Site icon Ostatnia Tawerna

Boba Fett vs. reszta galaktyki – recenzja komiksu „Star Wars. Wojna łowców nagród”

Marvel posunął się o krok dalej w swojej interpretacji świata Gwiezdnych Wojen. Tym razem dostajemy bowiem mieszankę wybuchową, w której główny bohater, Boba Fett, zmierzyć się musi niemal z każdą możliwą postacią z uniwersum. Rebelia, Imperium, Karmazynowy Świt, Huttowie – wszyscy konkurować będą ze sobą o zamrożone ciało Hana Solo. Kto zwycięży?

Walka o Hana Solo

Akcja komiksu osadzona jest kilka lat po bitwie o Yavin, zaraz po wydarzeniach, które znamy z Imperium kontratakuje. Słynny przemytnik Han Solo, spokojnie zamrożony w karbonicie, podróżuje w ładowni Slave I, statku Boby Fetta. Łowca nagród zauważa jednak, że stan jego ofiary nie jest do końca stabilny. Jeśli więc chce otrzymać pełną kwotę nagrody, musi jak najszybciej zapewnić bezpieczeństwo swojemu więźniowi. Chwilowe trudności bardzo szybko zostają jednak wykorzystane przez konkurencję, a blok karbonitu znika w tajemniczych okolicznościach. Za kradzieżą stoi odrodzony konglomerat przestępczy – Karmazynowy Świt, którym kieruje Qi’ra, dawna ukochana Solo. Niebawem galaktykę obiega wiadomość o licytacji, w której głównym fantem jest sam Han! Rebelia, Imperium, Huttowie, gangi, wszyscy zostają zaproszeni na aukcję, która nie tylko ma przynieść ogromne zyski Świtowi, ale także zaznaczyć jego obecność w politycznym wszechświecie. Czy Boba Fett tak łatwo wypuści swoją zdobycz z rąk? Jak można się domyślić, łowca nie czekając długo, wyrusza po odebrany łup z blasterami gotowymi do strzału.

Znajomość seriali nie jest wymagana

Największy plus Wojny łowców nagród? Jest to właściwie niezależna powieść, do której odbioru wystarczy znajomość głównych filmów z sagi Star Wars. Przy obecnym natłoku produkcji i wydawnictw osadzonych w tym uniwersum jest to niezaprzeczalna zaleta. Mimo to nie brakuje jednak momentów, w których czytelnik zastanowi się, kim właściwie jest dana postać. Przyjemny impuls do dalszego poznawania historii pobocznych, ale nie świadomość konieczności poznawania relacji łączących danych bohaterów. Jest tu dość przejrzyście, a to się właśnie liczy. Mimo tego, że główna oś fabularna kręci się wokół problemu zatopionego w karbonicie Hana Solo, pojawia się tu też sporo wątków pobocznych. Najbardziej zaś podobał mi się moment, w którym Boba zdecydował się na walki na arenie. Co więcej, łowca nagród występował pod pseudonimem… Jango! Dyskretne mrugnięcie okiem do fanów postaci zaznajomionych z jej historią.

Chewbacca jak żywy

Komiks należy zdecydowanie pochwalić za świetne ilustracje. Klimatyczne kolory, szczegółowość w każdym calu – właśnie za takie elementy fani uwielbiają komiksy ze świata Star Wars. Możliwość przestudiowania pojedynczego systemu w statku kosmicznym bohatera to najlepszy wyznacznik tego, że dana historia została zilustrowana tak, jak należy. Niewątpliwie największą gratką dla fanów jest też możliwość ujrzenia swoich ulubionych postaci na kartach komiksu. Realistyczne rysunki sprawiają zaś, że bohaterowie faktycznie wyglądają tak, jak powinni.

Star Wars Assemble!

Wojnę łowców nagród można by uznać za crossover w świecie Star Wars. W czasach, gdy Marvel przyzwyczaił nas do wielkich, superbohaterskich spotkań na ekranie, kwestią czasu jest, gdy zjawisko to przeniesie się także do Gwiezdnych Wojen. Powyższy komiks jest świetnym przykładem, gdzie zrobiono to dobrze. Niezbyt nachalne wprowadzanie dobrze znanych postaci nie ujmuje im realizmu i charakteru. Nie spodziewałem się wiele, a dostałem bardzo dobry kawał komiksu, który w końcu daje Bobie Fettowi pole do popisu. Świetna samodzielna powieść.


Nasza ocena: 8,2/10

Bezwzględny Boba Fett w końcu dostaje pole do popisu. Wielki crossover w świecie Star Wars.



Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 9/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 8/10
Exit mobile version