Wiele seriali ma swoje specjalne odcinki na Halloween. Spora część rozgrywa się na przebieranych imprezach – jest to na przykład domena sit comów – lub w jakiś sposób jest połączona ze zbieraniem słodyczy po domach, które kończy się nie tak, jak trzeba. Są też takie, których fabuła opiera się na kompletnie nowej, strasznej historii, w którą wmieszani są bohaterowie, lub antologii nadprzyrodzonych opowieści.
My wybraliśmy kilka takich, które sami wspominamy i do których czasami wracamy.
Alf
Wiele sitcomów z lat 80 i 90 musiało mieć w swoim repertuarze odcinki specjalne, nawiązujące do obchodzonych akurat świąt, w tym Halloween. Nie inaczej było z „Alfem”. Produkcja kręcona w latach 1986-1990 i opowiadała o przybyszu z planety Melmac, który zamieszkał wraz z rodziną Tannerów w Los Angeles. Ze względu na swój odmienny wygląd ukrywał się przed resztą społeczeństwa, aby przypadkiem nie zostać obiektem badań naukowców. Jednak w szóstym odcinku drugiego sezonu nasz kosmita wreszcie mógł wyjść do ludzi. Właśnie wtedy jego opiekunowie urządzali w domu Halloween, a sprytny Gordon przyczepił do swojego futra zamek błyskawiczny, udając, że jest karzełkiem w kostiumie. W ten sposób mógł pożartować z Ochmonekami czy innymi znajomymi Willie’ego i Kate. A jak wiadomo repertuar z dowcipami miał spory, a dając upust swemu humorowi rozbawiał widzów przed telewizorami.
Fineasz i Ferb
„Mamo! Fineasz i Ferb hałasują nawet w Halloween!” – rzekła Fretka, widząc, ze jej bracia nawet w święto nie robią sobie wolnego. A chłopcy mieli nawet kilka pomysłów jak obchodzić ten dzień. Zresztą nie tylko oni! Także Dundersztyc nie próżnował, a Pepe Pan Dziobak zmuszony był wkroczyć do akcji. I tak oto zabawy związane z dyniami, cukierkami i psikusami widzimy w odcinkach Klątwa Fretki, w której dziewczynie wydaje się, że jest wampirem, Druselsteinoween, gdzie Vanessa urządza imprezę w zamku swego ojca, To Duch! a w nim wycieczka chłopców do nawiedzonego domu oraz Potwór Fineasza i Ferbensteina czyli przerobiona historia słynnego Frankensteina. Do tego wszystkiego należy dorzucić Noc żywych aptekarzy czyli film, w którym Dundersztyc przypadkowo przemienia ludzi w kopie samego siebie. Jest wiec w czym wybierać!
Glee
Serial Glee oczywiście nie należy do gatunku fantasy, ale nie sposób o nim nie wspomnieć w kontekście Halloween. Zwłaszcza, że odcinek związany z tym świętem nawiązuje do kultowego Rocky Horror Picture Show. I tak oto nasi uczniowie z liceum imienia Williama McKinley’a przebierają się za doktora Frank-N-Furtera, Riff-Raffa, Janet i pozostałych bohaterów, aby wykonać piosenki z musicalu w nowej aranżacji. A ta jest zdecydowania fantastyczna! Przy okazji, jak w każdym z odcinków, poruszane są problemy bohaterów, a co za tym idzie amerykańskich nastolatków. Jest wiec przekaz, jest i zabawa. Warto więc sięgnąć po The Rocky Horror Glee Show właśnie przy okazji Halloween! – Piotr Markiewicz
Simpsonowie
Serial Matta Groeninga to zdecydowanie jedna z najdłużej emitowanych produkcji w historii telewizji. Emisję rozpoczęto w 1989 r. i doczekaliśmy 31. sezonów komediowych przygód rodziny Simspsonów: Homera, Marge, Barta, Lisy i Maggie. W każdym z nich (poza pierwszą serią) twórcy przygotowują specjalny odcinek halloweenowy – Straszny domek na drzewie, który inspirowany jest przede wszystkim popularnymi horrorami i filmami grozy. W epizodzie oglądamy również gościnne występy m.in. Stephena Kinga, a w jednej ze scen obserwujemy Alfreda Hitchcocka w kultowej scenie nawiązującej do Ptaków.
