Site icon Ostatnia Tawerna

Czy jednorożec bardziej nadaje się na nianię, czy na kulę dyskotekową? – recenzja komiksu „Fibi i jednorożec. Czapki z głów”, t. 7

W siódmej odsłonie przygód ironicznej dziewczynki i jej parzystokopytnej przyjaciółki odkrywamy m.in., że Dakota również zbliżyła się do magicznej istoty, a jednorożec niekoniecznie powinien zostawać nianią. Każda sytuacja otrzymuje oczywiście od Fibi i Marigold odpowiedni komentarz, a my jako czytelnicy świetnie się przy nich bawimy.

Mimo iż tytuł Fibi i jednorożec gości już na polskim rynku od dłuższej chwili, kolejnym tomikom udaje się utrzymać wysoki poziom mieszanki dobrego humoru i życiowych sytuacji. Najnowsza część również nie odstaje pod tym kątem, więc dotychczasowi czytelnicy z pewnością nie poczują się nią zawiedzeni, a nowi po jej lekturze rozważą zakup wcześniejszych albumów.

Na czym polega sens życia?

Amerykańska rysowniczka Dana Simpson z powodzeniem kontynuuje tworzenie krótkich, humorystycznych historyjek o nadwyraz spostrzegawczej i inteligentnej dziewięciolatce oraz egoistycznym jednorożcu. Tom Czapki z głów po raz kolejny pozwala nam podejrzeć, jak wygląda życie, gdy występuje w nim magiczny zwierzak. Fibi i Marigold poruszają kwestie takie jak sens życia, skromność czy zachowanie w Internecie. Standardowo wiele rozmów schodzi na temat, czemu jednorożce są niesamowite, Dakota nadal nie chce zawieszenia broni z Fibi, z kolei Max okazuje się mieć problemy w szkole. Zdecydowanie mniej wspomina się w tym albumie o wyobcowaniu FIbi i jej problemach, znacznie więcej jest lekkich i humorystycznych opowiastek np. o gonieniu ogona przez Marigold, brykaniu w liściach czy przebierankach na Halloween.

Czasem poważnie, ale głównie zabawnie

W przypadku siódmego tomiku ciężko jest napisać coś odkrywczego. Jak już wspomniałam, nadal jest zabawnie, a autorka utrzymuje lekką formę przekazu nawet w przypadku trudniejszych zagadnień (jak gnębienie w szkole). Styl rysunku się nie zmienia, charaktery postaci nie ewoluują w jakiś znaczący sposób i są konsekwentnie takie same jak w poprzednich częściach. Ta niezmienność działa jednak również i w drugą stronę – nic w tej serii się nagle nie psuje ani nie zawodzi. Dostajemy dokładnie to, do czego przyzwyczaiła nas autorka.

Dobrze i stabilnie

Z Fibi i Marigold jest jak z kolejnymi tomami przygód Garfielda – czyta się je dla relaksu, a zarówno dorosły, jak i dziecko są w stanie znaleźć w nich coś dla siebie. Warto sięgnąć, jeśli szuka się czegoś lekkiego i nieskomplikowanego.



Nasza ocena: 8/10

Nadal godna seria, warta polecenia dzieciom.

Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa graficzna: 7/10
Wydanie i korekta: 9/10
Exit mobile version