11 nominacji do Oscara i niesamowity sukces filmu „Joker” z 2019 roku sprawił, że producenci zaczęli myśleć o kolejnej części. A nawet dwóch.
Na przestrzeni lat wielu aktorów grało rolę Jokera. Od m.in. Cesara Romero (Joker z zaklajstrowanym wąsem) w 1966, poprzez wspaniałego Jacka Nicholsona w 1989, przez niepokojącego Heatha Ledgera (który pośmiertnie dostał za tę rolę Oscara w 2009), intrygującego Jareda Leto w 2016. Ale to Joaquin Phoenix przebił ich wszystkich. Nie dość, że film Joker otrzymał 11 nominacji do Oscara, a Phoenix – statuetkę, to tym razem Joker dostał tytułową rolę. Jego postać jest tak przykuwająca uwagę, że widz przestaje chrupać popkorn, siedząc w kinie.
Oprócz tego, że film jest dobry, to zarobił ponad miliard dolarów na całym świecie. Ta suma z pewnością przekonało producentów, że warto zainwestować w kontynuacje. Chodzą słuchy, że jedna z planowanych części ma powstać do 2022 roku, a druga do 2024. Joaquin Phoenix ma oczywiście zagrać główną rolę, reżyserem ponownie wybrano Todda Philipsa, a jednym z producentów będzie – tu też znane nazwisko – Bradley Cooper.
Chodzą słuchy, że gaża Phoenicsa ma wynieść 50 mln dolarów, co postawiłoby go w pierwszej lidze aktorskiej Hollywood. Z pewnością jest to dobry powód, aby powrócić do projektu, o którym myślał, że jest już zamkniętą całością.
Czy chcielibyście zobaczyć kolejne filmy o Jokerze na ekranie, czy raczej uważacie że nie ma co psuć tego, co jest dobre? Dajcie znać w komentarzach.