Site icon Ostatnia Tawerna

Chaotyczne podróże barbarzyńcy – recenzja komiksu „Conan Barbarzyńca: Exodus i inne opowieści”

Conan powraca do rodzinnej Cymerii. Jednak nawet przyroda nie powita go z otwartymi ramionami. Uratuje też niewinną dziewczynkę, która okaże się wcieleniem zła. Ogółem, czeka go sporo roboty. Jak zwykle.

Różnorodność czy chaos?

Od razu muszę powiedzieć, że jestem trochę zawiedziony tym wydaniem przygód Conana. Głównie chodzi o to, jak nierówne w odbiorze są historie tutaj przekazane. Z jednej strony dostajemy mistrzowskie opowieści o walce z demonami wykonane perfekcyjną kreską, z drugiej zaś straszą mroczne rysunki Kevina Eastmana. Różnorodność jest jak najbardziej wskazana w tego typu zbiorach, tutaj jednak osiąga niepokojąco dużą skalę, która zaczyna przypominać chaos.

Conan to już kilku bohaterów

W tomie Exodus, jak zwykle, za postać Conana wzięło się kilku różnych scenarzystów i kilku różnych rysowników. Sprawia to, że poznajemy właściwie kilka różnych wersji nieokrzesanego barbarzyńcy. Bohater ten bowiem już dawno wyszedł poza ramy postaci stworzonej przez Roberta E. Howarda czy zaprezentowanej na ekranach przez austriackiego Arniego. Musimy się przyzwyczaić, że ilu różnych autorów, tylu Conanów poznamy. W Exodusie zaś widoczna jest bardzo duża nierówność tych postaci, jak i samych historii.

Cichy komiks

Już pierwsza opowieść w tym tomie jest nietypowa. Exodus to historia całkowicie pozbawiona dialogów. Jak dowiadujemy się z mapy, opowiada ona o powrocie Conana do rodzinnej Cymerii. Trzeba przyznać, że artystycznie jest to perełka – malarskie w stylu ilustracje nie pozwalają oderwać się od fabuły i są ucztą dla oczu. Jak jednak spisuje się sam komiks? Cóż, prawdopodobnie zapomnimy o nim chwilę po przerzuceniu ostatniej kartki. Plus jednak należy się za oprawę artystyczną. Kolejna historia to Miecz barbarzyńcy. O tej krótkiej fabule wspomniałem już we wstępie do recenzji. Conan postanawia uratować małą dziewczynkę przed oprawcami, jak się jednak okazuje, w tym świecie wszystko może okazać się złudzeniem. Lekka, dobrze narysowana, wciągająca opowieść w stylu typowym dla przygód barbarzyńcy.

Klisza za kliszą

Pozostałe opowieści zawarte w tomie to typowe średniaki, pokazujące siłę i waleczność Conana. Sztampowe pojedynki, kobiety wzdychające do barbarzyńcy, przeciwnicy szczękający zębami na widok bohatera – wszystko to, za co kochamy te historie. Na wyróżnienie zasługuje jednak ostatnia opowieść w tomie, Okręt przeklętych. Króciutka fabuła tworzy nieco więcej głębi do postaci Conana, dodaje też uwielbianą przez fanów królową Belit. Szkoda jednak, że kończy się tak szybko.

Polecam? Cóż, nie wszystkim

Exodus i inne opowieści nie należy do czołówki tomów o tej tematyce. Jego mocną stroną są rysunki, które, oprócz jednej historii, są na naprawdę wysokim poziomie artystycznym. Gorzej wypadają fabuły, które, oprócz dwóch opowieści, w większości stanowią powielenia wątków, które poznaliśmy już na wskroś. Jeśli mam być szczery, wydanie to można polecić głównie najzagorzalszym fanom wojowniczego barbarzyńcy. Dostajemy zbiór króciutkich opowiadań o Conanie, właściwie ze sobą niepowiązanych. Co więcej, niektóre z nich wydają się jakby urwane w połowie… Poziom fabularny i rysunkowy jest bardzo nierówny, ale jest kilka perełek. To właśnie dla nich warto ten tom przeczytać, resztę opowieści zaś jakoś wytrzymać. Spodziewałem się czegoś więcej, ale zachowany został chociaż klimat opowiadań Howarda.

Nasza ocena: 6,2/10

Bardzo nierówny tom przygód Conana Barbarzyńcy. Świetne rysunki, gorzej z fabułą. Dużo chaosu narracyjnego, znajdziemy jednak dwie perełki.

Fabuła: 5/10
Bohaterowie: 6/10
Oprawa graficzna: 6/10
Wydanie: 8/10
Exit mobile version