W świecie fantastyki orkowie przeważnie ukazani są jako główni wrogowie bohaterów, którzy próbują się z nimi rozprawić. A jak takie historie wyglądają z perspektywy tych antagonistów? Sprawdzić to można w komiksie Saga Orków.
Między nami, orkami
Saga Orków to komiks autorstwa Michaela Peinkofera, Petera Snejbjerga i Jana Bratensteina, wydany w Polsce przez Elemental w 2018 roku. Na chwilę obecną na cykl składają się dwa tomy – Dwaj bracia i Shakara. Pierwszy z nich wprowadza czytelnika w świat ludzi, krasnoludów, elfów, goblinów oraz orków. Poznajemy tu zielonoskórych braci – Balboka i Rammara, którzy cudem uchodzą żywi z potyczki z goblinami. Ich oddział zostaje jednak rozbity i jako pokonani wracają do swego wodza. Ten nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw i wysyła ich z kolejną, niemalże samobójczą misją. Aby ją wykonać, muszą zawrzeć pakt z czarnoksiężnikiem Rurakiem. Ów mag posyła ich do krainy elfów. To właśnie tam rozgrywa się akcja drugiego tomu komiksu. Nasi bohaterowie, mający więcej szczęścia niż rozumu, najpierw zdobywają piracki statek, a następnie porywają elficką arcykapłankę i wraz z nią pakują się w kolejne kłopoty.
Komiczny duet
Biorąc do ręki Sagę Orków, jako pierwsze rzucają nam się w oczy kolorowe, dopracowane obrazki. Trzeba przyznać, że oprawa graficzna zeszytów jest naprawdę świetna. Rysownik zadbał o żywe kolory i dbałość o detale. Świetnie też potrafił uchwycić emocje na twarzach bohaterów oraz odpowiednio balansować barwami, chcąc nadać odpowiedni klimat poszczególnym scenom.
Choć rysunki są przednie, to jednak nie one są największym plusem serii. Stanowi ją niewątpliwie duet głównych bohaterów. Balbok i Rammar są naprawdę przekomiczni. Pierwszy z nich to prawdziwy mistrz w posługiwaniu się bronią zarówno białą, jak i dystansową. Poza tym jest szczery aż do bólu i za dużo miele językiem. To jego uczciwość często wpędza duet w kłopoty. Drugi z braci jest bardziej tchórzliwy, ale zarazem bystrzejszy. Zamiast orężem woli walczyć słowem. Potrafi odpowiednio posłodzić rozmówcy lub tak przeinaczyć prawdę, by jego było na wierzchu. Ich ciągłe kłótnie, przekomarzania, ale i pech, jaki im towarzyszy, bawi do łez. Kiedy w drugiej części do tego duetu dołącza jeszcze wyniosła, elficka arcykapłanka, zabawa jest jeszcze lepsza. Jej złośliwe uwagi, znacznie poważniejsze i bardziej inteligentne niż te rzucane przez orków, dopełniają całości.
Ale to już było…
Pora przejść do słabszej strony komiksów. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak nowatorskiego pomysłu. Już na pierwszej stronie, w której poznajemy rasy żyjące w tym stworzonym przez autorów świecie, odnosimy wrażenie, że właśnie odwiedziliśmy Śródziemie. Elfy opuszczające te ziemie, brodate krasnoludy drążące podziemne tunele, czarnoksiężnik sterujący armią goblinów i chcący władzy – wszystko przywodzi na myśl świat stworzony przez Tolkiena. I nawet fakt, że główne role odgrywają tu orki, niewiele w tej kwestii zmienia. Ponadto nasi bohaterowie dostają misje polegającą na pójściu w dane miejsce i przyniesienie jakiegoś przedmiotu. Taki scenariusz idealnie pasowałby do gry komputerowej czy sesji RPG. Do samej przygody natomiast nie wnosi wiele, jest dość oklepany i, gdyby nie nasz duet, byłby zwyczajnie nudny.
Znacznie większym problemem jest według mnie niespójność co do prowadzenia fabuły. W jednej chwili twórcy dają nam rzeź, w której krew leje się gęsto, dając niejako znać, że komiks skierowany jest do starszych odbiorców. Za chwilę jednak dostajemy żarty o puszczaniu bąków czy obsikiwaniu posągów, które zupełnie burzą zbudowaną wcześniej atmosferę. To samo tyczy się języka użytego w zeszycie. Scenarzysta zadbał, aby w historię wpleść język orków, elfów czy krasnoludów, co dodaje Sadze Orków klimatu rodem z fantasy, by za chwilę zniszczyć wszystko, wrzucając język potoczny i takie słówka jak „spoko” czy „ok”. Byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby autorzy poszli jednak w jednym kierunku.
Przeciętniak z perspektywami
Choć scenariusz nie jest może zbyt oryginalny, to trzeba przyznać, że Saga Orków ma w sobie coś, co sprawia, że chce się ją czytać. Dzięki ciekawie wykreowanym bohaterom czytelnik ma ochotę śledzić ich dalsze losy i dowiedzieć się, jak zakończy się wyprawa dwóch braci. Wzrok przyciągają także pięknie wykonane rysunki, które nadają odpowiedni klimat. Szkoda tylko, że same dialogi nie są zbyt spójne. Wydaje mi się także, że lepiej byłoby oba tomy zamknąć w jednym wydaniu. Czterdzieści osiem stron komiksu czyta się bardzo szybko. Koszt jednego tomu to wydatek około 45 złotych. Nie każdy więc skusi się sięgnąć po cieniutki zeszyt dla samych obrazków oraz relacji między Rammarem i Balbokiem.
Nasza ocena: 6,6/10
Saga Orków nie odkryje przed nami niczego, czego byśmy już nie znali. Świat pełen elfów, krasnoludów czy orków, w którym akcja opiera się na wyprawie dwóch braci, przerabialiśmy już nieraz. Choć trzeba przyznać, że główni bohaterowie stanowią naprawdę ciekawy duet.Fabuła: 4/10
Oprawa graficzna: 9/10
Bohaterowie: 8/10
Wydanie: 5,5/10