich zapasów. Dzieje się dużo, intensywnie, a latynoska pulpowa ikonografia przyjemnie współgra z wykreowanym przez Mignolę światem. Z tego, co się orientuję, to część zebranych tu epizodów była opublikowana już wcześniej. Niemniej, Hellboy Opowieści dodaje kilka nowych, dzięki czemu można zapoznać się z całością tej historii.

Szkoła dla utalentowanych artystów im. Mike’a Mignoli

Jak na antologię przystało, rysowników jest cała rzesza. A uściślając: sześciu plus gościnny (o ile można to tak nazwać) występ samego Mignoli w Hellboy kontra aztecka Mumia. Zdecydowana większość artystów prezentuje poziom zbliżony do swojego maestro. Pełno tu minimalizmu, dynamiki i ekspresji. Widać, jak duży wpływ Mignola ma na twórców, z którymi współpracuje w ramach tworzenia swojego uniwersum. Najbardziej odstaje od nich Gary Gianni, prezentując bardziej autorskie podejście pełne szkicowych kresek. Z pewnością zespoleniu pracy tylu różnych ludzi w jeden zbiór pomagają kolory Dave’a Stewarta, okraszające całość.

Hellboy Opowieści wydano w tym samym formacie, co poprzednie historie. Z tą różnicą, że w miejsce czarnej okładki pojawiła się bordowa. Miły wyróżnik, niepsujący jednak estetyki wcześniejszych części. Oprócz zebranych na końcu standardowych okładek poszczególnych zeszytów oraz szkiców koncepcyjnych znaleźć można bardzo miły dodatek w postaci notatek samego Mignoli, opisujących pokrótce historię stojącą za każdą z opowieści.

Do nieba, do piekła

Czy jest to pozycja obowiązkowa? Nie sądzę. Stanowi jednak zbiór bardzo przyjemnych (lub wręcz znakomitych, jak Hellboy w Meksyku) historii z piekielnego uniwersum. Fani Hellboya i tak jej sobie nie odpuszczą, ale mniej obeznany czytelnik również powinien znaleźć sporo przyjemności w lekturze.

Nasza ocena: 8/10

Pożegnanie (?) z Hellboyem w bardzo godnym stylu. Choć, wbrew opisom, nie wszystko jest zupełną nowością na polskim rynku, to po tytuł i tak warto sięgnąć.

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 9/10
Exit mobile version