Każdy, kto zapoznał się z niesamowitymi ścieżkami dźwiękowi do filmów Gunna wie, że kolejność utworów nie jest taka, jak używano ich w filmie. Reżyser wyjaśnił dlaczego tak jest.
Taśmy słuchane przez Petera Quilla stały się – zaraz obok Groota – jedną z najważniejszych części kosmicznej serii. Zawsze pasują do danej sceny, a Gunn wybiera je wszystkie osobiście, zaczynając nawet od dwustu piosenek na film i stopniowo odrzucając te, które nie oddają dostatecznie klimatu. Obok znanych artystów, jak David Bowie i Jackson 5, pojawiają się zapomniane lub nieznane u nas zespoły w stylu Redbone.
Różnice w kolejności między filmem i składanką nie są jednak przypadkiem, czy błędem przy wydawaniu, ale zamierzonym efektem. Gunn opowiedział o tym podczas rozmowy z Cinemablend:
Jako osoba, która całe życie tworzyła takie składanki, uważam że obie te składanki wypadają tak samo dobrze. Kolejność utworów używanych w filmie nie działa w ten sam sposób, w jakiej działałoby to na taśmie. Kiedy komponuje się taką składankę, utwory muszą następować po sobie w określonym rytmie i muszą współgrać ze sobą. A jeżeli użyjesz ich w takiej samej kolejności w filmie, końcowy efekt będzie taki, że na początku będzie zbyt popowo, a w drugiej połowie zdecydowanie zbyt mrocznie.
Wyjaśnił też dlaczego na składance znalazły się kawałki, które nie pojawiły się w filmie:
Fox on the Run był powiązany z drugim filmem tak samo, jak Spirit in the Sky z pierwszym. Suffragette City był częścią reklam telewizyjnych, a nigdy nie został użyty w trailerach. Fox on the Run pojawił się w trailerach, po których trafił na szczyty list przebojów! Stał się jeszcze bardziej powiązany.
Prace nad trzecią częścią przygód Star Lorda i jego drużyny kosmicznych wyrzutków mają rozpocząć się w przyszłym roku. James Gunn najprawdopodobniej już teraz przegląda swoje muzyczne zasoby, by wybrać odpowiednie kawałki na zakończenie trylogii.
Źródło: Screenrant