Site icon Ostatnia Tawerna

Dobre pożegnanie? – recenzja filmu „Venom 3: Ostatni taniec”

W trzeciej odsłonie serii, Venom 3: Ostatni taniec, Eddie Brock (Tom Hardy) znów staje na czołowej linii obrony przed złem, które zagraża nie tylko jego światu, ale i całemu wszechświatowi. Czy antybohater sprosta zadaniu?

Humor i akcja w stylu Venoma

Venom 3 utrzymuje lekki ton z wyraźną dawką humoru, który wybrzmiewa przede wszystkim w dialogach między Eddiem Brockiem a jego symbiotem. Twórcy jeszcze bardziej odchodzą od schematu znanego z poprzednich części, co wypada na plus. Mocniejszy ton dobrze sprawdzał się w pierwszej części, ale to dlatego, że otrzymała ona kategorię „R”. W drugiej części ograniczenia wiekowe sprawiły, że Carnage wypadł bardzo słabo i miał się nijak do komiksowego pierwowzoru. Cała fabuła była skierowana nie wiadomo do kogo, bo ani młodsze, ani starsze pokolenie widzów nie bawiło się najlepiej. Teraz nadal są pewne braki, ale nie jest tak źle jak poprzednio. Na plus wypada oczywiście relacja między bohaterami, która ewoluuje. Tom Hardy po raz kolejny pokazuje, że świetnie czuje się w roli Eddie’ego. Widać też spory ukłon w stronę fanów – pojawia się więcej symbiotów znanych z komiksów. Efekty specjalne, które towarzyszą przemianom i starciom, również stoją na wysokim poziomie i wzmacniają superbohaterski klimat filmu. Do tego dochodzi Koń-Venom, który prezentuje się epicko i jest jednym z najlepszych dodatków w całej trylogii.

Najgorszy taniec

Jednym z największych zarzutów wobec Venoma 3 są sceny, które odbiegają od logiki lub zwyczajnie wydają się zbędne. Najlepszym przykładem jest sytuacja, w której Venom wyjaśnia, że nie może się przemieniać, gdyż wówczas przeciwnik wyśledzi go i przejmie tzw. „Kodeks”, co ściągnęłoby na wszechświat ogromne zagrożenie w postaci Knulla. I o ile ta zasada zostaje złamana, by Venom mógł uratować Eddiego, to robienie tego, by potańczyć, jest zupełnie absurdalne i może wybić z rytmu nawet najwierniejszych fanów. Wprowadzając tak pozbawioną sensu scenę, twórcy zrobili krok w stronę komedii, który nie wszystkim przypadnie do gustu.

Knull – zmarnowany potencjał?

Wielkim plusem jest wprowadzenie postaci Knulla – enigmatycznego antagonisty, który od dawna budzi zainteresowanie fanów Marvela. Niedawno pojawił się u nas komiks Król w czerni, który zebrał naprawdę wysokie noty. Choć rola tego złoczyńcy jest jedynie zarysowana i nie miał okazji w pełni zaistnieć na ekranie, Marvel wyraźnie zapowiada, że może stać się kimś więcej w przyszłych produkcjach. O ile oczywiście Sony zdecyduje się na jego rozwój, a uniwersum zostanie w jakiś sposób wprowadzone do MCU.

Zakończenie bez niespodzianek

Choć film nie kończy się w sposób zaskakujący, trudno było oczekiwać czegoś innego po zapowiedziach twórców, że Venom 3 zamknie serię. Zakończenie jest przewidywalne, lecz satysfakcjonujące – dostajemy to, co powinniśmy, a całość domyka historię Eddiego i Venoma. Na uwagę zasługuje także ścieżka dźwiękowa, która dobrze podkreśla nastrój i akcentuje intensywność scen. Większość utworów śmiało można wpisać na swoją playlistę. Jedynie piosenka przy napisach końcowych mi do gustu nie przypadła, ale pewnie i ona znajdzie swoich fanów.

Dokąd zmierza Sony?

Na koniec warto wspomnieć o wprowadzeniu Eddie’ego i Venoma do MCU przy okazji filmu Spider-Man: Bez drogi do domu, co, choć ciekawe, nadal budzi pytania. Nie wiadomo, jaki był cel tej decyzji, ale być może jest to zarys przyszłych wydarzeń, które przygotowują nas na pojawienie się Agenta Venoma czy innego powiązania z symbiotami. Trzecia część dostaje także aż dwie sceny po napisach. Czy wniosą one coś do uniwersum tworzonego przez Sony? Przyszłość pokaże. Możemy mieć nadzieję, że nie skończy się to tak jak w przypadku Morbiusa.

Film dla fanów, ale bez rewolucji

Podsumowując, Venom 3: Ostatni taniec to film, który nie pretenduje do miana wybitnego dzieła. To produkcja pełna nieścisłości i miejscami absurdalnych scen, ale mimo tego spełnia oczekiwania fanów i dostarcza rozrywki miłośnikom kina superbohaterskiego. Zdecydowanie przebija ostatnie Madame Web, choć tu poprzeczka nie była zawieszona zbyt wysoko. Sceny akcji, ciekawe postacie symbiotów oraz humorystyczne wstawki dają poczucie, że choć to ostatni taniec, film dostarcza tego, za co lubimy Venoma. Nawet jeśli nie jest to film wybitny, warto dać mu szansę – bo czy nie po to właśnie sięgamy po takie produkcje?

Na film Venom 3: Ostatni taniec zapraszamy do sieci kin Cinema City.

Nasza ocena: 7/10

Mimo swoich niedociągnięć, Venom 3 pozostaje przyjemną odskocznią dla fanów superbohaterów, oferując zabawne dialogi i dynamiczne starcia. Choć nie zrewolucjonizuje kina, z pewnością zadowoli tych, którzy szukają niezobowiązującej rozrywki w stylu Marvela.

Fabuła: 5/10
Bohaterowie: 6,5/10
Oprawa wizualna: 7,5/10
Oprawa dźwiękowa: 9/10
Exit mobile version