Site icon Ostatnia Tawerna

Czy Kinia i Kinio wyskoczą jeszcze z norki? Jeśli tak, to jak?

Nie wiem, czy wiecie, ale jakoś rok temu Warner Bros. Animation wraz z Amblin Television ogłosiły powrót zwariowanych uczniów z krainy ACME najprawdopodobniej na HBO Max. Jakże moje serce się rozradowało, że znów zobaczę Kinię, Kinia oraz Tasiora (zielony kaczor musi pojawić się w nowym serialu i być tak samo sarkastyczny jak wcześniej!). Jednakże co może pójść nie tak, a co może być jeszcze lepsze?

Uniwersytet z prawdziwego zdarzenia

Jak dobrze pamiętamy, zwariowane Animki uczęszczały do szkoły zwanej Bzikowersytetem. Końcówka -wersytet, jest tutaj jednak myląca, bowiem placówka edukacyjna przypominała raczej szkołę średnią. Zacznijmy od samych uczniów, którzy często rozwiązywali testy, zamiast mieć poważne egzaminy. Na czele tej instytucji stał dyrektor Królik Bugs, a nie rektor. Ciekawe, czy sam szarak zdawał sobie z tego sprawę? Starsze Animki, czyli przyjaciele Bugsa tacy jak Kaczor Daffy, Prosiak Porky, Kot Sylwester czy Diabeł Tasmański, byli raczej nauczycielami niż wykładowcami. Ponadto mieli swój pokój nauczycielski, a nie specjalne katedry odpowiadające za różne dziedziny bzikologi.

Wszystko wskazuje na to, że jednak ta wersja – podobnie jak reboot Kaczych opowieści – będzie skierowana bardziej do starszego pokolenia, wychowanego na pierwotnej wersji serialu. Poza tym wreszcie doczekamy się prawdziwego uniwersytetu. Wystarczy popatrzeć na grafikę promocyjną, która przedstawia nam króliczka Kinia w amerykańskim studenckim swetrze. Całkiem prawdopodobne, że to koniec ze szkołą, a czas na wyższy poziom kształcenia.

A skoro mamy do czynienia z uniwersytetem, to może jakieś programy wymiany międzynarodowej lub międzygalaktycznej? Moim ulubionym Animkiem jest choleryczny Marvin Marsjanin. I może niewielu z was pamięta, ale tylko w jednym odcinku Przygód Animków pojawiła się jego protegowana i zarazem uczennica – Marcia Marsjanka. Moim zdaniem byłoby dobrze, gdyby tym razem twórcy rozwinęli trochę ten temat. Ciekawym rozwiązaniem też jest umieszczenie skunksicy Fifi oraz myszki Rodriqueza jako studentów z Francji i Meksyku, którzy będą bawić publikę swoimi pomysłami zaczerpniętymi zza granicy.

Źródło: gizmodo.com.au

Co może pójść w złą stronę

Mam też kilka obaw. Po pierwsze boję się powrotu zbzikowanego zielonego ptaka Dodo. Co prawda był on może integralną częścią krainy ACME, niemniej jednak było wiele innych, dużo zabawniejszych postaci niż ten dziobaty kolega. Miał być esencją zabawy, a wyszła esencja zbytniej błazenady. Mam też problem z Lolą. Uwielbiam tę postać, ale pojawiła się ona w roku 1996, czyli po emisji Przygód Animków. Czy będzie miejsce też dla niej? Może zostałaby nauczycielką koszykówki? W końcu to ona zarówno w pierwszym Kosmicznym meczu, jak i jego kontynuacji stanowiła istotną część Toon Squadu, bez której to Animki były bez szans w starciu z kosmitami czy cyfrowymi graczami NBA.

Kiedy mowa o Kosmicznym meczu, pojawia się kolejny problem związany z najnowszą odsłoną, w której wystąpił LeBron James. O ile zamysł wielkiego wszechświata WB, którego częścią jest kraina ACME, był naprawdę zacny, tak jego wykonanie – niezbyt udane. Dostaliśmy wielką reklamę filmów i seriali Warner Bros oraz ich najnowszej platformy HBO Max. Nie mam nic przeciwko specjalnym odcinkom, w których Pucuś, Tasior albo Kinia walczą u boku Wonder Woman, potyczkują się z gangami motocyklowymi z postapokaliptycznej Australii czy nawet robią akrobacje u boku Neo. Tylko jeden warunek: niech ten wątek będzie trochę bardziej eksplorowany niż w ostatnim kinowym filmie z Looney Tunes.

Ostatnia rzecz, która mnie martwi, to poprawność polityczna. Pepe Le Swąd to nieodłączny bohater świata Animków, jednakże w wyniku dość mocnej interpretacji został usunięty z ostatniego Kosmicznego meczu, bowiem stanowił symbol napaści seksualnej. Naprawdę? On nawet nigdy nie miał bliższych stosunków ze swoimi kotkami, do których wzdychał. Pepe to stereotypowy kochaś, który za wszelką cenę chce zdobyć serce jakiejś samicy. Dobrze by było, gdyby decydenci z Warner Bros. zmienili zdanie i przywrócili tego Animka, bo idąc tym tropem, niedługo zdejmiemy Speedy’ego za to, że jest karykaturą biednego Meksykanina, który nie nosi butów.

Czekam z niecierpliwością

Mógłbym pisać więcej o swoich oczekiwaniach, niemniej jednak przedstawiłem wam te najważniejsze. Uważam, że reboot Przygód Animków ma potencjał, a z tego co już wiadomo, w Burbank zamówiono drugi sezon. Dodam na koniec, że jeśli będzie naprawdę dużo odcinków, to chciałbym zobaczyć Slowpoke’a jako mentora jakiegoś nowego Animka, ale na razie muszę uzbroić się w cierpliwość – najprawdopodobniej do przyszłego roku – aby zobaczyć, czy w ogóle warto czekać na drugi sezon.

Exit mobile version