Jesteście fanami Codziennej walki? To o niej zapomnijcie. Manu Larcenet potrzebował odmiany i rzeczywiście stworzył coś zupełnie innego. Chociaż niekoniecznie tak zaskakującego, jak bym się spodziewała.
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zabierz
Za każdym razem, kiedy patrzę na grzbiet tego komiksu, myślę o jego bohaterze, gargantuicznym, wielkim, ciężki i brutalnym. Polza całe życie był grzeczny, aż mu przeszło i to od razu epicko: postanowił zostać bezdomnym alkoholikiem, przepraszam, uciec od bezsensownych wymagań społeczeństwa i podążać jedynie za tytułowym blastem, momentem oświecenia, reprezentowanym przez monolit z Rapa Nui. Wybaczcie ironię, ale czyż to nie wzruszające? Kolejny znudzony drobnomieszczanin, który rozwikłał tajemnicę życia, moralności, a pewnie i kilka innych za jednym zamachem. Podejmuje wielką wyprawę na koniec świata, a przy okazji może bez niepotrzebnych świadków tarzać się po pijaku we własnych… No dobrze, sami zobaczycie, jeśli przeczytacie.
Jak słyszycie, nie mam zbyt pozytywnych odczuć wobec centralnej postaci Blastu. Jednak wciąż wierzę Larcenetowi, więc moja ironia, przynajmniej dopóki nie przeczytam drugiego tomu tego opus magnum, skierowana jest tylko w stronę panoszącego się na jego stronach ekstatyka. Polzę poznajemy, kiedy opowiada swoją filozofię życiową dwóm policjantom przesłuchującym go jako podejrzanego w sprawie o morderstwo pewnej dziewczyny. Zbrodnia i kara? Gdzie tam, przecież radykalna wolność oznacza, że krzywdzenie innych nie ma żadnego znaczenia. Ja i panowie władza pomyśleliśmy to samo — mistyczne bzdury. I do tego z tych sugerujących, że przemoc wobec kobiet ma w sobie coś poetyckiego i seksi.
Polza wkurza mnie jak mało która postać literacka. Domaga się uznania lub chociaż współczucia, pozuje na mędrca, ale tak naprawdę, jak każdy uzależniony, szuka tylko szybkiej przyjemności, zapomnienia, ucieczki. Jego ekstatyczne blasty, wielkie nirwany, to jedyne kolorowe strony komiksu. Larcenet smaruje po nich dziecinną kreską, co (mam nadzieję) metaforycznie wyraża, jak wielka jest mistyczna głębia tych objawień.
Wieloryb
Piszę tę recenzję kilka miesięcy po premierze komiksu, co w zasadzie wyszło mi na dobre. Po pierwsze, część złości już ze mnie zeszła. Po drugie mogę porównać dwa dzieła, w których wielki facet stanowi coś w rodzaju metafory przegranego życia. Grany przez Brendana Frasera w Wielorybie Darrena Aronofsky’ego Charlie i Polza poza rozmiarem nie mają ze sobą wiele wspólnego. Może tyle, że w pewnym momencie pytają innych, czy są według nich obrzydliwi — i dla obu jest to moment pokazania siły, swoistej przewagi. W końcu po tylu latach zdołali poniekąd pogodzić się ze sobą i swoimi porażkami, podczas gdy postronni wciąż na nowo doznają szoku w kontakcie z tymi przytłaczającymi figurami.
Tylko co właściwie brzydzi odbiorcę patrzącego na tych dwóch fikcyjnych bohaterów? W przypadku Charliego — ostatecznie nic, nawet jeśli i jego filozofia szczerości może nam się wydawać naiwna. To dobry człowiek, którego życie za mocno przycisnęło. Za to Polza przeraża, bo jest nieludzki, a swoje odrzucenie szacunku dla innych ubiera w pseudointelektualne uzasadnienia.
Dzięki upływowi czasu udało mi się też znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego właściwie Polza tak mnie denerwuje. Otóż: komiks Larceneta jest przepiękny. Pełno w nim rozległych, skrupulatnie i lekko naszkicowanych tuszem widoków, pejzaży wielkiej ciszy i wolności. Warstwa wizualna wydaje się tu uwznioślać przepełnioną nienawiścią do ludzkości filozofię głównego bohatera. Jakby zgadzała się z nim, że ucieczka to wielkie piękno uzasadniające zbrodnię. Bo ten, kto z pozycji nirwany patrzy na innych, nie jest niczego winien tym prymitywnym istotom. Możliwe, że i tu kryją się zasadzki: wizje Polzy zostały nasmarowane kredkami przez przedszkolaka, a „bezludne tereny” są pełne słupów wysokiego napięcia i innych śladów zupełnie nieupadłej cywilizacji. Oraz ludzi, tych nieszczęsnych stworzeń ciągle organizujących się w społeczności, do których ciągnie także radykalnych wolnościowców.
Nasza ocena: 8,5/10
Przepiękny komiks z paskudnym głównym bohaterem.
Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Oprawa graficzna: 10/10
Wydanie i korekta: 10/10