Nie mieliście kiedyś wrażenia, że najważniejszymi rzeczami w waszym życiu kieruje czasami jedynie zwykły przypadek? Że wielokrotnie zupełnie oderwane od rzeczywistości zdarzenia mają na nie tak naprawdę największy wpływ? Nie? Piętnastoletni Atsushi też tak nie myślał. Po prostu wegetował, snując się dzień po dniu po tym łez padole i zastanawiając się nad rozwiązaniem palącego problemu – narastającego uczucia głodu. Jakiś czas temu wyrzucono go z sierocińca, a w odnalezieniu się w nowej i dosyć brutalnej rzeczywistości wcale nie pomagał chłopcu fakt, że po ulicach miasta zaczął grasować ludożerczy tygrys, który w dodatku upatrzył sobie bohatera na swoją kolejną ofiarę. Do tej puli zmartwień szybko zaczyna dochodzić jeszcze jedno: mężczyzna topiący się w pobliskiej rzece.
Atsushi ratuje nieszczęśnika, który nie zamierza mu jednak za to dziękować. Raczej narzeka, że młody przeszkodził mu w popełnieniu samobójstwa. W miejscu zdarzenia szybko pojawia się jego wspólnik i obaj mężczyźni decydują się zabrać Atsushiego na obiad. Tam okazuje się, że ci ekscentrycy to tak naprawdę pracownicy Zbrojnej Agencji Detektywistycznej – grupy „specjalsów” wśród detektywów, zajmujących się sprawami, na których inni zdążyli już postawić krzyżyk. Jedną z nich jest polowanie na tygrysa-ludojada, a ponieważ Atsushi okazuje się jego kolejnym celem, zostaje przekupstwem wrobiony w śledztwo. Śledztwo, które sprawi, że nie tylko będzie miał co jeść i gdzie spać, ale też dowie się czegoś o sobie samym.
Twórcy mangi zastosowali bardzo ciekawe (chociaż wcale nie tak rzadko spotykany) zabiegi, jakimi są nadanie bohaterom imion rzeczywistych postaci, w tym przypadku pisarzy, oraz dania im ich rzeczywistych cech, ale po przepuszczeniu ich przez solidne sito absurdu. Dla przykładu, dekadencki pisarz Dazai został ukazany jako maniak, który nie przepuści żadnej okazji do tańca ze Śmiercią. W rzeczywistości była to postać o wiele bardziej tragiczna i przyznam szczerze, że jego kreacja wydaje mi się najbardziej kontrowersyjna.
Sama manga to zbiór niedługich opowieści, z których każda traktuje o zupełnie innym śledztwie, i jeśli miałabym być szczera, to sposób pracy agencji nieszczególnie do mnie przemawia. Każdy z jej członków posiada nadnaturalne moce i mam wrażenie, że ich zadaniem jest wypełnienie fabularnych dziur, które niestety dosyć mocno przebijają przez warstwę akcji i poczucia humoru. Z drugiej strony nie można odmówić Bezpańskim Literatom właśnie tej lekkości w prowadzeniu opowieści, zaskakiwania czytelnika i umiejętnego bawienia się jego oczekiwaniami. Postacie dają się lubić i podejrzewam, że każdy odbiorca mangi szybko znajdzie wśród nich swojego osobistego faworyta (ja mam aż dwóch!). I chociaż sama miałam nadzieję na większą ilość elementów obyczajowych, to i tak dobrze się podczas lektury bawiłam.
Jakość wydania stoi na wysokim poziomie. Tomik jest nieco szerszy od standardowych wydań Waneko i solidnie sklejony (to już chyba znak rozpoznawczy tego wydawnictwa), przez co manga pozostaje w jednym kawałku nawet podczas lekkiego rozginania stron. Na medal spisała się również tłumaczka i korektorzy, przez co tekst czyta się naprawdę dobrze i nie jest on upstrzony błędami. Dodatkowym smaczkiem jest umieszczenie na końcu tomiku uwag dotyczących tłumaczenia i informacji na temat poszczególnych literatów razem z tytułami napisanych przez nich książek. Wydawnictwo dodało również do pozycji wydrukowany na przyjemnym w dotyku papierze plakat, jaki na pewno zadowoli tych, którzy nie chcieliby rozstawać się z bohaterami nawet po zakończonej lekturze. Świetna sprawa!
Komu mogłabym polecić ten tytuł? Przede wszystkim osobom, które lubią lekkie historie pełne akcji i humoru. Jeśli do nich należycie i uwielbiacie, kiedy na kartach mangi dużo się dzieje, to będziecie w pełni usatysfakcjonowani Bezpańskimi Literatami. Jeżeli natomiast jesteście miłośnikami Sherlocka Holmesa i oczekujecie typowej opowieści detektywistycznej, to raczej się zawiedziecie. Ja mimo wszystko dobrze się bawiłam i mam nadzieję, że w kolejnym tomie będę mogła bliżej poznać swoich ulubionych „pisarzy”.