Site icon Ostatnia Tawerna

Dodajmy to, co najciekawsze z Batmana – recenzja komiksu „Batman: Wojna Cieni”

Uwikłany w poważne kłopoty Deathstroke, Liga Cieni i Batman, który spieszy na ratunek. DC udowadnia jeszcze raz, że potrafi przedstawiać ciekawe historie. Chociaż zdarzają się potknięcia, to wydawnictwo wie, jak przyciągnąć czytelników i wstrząsnąć całym swoim komiksowym uniwersum.

Zaplątane, ale czytelne przygody gacka

Crossover autorstwa Joshuy Williamsona nie należy do jego najlepszych prac, ale z pewnością jest bardzo dobry. Autor stara się łączyć wątki, które wcześniej były podejmowane w różnych historiach, a doprowadziły do jednego z najbardziej tajemniczych wydarzeń. Trzeba przyznać, że lektura tego dzieła może być trudna do przejścia dla nowicjusza, ale tytuł ten skomplikowanymi wątkami stoi. Trzeba przyznać, że crossover Williamsona świetnie się może dopełnić z nadciągającym Mrocznym Kryzysem.

Innymi słowy, Wojna Cieni jest co najmniej dobra, a może trochę lepsza, niż można by się spodziewać. To, co może znudzić czytelnika to powtarzające się sekwencje akcji, ograniczone do jednej sekwencji, no ale nie można mieć wszystkiego.

Historia o zabójcach i rodzinie

Scenariusz komiksu skupia się na Damianie, synu Batmana, który po śmierci Alfreda Pennywortha wraca do swojej matki, Talii al Ghul. Tam dowiaduje się o Turnieju Łazarza, gdzie wojownicy walczą o życie i duszę. Damian postanawia wziąć udział, by odkryć tajemnice klanu swojego dziadka, Ra’s al Ghula. W turnieju staje przeciwko Connorowi Hawke’owi i Revenger, córce Deathstroke’a. Okazuje się, że Revenger chce odnaleźć Respawna, klona Damiana, stworzonego przez Ra’s al Ghula. Damian wygrywa turniej, ale musi stać się filarem organizacji Lewiatan. Respawn, po uwolnieniu się, przyjmuje zemstę na swojego twórcę. Ra’s al Ghul zostaje zastrzelony, a Liga Cienia wysyła zabójców, by zemścić się na mordercy… I tutaj zaczynają się schody, zwłaszcza że Respawn ma w sobie domieszkę krwi Slade’a Wilsona i Talii.

Głowa Demona oraz Batman są istotnymi postaciami w życiu dorastającego Robina, stąd też to wokół nich toczy się główna część akcji. Oczywiście autor nie ogranicza się w swojej wyobraźni i kreują pokaźny teatr, przywołując też inne postacie z DC, tworząc przy tym rollercoaster emocji. Dodatkowo częściowa narracja prowadzona przez Batmana sprawia, że mamy do czynienia ziście detektywistyczną historią, którą ostatni raz widziałem w serii Arkham. Chyba, co najciekawsze, wydawnictwo DC ostatnio stawia na relacje między ojcami a ich dziećmi, gdyż całkiem sporo uwagi zostało poświęcone relacji Bruce’a oraz Deathstroke’a z ich pociechami. Oczywiście, nie są to tylko miłe rozmowy, ale też dialogi trudne, jakie każdy ojciec musi podjąć ze swoimi dziećmi. Najpewniej odbije się to na całokształcie dorastającego Damiana Wayne’a, który przejdzie prawdziwą metamorfozę.

Wydarzenia poprzedzające ten komiks nie zostały wydane, jednakże Małgorzata Chudziak w drobnym wstępniaku streszcza nam to, co działo się przed tym tytułem. Tym razem wydanie od Egmontu w przypadku superbohaterszczyzny DC stoi na naprawdę wielkim poziomie.



Nasza ocena: 9/10

Troszkę inaczej niż zazwyczaj w DC, ale z pewnością, drogi Czytelniku, nie będziesz się nudzić!



Fabuła: 9/10
Bohaterowie: 10/10
Oprawa graficzna: 10/10
Wydanie: 9/10
Exit mobile version