Site icon Ostatnia Tawerna

Biały wilk i szczenię – recenzja komiksu „Wiedźmin. Ronin”

Przenikliwy chłód

Wiedźmin przemierza drogę

Samotność i krew

W grach wideo istnieją różnego rodzaju fanowskie modyfikacje. Zazwyczaj służą one poprawieniu niektórych elementów rozgrywki, podbiciu jakości grafiki czy też umieszczeniu dodatkowego wyposażenia. Jednak są też projekty, które całkowicie zmieniają oryginał, zmieniając np. miejsce akcji. Komiks Wiedźmin. Ronin stanowi przykład przeniesienia idei total conversion mod na medium opowieści graficznych. Zapożyczono tu bowiem wiele elementów z Dzikiego Gonu (podobnie jak poprzednie historie od Dark Horse, tytuł ten nawiązuje bardziej do gier niż książek Andrzeja Sapkowskiego), lecz historia toczy się w innych realiach.

Think global

Otóż zamiast klimatów, ekhm, „słowiańskich”, czyli europejskiego dark fantasy, Wiedźmin. Ronin przenosi Geralta do świata inspirowanego feudalną Japonią z epoki Edo. Celem poszukiwań Białego Wilka jest yuki onna, tajemnicza pani śniegu. Zanim jednak dojdzie do spotkania, na drodze ronina staną yokai i oni ze wschodnich legend, takie jak kappa i tengu.

Można powiedzieć, że Ronin to projekt globalny. Powstał dla amerykańskiego wydawcy, napisał go Polak – Rafał Jaki (z pomocą Bartosza Sztybora), a zilustrowała artystka posługująca się pseudonimem Hataya. Angaż japońskiej ilustratorki nadaje całości bardziej autentyczny wymiar, wręcz można pokusić się o stwierdzenie, że jest to manga. Zresztą twórcy chcą, byśmy tak traktowali ten komiks, bo czyta się go od prawej do lewej strony. Jaki przez wiele lat współpracował z CD Projekt Red, m.in. przy growych Wiedźminach. Jest wymieniany jako współtwórca samodzielnego Gwinta, a jako scenarzysta/showrunner dał się poznać przy anime Cyberpunk: Edgerunners. Zresztą tematy japońskie nie są mu obce, bo studiował japonistykę.

Biały ronin

Ekipa tworząca ten nietypowy spinoff jest zatem więcej niż kompetentna. Jak zatem należy oceniać efekt końcowy? Bardziej jako eksperyment, ot, ciekawostkę, niż jako pełnoprawne dzieło. Najbardziej problematyczne jest zbytnie powiązanie komiksu z grą. Przez to fabuła nie stoi na własnym nogach, tylko przepisuje pewne elementy Dzikiego Gonu na inny grunt. Stąd brak tu jakiegokolwiek wstępu, wyjaśnienia dotyczącego tego, jak alternatywny świat funkcjonuje względem oryginału. Przykładowo do Geralta wszyscy zwracają się per ronin, lecz to implikuje, że wiedźmin miał kiedyś pana i z jakiegoś powodu utracił swój status – próżno jednak szukać wyjaśnień tego stanu. Konstrukcja fabuły też jest stosunkowo prosta, wręcz typowo growa. Każda przygoda opiera się na tym samym schemacie: Biały Wilk udaje się z jednego miejsca do drugiego, po czym dochodzi do konfrontacji. Może taki był zamysł twórców, jednak to, co się sprawdza jako quest w grze, nie do końca odnajduje się w komiksie. Możliwe, że ta manga lepiej by wybrzmiała, gdyby była dłuższa – jednak 128 stron to w tym przypadku za mało, bo zanim akcja się rozkręci, to nadchodzi koniec.

Hmmm

Jak już wspomniałem, za warstwę graficzną odpowiada Japonka, Hataya. Jeśli ktoś jednak spodziewa się „typowej” mangi z wielkookim Geraltem, to się zawiedzie. Styl artystki stanowi wypadkową pomiędzy wpływami wschodnimi i zachodnimi. Kreska Hatayi jest minimalistyczna, przywodzi na myśl tradycyjne malarstwo japońskie. Czasami uproszczenia idą bardzo daleko i np. postaci w tle często pozbawione są jakichkolwiek rysów twarzy. Muszę też przyznać, że nigdy wcześniej nie widziałem tak brzydko narysowanych tyłków, które są tu wręcz ociosane. A że to opowieść o wiedźminie, to oczywiście Geralt swoje walory pokazuje, m.in. w onsenie. Choć oglądanie jego kościstych pośladów w tym przypadku nie stanowi estetycznego doznania. Niemniej ascetyczność kreski świetnie się w przypadku przygód Geralta sprawdza – zdecydowanie wolę kierunek artystyczny tego albumu niż poprzednich z Dark Horse. Próżno też szukać typowej dla mang czerni i bieli – Ronin został bowiem pokolorowany. Użyte barwy są bardzo wyblakłe i stonowane, niemalże monochromatyczne, co nadaje całości wyjątkowego charakteru.

Sam na to nie zwróciłem uwagi, ale na grupie „Komiks bez granic” Unka Odya słusznie zauważyła, że w Roninie bardzo kiepsko przemyślane zostały dymki. Dialogi często kolidują z grafiką, zamiast ją dopełniać. Ja to zignorowałem przy pierwszej lekturze, ale teraz nie jestem w stanie tego odzobaczyć.

Geraruto-san

Komiks Jakiego z jednej strony stanowił przyjemną lekturę, ale jednocześnie oczekiwałem po nim więcej. Na okładce widnieje informacja, że Wiedźmin. Ronin stanowi pierwszy tom cyklu, aczkolwiek nie udało mi się znaleźć nic o powstawaniu kolejnych części. Z pewnością w tym pomyśle jest potencjał większy niż to, co zostało obecnie zaprezentowane.

Nasza ocena: 7/10

Geraltowa wycieczka do Japonii jest całkiem udana, choć pewien niedosyt pozostawia.

Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 7/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 9/10
Exit mobile version