Trzecia część serii Dungeons, nawiązująca do pierwowzoru Dungeon Keeper z 1997 roku, w której staniemy po stronie zła i razem z podlegającymi nam pomiotami zasiejemy chaos w świecie pełnym przerysowanych nawiązań do uznanych tytułów fantasy.
Do trzech razy sztuka
Po dwóch niezbyt udanych próbach wskrzeszenia ducha Dungeon Keepera członkom Realmforge Studios udało się to w najnowszej odsłonie Dungeons. Pamiętając przeciętne poprzednie części, po trójce nie spodziewałem się wiele i miło się zaskoczyłem. Znów mamy okazję podążyć ścieżką nieprawości, chociaż tym razem towarzyszyć będziemy czarodziejce Thaly, z początku znajdującej się po stronie dobra, lecz nawróconej przez Pana Ciemności, który z pomocą złego ducha wyzwolił w niej obecną od dawna niegodziwą naturę.
Chaos i zniszczenie zasiejemy w klasycznym uniwersum fantasy wypełnionym odniesieniami do klasyków tego gatunku, między innymi do Władcy Pierścieni, bowiem jednym z przeciwników stojących nam na drodze ku całkowitemu zniszczeniu wszystkiego, co dobre i słodkie, jest krasnolud Grimli. Nie upiekło się również Blizzardowi, z którego uniwersów wyciągnięto kolejnego wroga, czyli Yainę Overproud, oczywiście nie mogło też zabraknąć strażników skarżących się na strzały w ich kolanach… Takich nawiązań jest mnóstwo i byłem niezwykle usatysfakcjonowany za każdym razem, kiedy udało mi się rozpoznać któreś z nich.
Stare rozwiązania w nowej formie
Mapy, na których rozgrywać będziemy misje, składają się z dwóch poziomów – powierzchni służącej wyłącznie do przeprowadzania manewrów ofensywnych na znajdujących się tam bogu ducha winnych ludzi oraz podziemi, gdzie możemy wykopać swoje królestwo i zwerbować plugawe istoty do naszej armii. O ile sposób dowodzenia jednostkami nie wyróżnia się zbytnio na tle tych znanych z innych tytułów, tak system zarządzania lochem i rozbudowywania go jest niesamowicie wciągający. Zdarzało mi się zapominać o celach misji i po prostu wydawać sługusom kolejne polecenia dotyczące tego, w jakim kierunku rozwijać loch. Mnogość badań, obszarów i budynków, które możemy w nich postawić, oraz to, jak to wszystko współgra ze sobą, sprawiały, że chciałem odkryć każdy element, aż do ostatniego, zapominając o całym świecie.
Dodatkowego smaczku dodaje możliwość kreowania lochu kwadracik po kwadraciku, dzięki czemu sami decydujemy, jaki przybierze kształt. Nabiera to szczególnego znaczenia podczas projektowania ścieżek najeżonych pułapkami, którymi będą się poruszać wrogie jednostki mające na celu zniszczenie serca naszego dungeonu.
“Za mało mi za to płacą”
Cała kampania została zaprojektowana tak, by każda kolejna misja uczyła gracza korzystania z coraz to bardziej skomplikowanych mechanik zaimplementowanych przez twórców. Nie występuje tutaj natomiast żaden samouczek typu „kliknij tutaj” czy „teraz zbuduj to”. Jedynym sposobem, by dowiedzieć się, jak należy czegoś dokonać, jest słuchanie narratora. Co robi się z nieopisaną przyjemnością, głos komentujący wydarzenia jest największym walorem tej produkcji. Dawno w żadnej grze nie wyczekiwałem na przerywniki fabularne z taką niecierpliwością. Uśmiech od ucha do ucha nie schodził mi z twarzy, kiedy narrator wdawał się w sprzeczkę z jednym z bohaterów, narzekał, że zbyt mało mu płacą, czy też rzucał kolejnym tekstem ośmieszającym uznane produkcje i konwencje.
Przeciągnij znajomych na złą stronę
Świetnym ruchem ze strony twórców było wprowadzenie kooperacji dla dwóch graczy w trybie kampanii. Obaj uczestnicy zajmują się jednym lochem oraz kierują wspólnymi jednostkami i zarówno ta idea, jak i jej wykonanie są strzałem w dziesiątkę. Rozgrywka jest na tyle intensywna i rozbudowana, że dwóch władców podziemi wydaje się być wręcz idealnym rozwiązaniem.
Ze znajomymi zagramy również w innych trybach multiplayer, w których pierwszy raz w serii deweloperzy zaimplementowali losowo generowane mapy. Skirmish, tak nazwano pierwszy z nich, polega na jak najszybszym rozwinięciu lochu, by móc obronić się przed nacierającymi na nas falami bohaterów. Duel pozwala natomiast zmierzyć się nawet czterem graczom w bezpośrednim starciu.
Podsumowanie
W Dungeons 3 grało mi się tak przyjemnie (zwłaszcza że przechodziłem kampanie w kooperacji ze znajomym), że przestraszyłem się zbyt szybkiego jej ukończenia. Na szczęście twórcy zadbali, by nim to nastąpi, gracze bawili się przednio i zdążyli odpowiednio nasycić się rozgrywką. Naprawdę można się zatracić w rozbudowie lochu, przy okazji słuchając świetnych dialogów między postaciami a narratorem i dodatkowo poczuć mile połechatnym, rozpoznając kolejne nawiązanie do innej gry czy uniwersum. Wszystkie te składowe powodują, że Dungeons 3 stał się moim faworytem w klasyfikacji największego pozytywnego zaskoczenia 2017 roku.
Grę najlepiej kupić na GOG.com!
Nasza ocena: 7,5/10
Jedno z największych zaskoczeń tego roku! W końcu naprawdę udana wariacja na temat kultowego Dungeon Keepera!Grafika: 6/10
Udźwiękowienie: 7/10
Fabuła: 9/10
Grywalność: 8/10