Premiera kolejnej części serii Dragon Quest nie stanowi raczej dla przeciętnego gracza znad Wisły powodu do świętowania. Mimo wszystko, wydawany regularnie już od trzydziestu lat cykl, to spory kawał historii elektronicznej rozrywki. Najnowsza jego odsłona – recenzowane właśnie Dragon Quest Heroes II – ma stanowić uczczenie tego okrągłego jubileuszu.
Jest to dość nietypowa celebracja, gdyż gra stanowi zaledwie spin-off zasłużonej serii (a jeszcze dokładniej – jego kontynuację). Ostatnia „pełnoprawna” odsłona Dragon Quest (czyli Dragon Quest X) ukazała się w 2013 roku. Dla Square Enix tytuł ten jest prawie jak Call of Duty w przypadku Activision, dlatego regularnie ukazują się kolejne pozycje cyklu: Dragon Quest: Monster Parade, Dragon Quest Builders oraz omawiane Dragon Quest Heroes I i II.
Gęsto upakowane w kalendarzu premiery następnych części wynikają zapewne z zapotrzebowania – graczy lub wydawcy – nie mam jedynie pewności, kto ich bardziej potrzebuje. Większość tytułów spotyka się jednak ze stosunkowo ciepłym przyjęciem, więc uznajmy może, że obie strony wychodzą na tym układzie korzystnie. Czy zatem celebracja trzydziestu lat dojenia graczy i/lub dostarczania im kolejnych wartościowych przygód jest udana?
Za Dragon Quest Heroes II stoi ekipa z Omega Force, posiadająca w portfolio między innymi Dynasty Warriors oraz Samurai Warriors. To bardzo ważna informacja, gdyż Square Enix zażyczyło sobie połączenia rasowego jRPG z mechaniką żywcem przeniesioną z dotychczasowych tytułów tego studia. Efektem tych eksperymentów jest gra akcji, w której kierowani przez nas bohaterowie kładą trupem niemalże niezliczone hordy przeciwników.
Do naszej dyspozycji oddane zostało sporo ciekawych postaci, a każda z nich posiada rozbudowany wachlarz umiejętności, ciosów specjalnych i ekwipunku. Możemy grać używającą miecza i tarczy wojowniczką, by po chwili wcielić się w chłopaczka atakującego wrogów razem z oswojonym przez siebie wilkiem. Jest też miejsce między innymi dla napakowanego osiłka, zagubionego kupca czy rudowłosej piękności, machającej absurdalnie wielkim toporem.
Z jednej strony mamy więc do czynienia z czysto zręcznościową rozgrywką, która ogranicza się do naprzemiennego masakrowania dwóch przycisków. Urozmaicana jest przez okazyjną konieczność zrobienia uniku lub skoku. Twórcy przewidzieli także możliwość blokowania… ale skorzystałem z niej tylko raz, na potrzeby ukończenia samouczka. Prawdziwe bogactwo kryje się jednak głęboko pod slasherową skorupą. Ilość umiejętności, statystyk oraz możliwości rozwoju naszych bohaterów ucieszy każdego księgowego… no i oczywiście fana RPG.
Choć przy tytule gry widnieje liczba 2, historia nie nawiązuje do poprzedniczki. Akcja nowego Dragon Quest Heroes ma miejsce w świecie podzielonym na siedem królestw, żyjących w pokoju przez wzgląd na ciążącą nad nimi przepowiednią. Starożytne proroctwo głosi, że jeśli sąsiedzi podniosą na siebie rękę, cała kraina pogrąży się w chaosie. Jak łatwo się domyślić, do tego właśnie dochodzi. Władcy poszczególnych dziedzin zaczynają skakać sobie do gardeł, a zadaniem graczy jest znaleźć osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy i przywrócić pokój.
Każdy, kto miał do czynienia z wcześniejszymi grami z serii, poczuje się jak w domu. Z okazji trzydziestych urodzin Dragon Quest twórcy zorganizowali prawdziwą plejadę gwiazd. W zasadzie wszystkie postacie towarzyszące naszym bohaterom w ich misji mogliśmy już kiedyś spotkać.
Tryb fabularny zapewni rozrywkę na naprawdę długie godziny. Świat gry podzielono na trzy rodzaje stref, a przejścia między nimi urozmaicono licznymi przerywnikami filmowymi. W niekończących się walkach z hordami niemilców niosą nam pomóc nasi znajomi lub gracze z całego świata. Sami również możemy dołączyć do innych, aby zapewnić im wsparcie w kolejnych strefach wojny.
Dragon Quest: Heroes II zachowało charakterystyczny styl graficzny, który jest typowy dla całej serii oraz innych gier utrzymanych w nurcie manga i anime. Na Playstation produkcja wygląda bardzo ładnie, a co ważniejsze hula niesamowicie płynnie, nawet kiedy na ekranie znajdują się dziesiątki (czy może setki) przeciwników. Modele postaci nie są przesadnie skomplikowane, ale za to efekty czarów mogą robić wrażenie.
Podobnie jak grafika, ścieżka dźwiękowa jest… niepowtarzalna. Każdy weteran serii poczuje się jak w domu, natomiast początkujący najpierw cieszyć będą się z niesamowitej różnorodności, a później … no cóż, powiem tylko, że niektóre kawałki z czasem stają się zwyczajnie męczące. Fani japońskiego dubbingu ucieszą się, że Dragon Quest Heroes II można przejść w oryginale. Jeśli jednak chcecie rozumieć coś z wydarzeń rozgrywających się na ekranie, polecam angielską wersję językową. Aktorzy zostali dobrani do swoich postaci bardzo umiejętnie, niektórzy gracze mogą jednak narzekać na brak polskich napisów.
Mimo wielu podobieństw do innych gier, szczególnie poprzedniczek, Dragon Quest Heroes II był dla mnie ciekawym przeżyciem. Największą zaletą tytułu jest jego uniwersalność, tak rzadko spotykana w jRPG-ach. Przy produkcji dobrze będą bawić się zarówno dzieciaki, jak i dorośli. Obojętnie, czy chcemy zrelaksować się na piętnaście minut po pracy lub zarwać nockę podczas wielogodzinnej sesji – Dragon Quest Heroes II sprawdzi się idealnie!