A co gdyby kosmita z Lilo i Stich nie wylądował na Hawajach, tylko w Japonii? Hirato Wada postanowił odpowiedzieć na to pytanie w komiksie pod tytułem Samuraj i Stich. Czy po przefiltrowaniu Disnejowskiego pomysłu przez japońską kulturę otrzymamy oryginalny i fascynujący twór?
Niebieski tanuki i bezlitosny samuraj
Władca jednej z prowincji, Yamato Meison, jest człowiekiem bezlitosnym. Gotowy jest spalić zamek przeciwnika pomimo obecności w nim kobiet i dzieci. Nie dziwi zatem, że wzbudza on strach nie tylko w sercach wrogów, ale również u swoich poddanych. Niepozorne spotkanie z przybyszem z kosmosu wywraca do góry nogami życie Meisona. Otóż ów twardy i bezwzględny mężczyzna, naraz pragnie pogłaskać po brzuchu owo niezwykłe stworzenie. Zamiast myśleć o podbojach, chciałby się bawić ze Stichem. A najgorsze jest to, że musi zachować twarz przed swoimi podwładnymi. Tak w skrócie wygląda fabuła pierwszego tomu tej nietypowej mangi. Najbardziej podoba mi się w niej to, że autor ukazał, iż jedno niepozorne spotkanie może całkowicie zmienić inną osobę, a może raczej rozbudzić emocje przez nią pogrzebane. W ten sposób Meison, który na początku wydał wyrok śmierci na Sticha, ostatecznie zyskał niezwykłego przyjaciela! Manga Samuraj i Stich jest przyjemną, lekką, zabawną historyjką, którą miło się czyta, choć na dłużej w pamięci raczej nie zostanie.
Tak rodzi się piękna przyjaźń
Oprawa graficzna jest przyzwoita. Autor rysuje Meisona tak sprawnie, że czuć aurę grozy, jaka go otacza. Nie dziwię się, że jego poddani się go boją. Stich natomiast prezentuje się uroczo. Prawdziwy słodziak, szczególnie podoba mi się gdy jest oburzony. Ponadto zwraca uwagę jego nadąsana mina, a także obojętność bijąca z tego ślicznego kosmicznego oblicza.
Mam za to pewne zastrzeżenia co do wydania. O ile jakościowo jest nieźle, tak cena nie jest zbyt zachęcająca. Dla przykładu manga Berserk kosztuje obecnie o ponad pięć złoty mniej, a zawiera prawie sto stron więcej. Samuraj i Stich, ma co prawda nieznacznie większy format, a do tego posiada lepszą obwolutę, niemniej nadal cena okładkowa trochę zniechęca. Swoją drogą, szkoda, że wydawnictwo Egmont nie zdecydowało się wydać całości w jednym tomie, zamiast w trzech cienkich.
Czy dobrze, że Stich wylądował w Japonii?
Samuraj i Stich jest przyjemną, lekką, komediową mangą. Spędziłem miło przy niej czas, ale specjalnie mnie nie zachwyciła. Choć ujęła mnie relacja, jaka rozkwitła między zatwardziałym samurajem i przybyszem z kosmosu. Zdarzyło mi się nieraz uśmiechnąć czy zaśmiać się obserwując szalone perypetie tej dwójki bohaterów. Chętnie zobaczę, co wydarzy się w kolejnym tomie, ale nie da się ukryć, że są o wiele lepsze mangi. Aczkolwiek kto wie, może druga część zaskoczy mnie jakimiś niespodziewanymi zwrotami akcji.
Nasza ocena: 6,6/10
Samuraj i Stich jest lekką i przyjemną mangą, przy której można miło spędzić czas.Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 6,5/10
Oprawa graficzna: 7/10
Wydanie: 7/10