Czy oglądając filmowe slashery, zżymaliście się na obezwładniającą bezmyślność bohaterów i ich absolutną niezdolność do współpracy? A może zdarzyło wam się dziwić, że mordercy, demony czy inni sadystyczni oprawcy czasem błądzą niczym dzieci we mgle lub zostają powstrzymani przez zamknięte drzwi albo przewrócony mebel? Dead by Daylight pozwoli wam wejść w skórę postaci z horroru i nabrać nieco empatii do bohaterów kina grozy. Bo wcale nie tak łatwo być jednym z nich – ani ofiarą, ani oprawcą.
Dead by Daylight to survival horror, w którym możemy wcielić się właśnie w typowe postacie ze slasherów. Jeśli więc jesteście fanami Piątku trzynastego, Teksańskiej masakry piłą mechaniczną czy Blair Witch Project, to jest tytuł dla was. Gra Behavior Interactive aż kipi od nawiązań do czołowych przedstawicieli gatunku. Po jej uruchomieniu naszym oczom ukazuje się klimatyczny filmik, który wygląda jak scena z rasowego horroru o psychopatycznym mordercy. Postacie ofiar, potwory oraz lokacje wyglądają jak żywcem wyciągnięte z obrazów Wesa Cravena czy Johna Carpentera. A sama rozgrywka trzyma w napięciu skuteczniej niż większość filmów grozy.
Fabuła jest raczej pretekstowa, a sami twórcy nie poświęcili jej wiele miejsca – możemy ją poznać z tekstowych samouczków i opisów postaci. Oto czworo przypadkowych ludzi zostało w tajemniczy sposób przeniesionych do nieznanego sobie miejsca. Żeby się z niego wydostać, muszą uruchomić pięć generatorów, pozwalających na otwarcie dwóch bram. Jednak w tym samym czasie trzeba unikać krążącego w tym miejscu oprawcy, który tylko czyha, by powiesić swoje ofiary na haku i złożyć w ofierze tajemniczemu Bytowi.
Najważniejszą cechą gry jest jej asymetryczność. W każdym meczu bierze udział pięcioro zawodników: czworo ocaleńców oraz jeden potwór. Żeby było ciekawiej, mechanika poruszania się i sposób rozgrywki mocno się różnią w zależności od tego, którą stroną gramy. Ofiary korzystają z widoku trzecioosobowego, co daje im nieco większe pole widzenia. Ponadto mogą chodzić, biec lub skradać się, a także korzystać z dodatkowych przedmiotów, jak apteczki czy skrzynki z narzędziami. Potrafią również dość sprawnie przeskakiwać przez przeszkody. Przede wszystkim jednak mogą współpracować – leczyć się i uwalniać. Nie wiedzą za to, jaki oprawca się na nich czai, dopóki go nie spotkają – wtedy jednak może już być za późno. Mordercy z kolei widzą świat w pierwszej osobie, ale potrafią za to dostrzec ślady pozostawione przez biegnących zawodników (ukazane jako świecące na pomarańczowo rysy). Posiadają również unikatowe zdolności specjalne, np. zastawianie sideł, niewidzialność czy teleportację. Mogą jednak zostać zatrzymani za pomocą przewróconej przeszkody. Trudno jednoznacznie stwierdzić, którą stroną gra się łatwiej. Dużo zależy od doświadczenia biorących udział zawodników oraz od konkretnej postaci. A także od opanowania korzystania z dodatkowych umiejętności, co niestety wymaga wgłębienia się w niezbyt przejrzyste opisy.
Dead by Daylight oferuje wyłącznie rozgrywkę wieloosobową online. Jeśli więc chcielibyście najpierw poćwiczyć w starciu ze sztuczną inteligencją lub grać na podzielonym ekranie, muszę was rozczarować. Produkcja oferuje jednak dwie opcje gry sieciowej – z zaproszonymi przez nas znajomymi lub z całkowicie nieznanymi nam osobami. I tu jestem zmuszony wspomnieć o dużym zgrzycie, jaki odczułem już na początku. Otóż nie wiem czy wynika to z małej liczby graczy, czy kiepskiego algorytmu, ale matchmaking osób biorących udział w grze jest moim zdaniem strasznie kiepski. Czasem na znalezienie uczestników czeka się przeraźliwie długo. Poza tym przez kilka pierwszych podejść absolutnie nie mogłem sobie poradzić i miałem wrażenie, że gram z osobami dużo bardziej zaawansowanymi, przez co rozgrywka kończyła się bardzo szybko. A trzeba pamiętać, że gra nie daje innej opcji zdobycia doświadczenia, jak przez normalne mecze, bo przeczytanie opisów zawartych w samouczku na niewiele się zdaje. Gdy rozgrywki trwają krócej niż wyszukiwanie graczy i wczytywanie poziomu, bywa to frustrujące. Niestety taki system sprawia, że do Dead by Daylight łatwo się zniechęcić.
Rozgrywanie kolejnych meczów pozwala zebrać nam tzw. bloodpoints, które możemy przeznaczyć na rozwój umiejętności postaci lub zdobywanie nowych przedmiotów. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest to, że punkty zyskujemy za rozmaite zadania (np. skuteczny pościg albo udane uruchomienie generatora), a nie tylko za zwycięstwo. Niestety drzewko było dla mnie dość enigmatyczne. Zamiast uczyć się wykorzystania przedmiotów lub zdolności w praktyce, trzeba czytać kolejne niezbyt jasne opisy, co uprzykrza dalszą zabawę.
Gra działa całkiem płynnie, a grafika wygląda naprawdę dobrze, chociaż w obu tych kwestiach również nie obyło się bez pewnych potknięć. Newralgiczny okazał się moment, w którym wisząc na haku, walczymy o duszę. Zdarza się, że tekstury w dziwny sposób się wtedy przenikają lub nie do końca się wczytują. Kilka razy przez błąd nie mogłem się uwolnić, ale też nie uruchomiłem skryptu odpowiedzialnego za przyzwanie Bytu, który miał zakończyć żywot mojej postaci. Pozostało mi tylko czekać, aż inny gracz mnie ściągnie lub wyjść z rozgrywki. Co z kolei prowadzi mnie do kolejnej kwestii, czyli stabilności połączenia – co najmniej kilka razy gra sama rozłączała się z serwerem, powodując oczywiście momentalne przerwanie meczu.
Dead by Daylight budzi prawdziwe emocje i wymaga pracy zespołowej, co sprawia, że jest bardzo dobrym survival horrorem dla wielu graczy. Zróżnicowanie postaci i możliwość wyboru strony powodują, że podczas meczu można obrać wiele strategii. Niestety brak praktycznego samouczka i trybu single player, który mógłby służyć do ćwiczeń, mocno utrudniają ogarnięcie wszystkich właściwości gry. Nie pomaga też matchmaking sprawiający wrażenie totalnie losowego. Warto jednak zacisnąć zęby i uzbroić się w cierpliwość, bo produkcja ta, mimo niedociągnięć, dostarcza naprawdę masę mocnych wrażeń i dobrej zabawy. Jeśli lubicie kooperację online, to zdecydowanie jest tytuł dla was. Jeśli do tej pory stroniliście od gier sieciowych, ale uwielbiacie horrory, to również możecie być zadowoleni – stanowię tego najlepszy przykład.
Nasza ocena: 6,5/10
Ciekawy pomysł na nieszablonowy multiplayer. Brakuje jedynie trybu single i porządnego samouczka.Grafika: 7/10
Dźwięk: 8/10
Grywalność: 6/10
Fabuła: 5/10