Każdy Straszny domek na drzewie dzieli się na trzy historie opowiadane przez dzieciaki. Zdecydowanie najciekawszym i najbardziej klimatycznym odcinkiem jest dla mnie epizod z szóstego sezonu, w którym obserwujemy parodię Lśnienia. Homer wraz z rodziną przeprowadza się do domu Burnsa i z braku piwa oraz telewizji popada w morderczy szał jak Jack Torrance (pojawiają się również kultowe kadry z legendarnego filmu Kubricka). W pozostałych historiach, składających się na odcinek, oglądamy Homera, próbującego zmienić wydarzenia z przeszłości, jeszcze mocniej pogarszając sytuację. W ostatniej części epizodu widzimy natomiast opowieść nawiązująca do Sweeney Todda, w którego „wciela się” dyrektor Skinner.
W trzydziestu odsłonach odcinka specjalnego z okazji Halloween, twórcy bawią się również motywami z takich filmów, jak: Dracula, Frankenstein, Laleczka Chucky, Koszmar z ulicy Wiązów, Psychoza czy… Harry Potter. Już nie mogę doczekać się kolejnego maratonu z Simpsonowie: Straszny domek na drzewie! – Mateusz Michałek
Supernatural
Pamiętacie czasy, kiedy Supernatural był dobry? Bez wplatania kolejnych nitek prowadzących Winchesterów w stronę aniołów, Chucka i całej tej niebiańskiej zgrai. Z duchami, miejskimi legendami, starożytnymi bóstwami oraz folklorem, i to w dosyć krwawym wykonaniu. Kiedy jeszcze śmierć coś tam znaczyła? Dobre to były czasy, prawda?
It’s the Great Pumpkin, Sam Winchester jest takim odcinkiem. Winchesterowie badają tajemnicze śmierci w małym miasteczku i podejrzewają o nie czarownicę. Okazuje się jednak, że to prastary demon Samhain, od którego wzięło się święto Halloween. Przywołany Samhain, niegdyś wielbiony przez Celtów, miał moc przywoływania duchów i zombie. I to właśnie zrobił, gdy został przywołany na Ziemię, nasyłając je na balujących w mieście studentów. Po kilku krwawych incydentach (w tym ugotowaniu dziewczyny w balii z jabłkami), Samowi udało się odesłać Samhaina do piekła. Na tym etapie serialu jeszcze jakoś dało się uwierzyć w zdolności braci Winchesterów do egzorcyzmowania demonów i likwidowania potworów, wspomagane demoniczną krwią czy nie. Potem obaj włożyli plot armor i na tym się skończyła wiarygodność.
Ten odcinek jest najbliższy typowej halloweenowej formule, bo zawiera w sobie pijanych imprezowiczów, a jednocześnie zahacza o temat pochodzenia tego święta. Supernatural jednak ma sporo odcinków nie związanych z Halloween, które można oglądać w halloweenową noc. Na przykład: ten z Krwawą Mary, mordercą z hakiem, wendigo czy utopionym chłopcem, a nawet te bardziej zabawne, jak ten, w którym Dean umiera tysiąc razy lub gdy są uwięzieni w różnych produkcjach telewizyjnych.
Brooklyn 9-9
Co roku policjanci pracujący na posterunku 9-9 urządzają w zawody na Najlepszego Detektywa/Geniusza, na co zawsze niecierpliwie czekam. I co roku widzę, że bohaterowie tego serialu też czekają, knują, układają skomplikowane plany, wchodzą w spiski i dają nieźle zarabiać nowojorskim grawerom. Te ich śledztwa w sprawie wykradanych zegarków i medali biją na głowę wszystkie sit-comowe odcinki o dramatach podczas imprez, zachlewaniu się w trupa i szukaniu dziewczyn, którym zapomniało dać się numeru telefonu. – Karolina Małas