Kiedy przystępujesz do reżyserii sequela przełomowego filmowego klasyku – a takim jest Blade Runner Ridley’a Scotta – musisz przygotować się na to, że oczekiwania względem twojej pracy będą ogromne. Denis Villeneuve zdaje sobie z tego sprawę.
W udzielonym niedawno wywiadzie dla The Hollywood Reporter reżyser takich filmów jak “Arrival” i “Sicario” opowiadał, że już na początku pracy nad Blade Runner 2049 pogodził się z możliwością umiarkowanego sukcesu, a nawet porażki, tego projektu.
Ryan Gosling i jak pogodziliśmy się z myślą, że szanse na sukces są niewielkie. Zdecydowałem się na ten projekt ponieważ jego scenariusz był bardzo dobry. Ale nieważne, co zrobisz, nieważne jak dobre jest to, co robisz, film zawsze będzie porównywany do pierwszej części, która przecież jest majstersztykiem. Więc się z tym pogodziłem. A jeżeli się z tym godzisz, stajesz się wolny.
Villeneuve nazwał kontynuację filmu z 1982 roku najbardziej ryzykownym i zarazem największym artystycznym wyzwaniem w swojej karierze. Film ma utrzymać się w stylistyce neo-noir bez wrażenia, że jest repliką pierwszego Blade Runnera. Reżyser dodał też, że praca na planie przyniosła mu wiele radości.
Blade Runner 2049 pojawi się w kinach 6 października. W obsadzie, poza Ryanem Goslingiem i Harrisonem Fordem, pojawią się także Robin Wright, Jared Leto, Dave Bautista i znany z pierwszej części Edward James Olmos.
Źródło: Cinemablend