Site icon Ostatnia Tawerna

Co by było, gdyby… – recenzja książki „Ziemia trwa”

Nieznana dotąd choroba atakuje ludzi i rozprzestrzenia się na skalę światową. Brzmi znajomo? Jeśli myślicie, że George R. Stewart napisał powieść Ziemia trwa na podstawie pandemii koronawirusa, to jesteście w błędzie. Książka pierwotnie wydana została bowiem w 1949 roku!

Świat po apokalipsie

Jest początek lat 50. Nowy zakaźny i śmiertelny wirus uderza w ludzi i w przeciągu kilkunastu dni zabija ponad 90% populacji! Jednym z nielicznych ocalałych jest młody student – Ish. Co więcej, w momencie wybuchu pandemii przebywa on poza zasięgiem cywilzacji, więc nie ma pojęcia, co właśnie dzieje się na świecie. Dopiero po wyjechaniu z leśnej głuszy odkrywa, jaki dramat spotkał ludzi. Wyrusza więc na poszukiwania ocalałych, co wcale nie jest łatwym zadaniem. Po pewnym czasie zaczyna się zastanawiać, czy istnieje szansa na odbudowę ludzkiego gatunku i czy w ogóle on sam chce podjąć się tego zadania.

Filozofia i geografia

Ziemia trwa to powieść napisana przez amerykańskiego historyka George’a R. Stewarta. Jest to przy okazji jedyna książka z gatunku science fiction w dorobku autora. Choć jest ona niezwykle popularna w USA, to do naszego kraju dotarła dopiero teraz, a to za sprawą Domu Wydawniczego Rebis. Przenosi nas ona do Stanów Zjednoczonych, a w centrum jej wydarzeń przez cały czas pozostaje główny bohater, czyli Isherwood Williams. To wraz z nim przemierzamy cały kraj i to jego przemyślenia mamy okazję poznać. Już na samym wstępie muszę przyznać, że powieść jest niezwykle trudna do oceny. Zacznijmy od tego, co w niej pozytywne. Jest ona z pewnością niesamowicie ciekawa i intrygująca. Wszyscy fani postapokalipsy będą z pewnością urzeczeni tym, jak pisarz stworzył Ziemię niemal zupełnie pozbawioną ludzi. Na plus należy zaliczyć skupienie się na detalach, o których zwykle nie myśli się, czytając o takich kataklizmach. Bo niewielu skupia się na tym, jakie gatunki zwierząt mogłyby wyginąć, które rośliny miałyby przewagę, a już z pewnością nie myślimy o domowych pupilach, które zamknięte w domach po nagłej śmierci pana i jego wszystkich bliskich skazane zostałyby na pewną śmierć. Jest to smutne, ale prawdziwe. Ponadto muszę stwierdzić, że choć książka oryginalnie wydana została ponad 70 lat temu, to nie widać w niej upływu czasu. Owszem, bohaterowie nie posiadają telewizorów, telefonów komórkowych czy dostępu do Internetu (choć po Kataklizmie i tak by nie mogli z nich korzystać), to nie jest to jakoś bardzo widoczne. Posiadają już za to samochody, prąd czy radia i przez to fabuła może nam się wydawać bliższa współczesności, niż tak rzeczywiście jest. Stewart pozwala także swojemu bohaterowi najpierw przejechać przez wszystkie stany, a następnie daje mu obserwować, jak zmienia się świat. Precyzyjnie określa momenty, gdy spróchnieją belki i posypią się domy, asfalt pęknie, opony sflaczeją, popsuje się żywność, a rdza zniszczy i zawali potężne mosty. I to jest jednocześnie mankamentem książki. O ile na początku z ciekawością dajemy ponieść się wyobraźni i wraz z Ishem chcemy zobaczyć wszelkie detale tego nowego świata, to po pewnym czasie zaczyna to być nużące. Akcja nie jest zbyt płynna i nie gna naprzód. Zamiast tego dostajemy opisy przyrody, których nie powstydziłaby się nawet Orzeszkowa. Przez kilka stron Ish potrafi jechać przez pola i łąki i może nie każde źdźbło, ale już kilka kępek zostało opisanych. Same opisy tego, jak to mężczyzna sadzi cytrynę czy struga łuk, zajmują niemal po dwie strony! Jakby tego było mało, jego rozważania o tym, co powinien zrobić, a czego nie robi, to już kompletna przesada, o której można by rzec „lanie wody”. Kiedy już akcja ruszy naprzód, to owszem, dzieje się całkiem sporo, ale po chwili znów przechodzimy do przydługiego opisu. Ostatecznie jednak stwierdzić należy, że jest na tyle ciekawie, że nie zniechęcimy się, nim dobrniemy do końca i nie poznamy całej historii. Bo z pewnością jest ona wciągająca i co najwyżej czasem przerzucimy kilka kartek, aby znów znaleźć się w centrum prawdziwej akcji.

Kilka słów o wydaniu

Ziemia trwa liczy sobie 420 stron. Wydana została w twardej oprawie, a na okładce widać zniszczone San Francisco, w którym rozgrywa się większość fabuły, stare auta oraz młot, który jest niezwykle istotnym elementem dla całej powieści. Została ona stworzona przez Igora Morskiego, specjalnie do polskiej wersji. Wewnątrz znajdziemy jeszcze kilka identycznych obrazków, tyle że w czarno-białym wydaniu, które oznaczają rozpoczęcie kolejnej części księżki. Na końcu znajdziemy także krótką informację dotyczącą autora. Niestety nie miałem okazji przeczytać oryginalnej wersji, ale według zapewnień wydawnictwa postarano się nieco uwspółcześnić język, aby całość czytało się jeszcze lepiej. I za to oczywiście należy się tłumaczowi spory plus. Niestety przydarzyło się kilka drobnych błędów w samym wydaniu. Znajdziemy tu literówki, brak jakiejś litery w wyrazie czy niezamknięty nawias. Choć tego typu wpadek jest naprawdę niewiele, to uważny czytelnik z pewnością je zauważy i być może popsuje mu to nieco przyjemność z lektury.

Klasyk bez dwóch zdań

Ziemia trwa niezaprzeczalnie miała ogromy wpływ na innych pisarzy i należy ją umieścić na półce z literackimi klasykami. To pierwsza powieść, która została zwycięzcą w kategorii science-fiction podczas International Fantasy Award. Również Locus Magazine umieścił ją na liście najlepszych książek z serii fantastyki naukowej. Swoją powieścią Stewart niewątpliwie wpłynął także na innych pisarzy i dzieła opowiadające o postapokalipsie. Mamy tu udaną próby pokazania upadku cywilizacji, odbudowy społeczeństwa, zmian gospodarczych i ekologicznych następujące po niemal całkowitym zniknięciu człowieka oraz przyszłość, jaka czekałaby nas po tak ogromnej pandemii. Czasem autor robi to aż nadto precyzyjnie, przez co musimy przebrnąć przez przydługie opisy przyrody i rozmyślania głównego bohatera. Ostatecznie jednak wciągniemy się w fabułę i z pewnością nie porzucimy lektury, nim nie poznamy całej historii Isherwooda Williamsa.

Nasza ocena: 6,7/10

Postapokaliptyczny klasyk, obok którego fani gatunku nie mogą przejść obojętnie.

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 9/10
Styl: 5/10
Wydanie : 6/10
Exit mobile version