Pierścień z woli wykuty zatrzęsie wszechświatem
Hal Jordan to dla mnie nie tylko najsłynniejszy, ale i najlepszy Green Lantern. Nie gra tu roli fakt, że był pierwszy. Największy wpływ na takie, a nie inne postrzeganie naszego bohatera, ma jego charakter (lekko wypaczony przez niesławny, acz dobry film). Następca Abin-Sura musiał czekać naprawdę długo, by właściwie zaprezentować się w komiksach. Seria Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni, poświęcona tylko i wyłącznie Halowi i jego konfratrom, stanowi przełom, jeśli chodzi o przedstawienie tego niezwykłego ugrupowania. W niniejszej recenzji zabiorę was do serca wszechświata, byście razem z Jordanem, Stewartem i Gardnerem rzucili wyzwanie samemu Sinestro. Zapraszam do lektury.
In brightest day, in blackest night,
No evil shall escape my sight
Let those who worship evil’s might,
Beware my power, Green Lantern’s light! ‒ przysięga Green Lanterns
Prawo Sinestro to opowieść kontynuująca wydarzenia z New 52. We wszechświecie panuje zamęt. Green Lanterns zniknęli, podobnie zresztą jak Strażnicy i White Lantern Kyle Rayner. Opiekę nad światami przejmuje Żółty Korpus. Z początku traktowany jako wybawiciel wszechświata, okazuje się uzurpatorem wiedzionym przez Sinestro do przejęcia pełni władzy. Ostatni Lantern, Hal Jordan, po odejściu z Korpusu i wykradnięciu prototypowej broni Zielonych Latarni, ukrywa się gdzieś na rubieżach kosmosu. W tym samym czasie w odległym systemie otwiera się portal międzywymiarowy, z którego wyłaniają się resztki niegdysiejszego potężnego Korpusu. Przewodzi im John Stewart. Nic nie wiedzący o powrocie swoich przyjaciół, Hal Jordan wyrusza, by samotnie stawić czoła Sinestro. Od tego pojedynku zależeć będą losy nie tylko Korpusów Latarni, ale i wszechświata.
Przykładowe plansze z komiksu „Hal Jordan i korpus Zielonych Latarni #1: Prawo Sinestro”
In blackest day, in brightest night,
Beware your fears made into light.
Let those who try to stop what’s right
Burn like my power Sinestro’s might! ‒ przysięga Yellow Lanterns
Komiks jest napakowany akcją, a dynamika wydarzeń zrywa z nóg. Dzieje się naprawdę dużo i naprawdę szybko. Masa znanych bohaterów i ich antagonistów sprawia, że chce się dołączyć do któregoś z Korpusów. Mogo, Jordan, Stewart, Sinestro, Gardner czy Kilowog nadają sznytu tej opowieści. Komiks czyta się naprawdę bardzo przyjemnie, a ogląda jeszcze przyjemniej. Grafika to kawał świetnej roboty. Plansze emanują zarówno mrokiem, jaki i kolorami. Wszystko zaś w idealnie wyważonym stylu. Nie ma fragmentów, które zostały po prostu dodane na siłę. Każdy kadr ma swoje miejsce. Całość sprawia, że epicki finał jest jeszcze bardziej ekscytujący. Aż chce się więcej.
In darkest day, in silent night
With souls full of light
Crush those who bring blackest night
By our hand… WHITE LANTERN’S LIGHT!! ‒ przysięga White Lanterns
Podsumowując, pierwszy tom poświęcony przygodom Hala Jordana i jego towarzyszy zasługuje na naprawdę najwyższe uznanie. Czegoś takiego oczekiwałem od komiksu poświęconego Lanterns. Jest tutaj wszystko, co być powinno. Warto się z nim zapoznać, choćby dla finału. Polecam.
Nasza ocena: 10/10
Komiks poświęcony Zielonym Latarniom to najlepsze, co mogłem ostatnio oglądać. Warto, naprawdę warto.Fabuła: 10/10
Bohaterowie: 10/10
Styl: 10/10
Oprawa: 10/10