Uwaga, zombie atakują!
Seria Plants vs. Zombies weszła pierwotnie na rynek jako gra typu tower defence, aby później po wielu latach prób i błędów stać się sieciową strzelanką. Zasady są bardzo proste – zaczynasz jako roślina albo zombie i twoim głównym celem jest zniszczenie przeciwnika. Osią fabuły jest tutaj atak na miasteczko Neighborville w wykonaniu paskudnych, krwiożerczych zombie, i… niewiele więcej. Podczas rozgrywki nie dostajemy zbyt obszernego rozwinięcia historii, zresztą po co ona komu, skoro przyszliśmy tutaj jedynie walczyć? W tym wypadku wycięcie zbędnych elementów fabularnych wychodzi tytułowi na dobre, ponieważ nie musimy skupiać się na nieistotnych szczegółach. Zamiast tego dostajemy spory świat do eksploracji, bogaty wybór umiejętności i wariantów wyglądu, a przede wszystkim emocjonujące walki PvP. Nie jest to jednak wszystko, co otrzymamy podczas premiery gry – EA zapowiadało już, że będzie dodawać wiele kolejnych opcji. Z czym w takim razie mamy do czynienia na chwilę obecną, i czego możemy się spodziewać?
Na ratunek Neighborville
Na samym początku gracz zaczyna w dużym, kolorowym obszarze PvE, w którym może przejść krótki samouczek. Niewątpliwie przyda się on zwłaszcza tym, którzy nie znają zbyt dobrze serii Plants vs. Zombies, a także pomoże zapoznać się ze wszystkimi dostępnymi w produkcji opcjami. Tych z kolei jest tutaj sporo – mamy bowiem do wyboru panel zmiany wyglądu postaci, mały sklepik, maszynę do zyskiwania punktów doświadczenia, strzelnicę, a nawet ogromny plac treningowy, na którym z innymi graczami możemy ćwiczyć nasze strzelanie. Po wykonaniu wszystkich zadań w samouczku dostajemy mnóstwo monet, które można wydać na ciekawe dodatki, doświadczenie i wiele więcej. Zanim jednak zostaniemy rzuceni w wir walki, musimy odbyć bardzo krótki trening na oddzielnym obszarze, podczas którego mamy okazję postrzelać do tarcz i nielicznych zombie.
Gdy już jesteśmy gotowi, możemy zacząć rozgrywkę PvP i zmierzyć się z innymi graczami na podobnym poziomie. Gra przydziela nas do drużyn losowo, więc nigdy nie wiemy czy trafimy na stronę roślin, czy zombie, dlatego też przed pierwszymi walkami dobrze jest się z nimi zapoznać.
Do wyboru mamy pięć typów meczów, z czego pierwszy to typowa bitwa o teren, podczas której musimy przepchnąć swój wagonik na teren wroga, lub odwrotnie – bronić naszego obszaru. Kolejny możliwy wybór to klasyczna bitwa drużynowa, gdzie dwie ośmioosobowe grupy muszą strzelać do siebie nawzajem, by zdobyć jak najwięcej punktów. Dalej jest tzw. tryb mieszany, podobny do zwykłej gry drużynowej, lecz wzbogacony o nieliczne cele poboczne. Następnie mamy rozgrywkę typu tower defence, w której bronimy swoich obiektów, a na końcu zostaje tryb ,,wsparcie”, niemal identyczny do opcji 8v8, tyle że mamy w nim do wyboru mniej bohaterów. Tuż przed walką musimy określić, czy chcemy grać w ataku, obronie, czy wsparciu, przy czym nowe dzieło PopCap Games oferuje nam aż dziesięć różnorodnych postaci, każdą z unikatowymi umiejętnościami.
Jak się gra?
Pierwsza w oczy rzuca się przede wszystkim wyjątkowo kolorowa, bajkowa stylistyka, która na myśl może odrobinę przywodzić Fortnite i tym podobne strzelanki. Na tym jednak podobieństwa się kończą, ponieważ Battle of Neighborville oferuje zupełnie inny typ rozgrywki i wiele ciekawych opcji. Na przestrzeni lat PopCap Games zdecydowanie poszło o krok naprzód i znacznie polepszyło dynamikę swoich produkcji, a same rozgrywki są dużo szybsze i więcej się w nich dzieje. Zarówno każda z dziesięciu dostępnych postaci, jak i wszystkie tryby gry mają nam dużo do zaoferowania, więc zaledwie jeden mecz nie wystarczy, aby poznać wszystkie sekrety nowego Plants vs. Zombies. Na początku gracz może czuć się trochę przytłoczony dziesiątkami różnych umiejętności, opcji i rodzajów ataków, lecz po paru starciach można poczuć się tak, jakby znało się je od dawna. W dużej mierze tak właśnie jest – Battle of Neighborville to przede wszystkim kolejna, odświeżona gra z dobrze znanej nam serii, która nie ma za mocno zaskakiwać, wręcz przeciwnie.
Co nowego?
Po paru tygodniach oczekiwania w końcu pojawiła się oficjalna wersja Plants vs. Zombies, która ma do zaoferowania o wiele więcej atrakcji niż wersja przedpremierowa. Przede wszystkim dodano nowy obszar PvE – Weirding Woods, do którego dostęp mają zarówno zombie, jak i rośliny. Z niego natomiast można przejść do wyboru nowych alternatywnych wyglądów postaci, a nawet minigier, wywołujących uśmiech na twarzy niemal każdego gracza. Niewątpliwie są one zabawną odskocznią od zwykłych walk i pozwalają na chwilę się odprężyć, a przy tym także zdobyć wiele ciekawych nagród. Ponadto wybór klasycznych potyczek PvP zwiększył się o walki arenowe, w których dwie czteroosobowe drużyny mają za zadanie bić się ze sobą aż do zdobycia maksymalnej ilości punktów. Pojawiła się również opcja uzyskiwania specjalnych trofeów sezonowych, pozwalających na zdobycie ciekawych bonusów. Prawdopodobnie to jednak nie koniec atrakcji, ponieważ jest bardzo możliwe, że PopCap regularnie będzie dodawał kolejne rodzaje postaci, więcej oryginalnych umiejętności czy interesujących map, których na razie jest stosunkowo mało. Na chwilę obecną jednak gra daje masę rozrywki oraz niezapomniane chwile.
Nowa produkcja PopCap Games z pewnością spodoba się starym wyjadaczom zaznajomionymi z serią, lecz i dla nowicjuszy znajdzie się tutaj wiele przyjemnych niespodzianek. Bez wątpienia jest to gra na długie, leniwe wieczory, podczas której można zrelaksować się po męczącym dniu. Nie jest ona ani zbyt wymagająca, ani za łatwa, co czyni ją idealną zarówno dla młodszych graczy, jak i tych starszych. Zdecydowanie warto sprawdzić, co Battle of Neighborville ma nam do zaoferowania.
Za udostępnienie egzemplarza gry do zrecenzowania dziękujemy firmie Electronic Arts.
PopCap samo wydało pierwszą część…
Racja, naprawione 😉