Trzynaście lat temu na ekrany kin weszła premierowa część serii grozy, która w pewien sposób różniła się od wielu produkcji należących do tego gatunku. Twórcy cyklu o Jigsaw postawili wprawdzie nacisk na sceny, gdzie posoka tryskała z ofiar psychopatycznego mordercy, przynajmniej takie było pierwsze skojarzenie, gdy mowa o oprawcy, ale skupili się także na czymś innym – stworzyli pewnego rodzaju show. Widowisko, w którym bohaterowie ginęli w najwymyślniejszy sposób. Nie byli to jednak niewinni ludzie, każdy z nich miał coś na sumieniu, dlatego reakcje widzów okazały się dość ambiwalentne.
Z jednej strony mamy cierpiące osoby, które czeka śmierć, z drugiej wiemy, że to niejako ich ziemska kara za grzechy. Do tego dochodzi jeszcze wykorzystanie w filmach motywu zagadki i odpokutowania za niecne występki, jak choćby spowodowanie czyjejś śmierci. Grzechy nie były lekkie, dlatego kara za nie musiała być adekwatna do przewin, przynajmniej według antagonistów serii.
Niestety w pewnym momencie twórcy za bardzo popuścili wodze fantazji, skupili się na maszynach mających zadawać ból i zagadkach, zapomnieli o fabule. Tak, ten horror posiadał coś takiego jak fabuła i na początku miała ona nawet jakiś sens. Jednak im dalej w las, czyli im wyższy numer przy Pile, tym gorzej całość wychodziła. W pewnym momencie widzowie mieli dość kolejnych nielogicznych kombinacji, i nawet metody uśmiercania bohaterów nie były w stanie „uratować” tego horroru.
Kadr z filmu „Piła: Dziedzictwo”
W końcu zdecydowano się na zakończenie serii. Przynajmniej tak nam się wydawało, dopóki jakiś czas temu filmowego światka nie obiegła informacja o tym, że Jigsaw powróci. Co jeszcze można było dodać do historii lubującego się w wymierzaniu kary grzesznikom antagonisty, i jego wiernych uczniów? Nic konkretnego.
I want to play a game… again
Rozpoczyna się nowa gra, w której stawką jest zachowanie życia. Na początku nikt nie podejrzewa jednak, że sprawa związana z zatrzymaniem przestępcy Edgara Munsena to dopiero początek . Jigsaw powrócił, wybrał kolejne ofiary i kazał im wziąć udział w swojej zabawie. Tylko jak to w ogóle możliwe? Przecież John Kramer nie żyje. Prawda?
Piła: Dziedzictwo to przykład próby reanimacji cyklu, który powinien pozostać… martwy. Ta część nie jest może najgorszą ze wszystkich, jakie nam zaserwowano, niemniej nie wprowadza nic ciekawego i innowacyjnego do historii Jigsaw i jego naśladowców. Mamy kilka twistów, niespodziewany zwrot akcji, ale to kilka to zdecydowanie za mało.
Kadr z filmu „Piła: Dziedzictwo”
Widz od początku podejrzewa, kto jest tym razem Ręką Sprawiedliwości, kto pociąga za sznurki. I nawet próba wprowadzenia zamieszania związana z pojawieniem się śladów wskazujących na to, że Kramer żyje, nie do końca wyszła twórcom tak jak trzeba. Wiemy, że to horror, ale niektóre rozwiązania nawet w nim nie mają racji bytu. I tak po nitce do kłębka w końcu dochodzimy do tego, kto podszywa się pod Jigsaw i dlaczego.
I tu przydaje się znajomość wcześniejszych części, bo Dziedzictwo nawiązuje do innych filmów serii. Dopowiada historię, pokazuje jej nowe aspekty. Pytanie tylko – po co? Żeby zarobić kolejne dolary? Zobaczyć czy ktoś jeszcze będzie zainteresowany obejrzeniem cyklu, który dawno stracił jakikolwiek blask? Ten film nie był potrzebny.
Niepotrzebne zamieszanie
Muszę przyznać, że byłam ciekawa, co z tego wszystkiego wyjdzie. Czy twórcy wymyślą coś ciekawego, pokażą nowe metody uśmiercania. I o ile to drugie rzeczywiście się spełniło, o tyle film trudno nazwać interesującym, czy nawet przerażającym. My już to znamy, widz dokładnie wie, co nastąpi, jakie są reguły gry. Mało co jest go w stanie zaskoczyć.
Kadr z filmu „Piła: Dziedzictwo”
Dziedzictwo jest przeciętne. To taki odgrzewany kotlet – skoro obecnie panuje moda na wracanie do starych historii, czemu nie odświeżyć i Piły? Może dlatego, że w tym temacie powiedziano już wystarczająco dużo? Wałkowanie w kółko tego samego materiału powoduje, że opowieść przestaje szokować, straszyć i przerażać, a zaczyna wywoływać u widza zmęczenie materiałem.
Jeżeli liczyliście na coś nowego, rozczarujecie się. Aktorsko jest dobrze, ale ani nie czuje się tego dreszczyku podekscytowania, jak przy oglądaniu pierwszych części, ani nawet wymyślne narzędzia tortur nie są już tak… interesujące jak kiedyś. Dziedzictwo to horror, o którym bardzo szybko się zapomni.
Nasza ocena: 5,1/10
Piła: Dziedzictwo okazała się kolejną przewidywalną częścią serii.Fabuła: 5/10
Bohaterowie: 6,5/10
Oprawa wizualna: 4,5/10
Oprawa dźwiękowa: 4,5/10