Przyszykujcie popcorn, zaczyna się drama! Koniec uspokajających opisów przyrody… przepraszam, sztucznego świata wielkiego statku kosmicznego. Zagęszczenie mądrych naukowców na metr sześcienny Ramy spadło gwałtownie, więc zaczynają się konflikty i kopanie dołków.
A teraz coś z drugiej beczki
70 lat po odlocie pierwszego Ramy do Układu Słonecznego zbliża się kolejny. Pierwszy zespół badawczy przewidział tę sytuację, w końcu Ramowie wszystko robili trzykrotnie. Co oczywiście nie znaczy, że ludzkość, a nawet świat naukowy, są na nią dobrze przygotowani. Udaje się jednak zebrać eklektyczną załogę naukowców, którym towarzyszy… ekipa filmowa. Domyślam się, że słyszycie już trąby apokalipsy?
Drugi tom tetralogii Clarke’a i Lee nie należy do kultowych, a nawet przesadnie lubianych dzieł science fiction. Powstał ponad 15 lat po wydaniu Spotkania z Ramą. Autor oryginału nie czuł się na siłach kontynuować tej historii, o czym przeczytacie zresztą w posłowiu. Ci, którzy widzieli notatki i wersję dla wydawcy, twierdzą, że właściwie to Lee powinien być uznawany za pierwszego autora, bo miał znaczący wpływ na wygląd całości. Niewątpliwie nie poczujecie się tu jak w opowieści spod tego samego pióra, spod jakiego wyszła którakolwiek Odyseja kosmiczna. Rama II jest pełna dygresji, monologów wewnętrznych i sesji wspominkowych, a wreszcie walki o władzę i emocji. Wręcz nimi kipi, przez co bywała porównywana do opery mydlanej.
Główna linia napięcia rozciągnie się pomiędzy dwiema członkiniami załogi, które (kradnę to sformułowanie koleżance z uczelni) mają zupełnie inny styl uprawiania kobiecości. Potem okaże się, że nie tylko jej, raczej całego swojego człowieczeństwa. Mowa o dziennikarce, reprezentującej tu głód władzy i bezlitosną politykę, oraz naukowczyni i astronautce, Nicole des Jardines. Stopniowo druga z nich wyrośnie na najważniejszą postać tego tomu.
Beczka soli
Już wspólne treningi okazują się dla załogi mającej zbadać drugiego Ramę ciężkim wyzwaniem, a co dopiero konieczność współpracy w kosmosie, a potem na pokładzie gargantuicznego cylindra z całym światem ukrytym w środku. Ten tom momentami odtwarza kolejne kroki procesu poznawania statku kosmicznego, który obserwowaliśmy w Spotkaniu, jednak nie mają one niczego wspólnego z profesjonalizmem pierwszych badaczy. Nieustannie wybuchają spory o pierwszeństwo, a badaczom nad głowami dyszy telewizyjna kamera na żywo przesyłająca gorące newsy na Ziemię.
W tym nieprzyjemnym otoczeniu tylko kilka osób stara się pracować nad zgłębieniem tajemnic Ramy. Ich dociekliwość zostanie nagrodzona, ale okupią ją ogromnymi wyrzeczeniami. Jako czytelniczka oddychałam swobodniej, kiedy rozdziały skupiały się właśnie na nich, bo uosabiali ducha wszystkiego, co pokochałam w Spotkaniu. Wspomniałam już, że w drugim tomie sporo dygresji i wtrąceń — akurat te związane z moimi ulubieńcami często mnie cieszyły. Historia Nicole rzeczywiście kojarzy się z jakimś Zbuntowanym aniołem, ale jeden z jej kolegów wprowadza do tekstu całe połacie Szekspira. Takie dygresje to ja bardzo chętnie!
Oczywiście pojawienie się Barda może tu być odczytane jako rodzaj metakomentarza: twórcy Ramy II postanowili doprawić swoją sztukę czymś mocniejszym, żeby publiczność nie posnęła. Nawiązują przy okazji do traktowania literatury jako swojego rodzaju bezpiecznego miejsca, w którym możemy testować różne wersje bycia człowiekiem między ludźmi. W końcu dramat to także wielkie laboratorium emocji i języka.
Rama II to społeczne science fiction, pełen akcji dramat obyczajowy, tyle że dziejący się na statku kosmicznym Obcych. Ludzie, nawet naukowcy, nie wydają się tu już tak szlachetni, jakimi byli w napisanym w 1973 roku Spotkaniu. Mamy już koniec lat 80., w telewizji leci co prawda Kosmos Sagana, ale nawet jego naukowy optymizm często przykrywają ciemne chmury rozczarowania historią człowieka. Czasy mrocznieją, a to odbija się na literaturze. Dramatyzm nowych tomów ramańskiej sagi być może jest tak naprawdę wołaniem o powrót tego wcześniejszego nastroju, a nie działaniem pod publiczkę.
Nasza ocena: 7,5/10
Kontynuacja Spotkania z Ramą, zupełnie zmieniająca ton opowieści, dodająca jej dramatyzmu i akcji. Na pewno nie jest tak kochana i chwalona jak pierwszy tom, ale to sprawnie napisana i trzymająca w napięciu historia.