Site icon Ostatnia Tawerna

Bohaterowie łączą siły ze złoczyńcą – recenzja komiksu „Kosmiczna Odyseja”

Kosmiczna odyseja opowiada o walce z zagrożeniem mogącym zniszczyć cały wszechświat. Czy w komiksie sprzed trzydziestu lat, z oklepanym schematem, można odnaleźć intrygujące elementy?

Po raz kolejny ratujemy świat!

W Kosmicznej Odysei dochodzi do zawiązania nietypowego sojuszu. Mianowicie Darkseid postanawia połączyć siły z bogami z Nowej Genezy, a także Ziemianami. Warto podkreślić, już od lat próbował on podbić oba te światy i co niezwykłe, jako pierwszy wyciąga rękę na zgodę. Wszystko to spowodowało pojawienie się potężnej istoty Antyżycia, która może zniszczyć cały wszechświat. W związku z tym wszelkie niesnaski należy odłożyć na bok. I oto niezwykła drużyna złożona z Batmana, Supermana, Starfire, Oriona i ostatniego żyjącego Marsjanina wyrusza do czterech światów, aby powstrzymać aspekty Antyżycia, nim te doprowadzą do katastrofy. Całą akcję koordynuje Darkseid z Wielkim Ojcem z Nowej Genezy. Czego zatem możemy się spodziewać? Ostrej jatki, albowiem na każdej planecie superbohaterowie są zmuszeni mierzyć się z zupełnie innym zagrożeniem. Na dodatek współpraca nie do końca im wychodzi, a gdy w grę wchodzi los wszechświata, wystarczy jeden niewielki błąd, aby doprowadzić do tragedii.

Darkseid vs Superman i Batman

Na łamach tego komiksu przewija się całkiem sporo ciekawych postaci. Prócz najbardziej znanego Supermana i Batmana mamy także Zieloną Latarnię czy Jasona Blooda. Rozmaici bohaterowie to różne charaktery i to właśnie widać na każdym kroku w Kosmicznej Odysei. Superman, pomimo swojej nadludzkiej siły, nie jest skory do przemocy, zaś jego partner Orion, jak przystało na wojownika, uwielbia urządzać przeciwnikom krwawą jatkę. Zielona Latarnia za to wyróżnia się przesadzoną pewnością siebie i arogancją. Darkseid to ciekawy przypadek, bo z jednej strony za wszelką cenę chcę podbić wszechświat, a z drugiej gotowy jest prosić o pomoc swoich przeciwników, aby go ocalić przed potężniejszą od niego siłą. Oczywiście i tak bez przerwy knuje za plecami swoich sojuszników.

Kreska twórcy Hellboy’a

Mike Mignola jest utalentowanym rysownikiem. Nawet jego wcześniejsze prace doskonale się prezentują. Najlepiej widać to w innej pozycji z serii DC Deluxe, czyli w Uniwersum według Mike’a Mignoli. W Kosmicznej Odysei co prawda nie zauważymy jeszcze wielu charakterystycznych elementów, które można dostrzec w późniejszych jego pracach. Niemniej bardzo podoba mi się jego styl i z wielką przyjemnością zagłębiłem się w tę historię. Co do wydania, to niestety okładka bez obwoluty według mnie prezentuje się nijako. Po prostu wygląda jak zwykły zeszyt. Na szczęście to jedyny element, do którego mogę się przyczepić. Ewentualnie można jeszcze wspomnieć o fatalnym doborze kolorów na stronie tytułowej, przez co nazwisko scenarzysty jest nieczytelne.

Czy warto połączyć siły i uratować wszechświat?

Kosmiczna Odyseja to solidna pozycja. Fabuła nie jest przesadnie odkrywcza, ot kolejne ratowanie świata przed kosmicznym zagrożeniem; niemniej jest tu parę ciekawych zwrotów akcji, przez co ciężko oderwać się od tej historii. Do tego bohaterowie tworzą ciekawe pary, które nie do końca sprawnie współpracują. Szczególnie spodobał mi się dylemat przed jakimi stanął John Stewart, członek Korpusu Zielonej Latarni. Na końcu wypada pochwalić oczywiście świetną kreskę Mike’a Mignoli. Podsumowując, seria DC Delux to bardzo interesujący zbiór komiksów; można trafić na intrygujące pozycję, a taką bez wątpienia jest Kosmiczna Odyseja.

Nasza ocena: 7,5/10

Kosmiczna Odyseja to świetne uzupełnienie Uniwersum DC według Mike’a Mignoli.

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7,5/10
Oprawa graficzna: 7,5/10
Wydanie: 8/10
Exit mobile version