Jeśli zna się takie klasyki, jak Egzorcysta czy Omen, to Egzorcysta Papieża nie zwali z nóg. Niemniej jest to nadal wciągająca potyczka duchownego z demonami, oparta luźno o biografię naczelnego egzorcysty Watykanu.
Kim jest nasz bohater?
Ciężko nazwać ten film biograficznym, jednak wciąż jest on inspirowany postacią ojca Gabriele Amortha. W rolę egzorcysty wcielił się Russell Crowe, który raz jeszcze zaprezentował swój świetny warsztat aktorski. Sam scenariusz powstał na bazie tekstów Amortha, w tym książki Wyznania egzorcysty, w której zakonnik podzielił się swoimi „doświadczeniami zawodowymi”. Życiorys księdza jest niezwykle bogaty. Amorth m.in. należał do Chrześcijańskiej Demokracji, gdzie współpracował z jej liderem, Giulio Andreottim. Znał także św. Ojca Pio. Jego kariera egzorcysty wypełniona była licznymi konfrontacjami ze zjawiskami paranormalnymi.
Motyw z opętaniem dziecka raz jeszcze
Główny bohater na początku filmu wykonuje krótki rytuał na rzekomo opętanym mężczyźnie, przenosząc złego ducha na świnię. To demonstracja niekonwencjonalnych metod pracy egzorcysty oraz jego intrygującego, pogodnego charakteru. Jednak lwią część fabuły stanowi przypadek chłopca imieniem Henry rozgrywający się w starym hiszpańskim klasztorze. Tam właśnie spędzimy najwięcej czasu i zaobserwujemy, jak Amorth w towarzystwie ojca Esquibela przeprowadza śledztwo w sprawie nękających dziecko demonów. Duet duchownych odkrywa, że powody opętania są dużo bardziej złożone i mają związek ze spiskiem ukrywanym przez kościół od wieków.
Kadr ze zwiastuna filmu „Egzorcysta Papieża”
Sztuka jednego aktora
Jak wspomniałem na początku, Russell Crowe wykonał dobrą robotę w swojej kreacji specyficznego egzorcysty. W filmie zaskakuje poczuciem humoru i ciętą ripostą, portretując postać, która doświadczyła bardzo wiele. Niestety w blasku jego popisu aktorskiego giną pozostałe postacie, nie wnosząc praktycznie nic od siebie. O ile w miarę zauważalny jest jeszcze Esquibel jako sidekick Amortha, to reszta obsady jest tylko tłem dla niemal superbohaterskich wyczynów egzorcysty. Ojciec Gabriele korzysta z pomocy Esquibela, a w zamian szkoli młodego księdza, jak radzić sobie z demonicznymi siłami – są niczym Batman i Robin.
Akcja i terror. Co oddziałuje mocniej?
Egzorcysta Papieża na pierwszy rzut oka wydaje się zbieraniną wszelkich oklepanych motywów i kliszy, żywcem wziętych z klasycznych horrorów o opętaniach. Mamy dwóch duchownych w hierarchii „mistrz-uczeń”, odrapane do krwi opętane dziecko, w powietrzu lewitują przedmioty itd. Tak rzeczywiście jest, ale na przykład Egzorcysta z lat 70. podchodził do tematu bardzo poważnie i do dziś budzi grozę wśród widzów. Tutaj rzadko uświadczyłem momentów, które podniosłyby ciśnienie. Było za to dynamicznie, czasami kiczowato, a na ekranie pojawiały się wybuchy i efekty godne filmu fantasy, zwłaszcza w końcowej fazie seansu. Akcja szybko staje się tak chaotyczna, że widz faktycznie może zapomnieć o strachu.
Kadr ze zwiastuna filmu „Egzorcysta papieża”
Lokacja i efekty bronią się
Stary, podniszczony klasztor w Hiszpanii rzeczywiście buduje niepokojący klimat i zdecydowanie pasuje do wydarzeń, które mają w nim miejsce. Iberyjskie krajobrazy przeplatają się z ujęciami zniszczonych pomieszczeń klasztoru i jego podziemi. Całość dobrze się komponuje i nasuwa myśl, że zło naprawdę może czaić się wszędzie. Widząc wnętrze budynku, czujemy, że jest to terytorium demona i nie czeka nas tam nic dobrego. Wcześniej wspomnianych efektów nie powstydziłby się dobry film akcji. Pytanie tylko, czy horror mający być hołdem dla klasyki kina paranormalnego tego potrzebował.
Nie jest tak, że dobrze albo że niedobrze
Żeby odpowiedzieć na pytanie, czy Egzorcysta Papieża jest godny polecenia, trzeba wiedzieć, czego tak naprawdę oczekujemy. Moim zdaniem nie warto zbytnio sugerować się oznaczeniem gatunkowym jako horror, gdyż zapalony fan strasznych filmów o demonach może się mocno zawieść. Elementy mające straszyć rzadko kiedy się pojawiają. Amorth jest bardziej niezłomnym herosem niż człowiekiem z krwi i kości. Z kolei finalne starcie z diabłem przypomina raczej walkę Gandalfa z Balrogiem, aniżeli realistyczny egzorcyzm. Jeśli nigdy nie widzieliście klasycznego Egzorcysty, film prawdopodobnie spełni swoją funkcję straszącą, jednak w innym przypadku sugeruję do niego podejść jak do współczesnej fantastyki w oparciu o mitologię kościoła katolickiego. Film naprawdę może się podobać, ale tylko wtedy, gdy mocno obniżymy swoje oczekiwania w kontekście elementów dobrego horroru.
Za możliwość obejrzenia filmu Egzorcysta Papieża dziękujemy sieci kin Cinema City!
Nasza ocena: 6/10
Film naprawdę może się podobać, ale tylko wtedy, gdy mocno obniżymy swoje oczekiwania w kontekście elementów dobrego horroru.Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 4/10
Oprawa wizualna: 7/10
Oprawa dźwiękowa: 7/10