Poszukiwali obcej rasy, znaleźli znacznie więcej – tak można podsumować drugi tom serii Przestrzeń Zewnętrzna. Flota admirała Geary’ego w Niezwyciężonym nie będzie już miała czasu na polityczne rozgrywki…
Niezwyciężony
Jack Campbell (czyli John G. Hemry) służył w marynarce wojennej USA i napisał kilka serii militarnego science fiction, nazywanych uparcie przez polską Wikipedię space operami. Jest to o tyle mylące, że nie uświadczycie w serii Zaginiona Flota i jej kontynuacji Przestrzeń Zewnętrzna żadnych elementów fantasy, nawet księżniczek. Ich bohaterami są wojskowi, a czasem wręcz samo wojsko ze swoją hierarchiczną organizacją i powiązaniami z polityką międzynarodową. Oprócz akcji oferują więc szczegółowe opisy sprzętu, taktyki i stylu pracy marynarzy.
W pierwszym tomie Przestrzeni Zewnętrznej mogliśmy przeczytać o tym, jak flota Sojuszu przygotowywała się do wylotu poza granice jego terytorium – wywalczyła czas na naprawy, ocaliła zasoby… Admiralicja jak zawsze okazała się „życzliwa oraz kompetentna”, więc Geary i jego podwładni mieli pełne ręce roboty. Po wylocie udało im się spacyfikować zbyt cwanego DONa Syndyków i wyciągnąć z jego obozów jenieckich mnóstwo VIPów, powodujących swoją obecnością znaczący ferment. Na samych granicach ludzkiego terytorium admirał nawiązał nieformalny układ z inną przywódczynią dawnych wrogów. Jak pisałam wcześniej – sporo tam było polityki, czasem interesującej, ale wolno się rozwijającej.
Niezwyciężony to z kolei prawie sama akcja przerywana próbami zrozumienia Obcych. Flota Sojuszu wpływa na tereny Enigmów – rasy, która od dawna śledziła ludzi i planowała ekspansję na zajmowane przez nas układy planetarne. Zobaczyliśmy jeden z nich – ślady człowieka zostały tam dokładnie zatarte, pozostały jedynie nowe budowle i instalacje zwycięzców. Nie do końca wiadomo, jak wyglądają miasta i sami Obcy, bo są mistrzami tajemnic, ukrywania się i pozostawania niezauważonymi – dlatego nadano im taką, a nie inną nazwę.
Walki z Enigmami są trudne i krwawe. Nie wiadomo prawie niczego o ich naturze, więc ciężko przewidywać możliwe strategie działań. Trudno powiedzieć nawet cokolwiek o ich biologii, bo nie udało się schwytać żadnego żywcem, czy nawet przebadać szczątków pozostałych po starciu – kosmiczni ninja tak bardzo chcą pozostać niewiadomą, że wolą popełnić samobójstwo, niż zdradzić wrogowi chociażby szczątkowe informacje.
Nie jesteśmy ani trochę sami
Jedna rasa obcych wydaje się dla ludzkości wystarczającym problemem i nowością, ale Campbell nie spoczywa na laurach. Okazuje się, że w naszej części wszechświata żyją kolejne. Czy będą równie agresywne co Enigmowie? Czyżby ludzkość mieszkała, niczego dotąd nieświadoma, w otoczeniu wrogów ostrzących sobie zęby na nasze planety? Na ile wiedza Obcych o hipernecie i „geografii” kosmosu pokrywa się z naszą? Jak dobrze są rozwinięci technicznie?
Jak pamiętacie, już w Dreadnaught wspomniano o grupie ksenologów, cywilnych specjalistów wysłanych z Gearym na eksplorację kosmosu. Moimi ulubionymi postaciami trzecioplanowymi Niezwyciężonego są dr Setin (wciąż mam ochotę pisać to nazwisko jako SETI-n) i ściśle z nim współpracująca dr Shwartz. Obydwoje zbierają wszelkie informacje o Obcych i starają się na ich podstawie formułować hipotezy umożliwiające Geary’emu walkę. Cała flota, zamiast starć, wolałaby nawiązywać z Enigmami komunikację, jednak nawet naukowcy nie mają pojęcia, jak ich do tego skłonić.
To tylko misja rozpoznawcza
Flota Sojuszu miała udać się poza granice ludzkiego terytorium tylko po to, żeby wstępnie oszacować granice i liczebność Enigmów. Nie została wysłana na wojnę, ale bez nawiązania komunikacji nawet przelotny kontakt staje się konfliktem. Rajd zwiadowczy okazuje się w tym tomie nieść daleko poważniejsze konsekwencje niż tylko zburzenie spokoju Obcych. Czyżby Geary po raz kolejny dokonywał historycznych zmian?
Z moich opisów wyłania się bardzo poważna książka. To tylko jedna z jej warstw – Campbell pozwala sobie także na sporo humoru, zwłaszcza w dialogach. Dużo radości sprawi Wam na przykład czytanie o tym, jak flota wymyśla nazwy na Obcych, ich terytoria czy sprzęty. O ile opisy czasem czyta się wolno, o tyle dialogi w Niezwyciężonym są płynne i przyjemne. Spora w tym zasługa Roberta J. Szmidta, który już w tych książkach pokazuje talent translatorski, jaki możecie w pełni docenić w koncertowym tłumaczeniu Królów Wyldu. Recenzję trzeciego tomu możecie przeczytać od razu – napisaliśmy ją już w 2017 roku!
Nasza ocena: 8/10
Pełen akcji drugi tom cyklu opowiadającego o tym, jak wyniszczona długą wojną ludzkość zabiera się do porządkowania swoich planet i odkrywania tego, co leży poza znanymi terytoriami.
Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 8/10
Styl: 8/10
Wydanie i korekta: 8/10