Site icon Ostatnia Tawerna

Batmanie pora przejść na emeryturę – recenzja komiksu „Batman. Detective Comics. Gothamski Nokturn: Uwertura”, t. 1

Kolejny komiks poświęcony Batmanowi, tym razem po Mariko Tamaki scenarzystą Detective Comics został Ram V. Czy możliwe, aby ów utalentowany twórca (autor Dzikiego Lądu i Wielu śmierci Laili Starr) stworzył jeszcze gorsze dzieło niż Mariko Tamaki?

Usypiająca operowa nuta

Batman. Detective Comics. Nowe sąsiedztwo Mariko Tamaki był dla mnie przeciętnym trochę rozczarowującym komiksem o Batmanie. Niestety kolejna cześć okazała się o wiele gorsza. Tak czułem, że nowe przygody o Mrocznym Rycerzu są nie dla mnie. Niemniej dałem się niestety skusić. Tytuł, okładka i krótki opis Gothamskiego Nokturnu zachęciły mnie do ponownego wejścia do tego bagna. Po przeczytaniu raptem kilku stron miałem ochotę już sobie odpuścić. Oczekiwałem chociaż ciekawego, mrocznego klimatu, a dostałem nudną, bardzo powtarzalną historię. Dodajmy do tego nowych antagonistów. Oto do Gotham powraca rodzina Orghamów, odzyskać, to co do nich od wieków należało, czyli między innymi ziemię, a także zniszczony Azyl Arkham. Czy członkowie tej familii są choć trochę intrygujący? W żadnym razie, ot taka tam banda dziwaków dodatkowo obdarzona… jakimiś mocami. W każdym razie jeden z nich zamienia się w coś na kształt wilkołaka, a przynajmniej to sugeruje kadr ukazujący jego kły – po prostu łał! Na dodatek w tle przewija się tajemnicza muzyka i coś, co zmienia ludzi w zombie-podobne stworzenia… I to serio miało mnie zaintrygować? Mam dość, nie mam ochoty pisać o tym komiksie, zmęczył mnie, znudził i zirytował. Nie takiego Batmana oczekiwałem. Do diabła, DC mogłoby w końcu wysłać Gacka na emeryturę, bo każda kolejna jego przygoda jest coraz durniejsza i pozbawiona krztyny polotu. Aha, tak z recenzenckiego obowiązku dodam, że poza wątkiem Batmana, obserwujemy też poczynania Gordona, który to odnajduje dzieciaka obdarzonego supermocami. Swoją drogą kadry z komisarzem są mocno przegadane, a przez to zmęczyły mnie jeszcze bardziej!

Psychodeliczne Gotham

Rysunkowo nie jest tak źle, kreska Rafaela Albuquerque jest przeciętna, trochę ciekawszy jest styl Dani, odpowiadającą za fragmenty poświęcone Gordonowi. Najciekawsza jest jednak końcówka w wykonaniu Haydena Shermana, bo jest to psychodeliczna wędrówka po umyśle Harveya Denta. Do wydania nie mam większych zastrzeżeń, poza tym, że sześćdziesiąt złotych okładkowych to aż nadto, za tak mierny komiks. Wspomnę jedynie, że na końcu tomu zamieszczono kilka okładek alternatywnych.

Czy warto czekać na Gothamski Nokturn: Akt I?

W przypadku Mariki Tamako uznałem, że dam jeszcze jedną szansę i przeczytałem drugi tom. Natomiast Ram V tej taryfy ulgowej ode mnie nie dostanie. Po tym krótkim tomie nie mam ochoty nawet myśleć o Akcie I. Tyle jest świetnych komiksów o Batmanie, po prostu szkoda tracić czas na coś tak słabego, powtarzalnego i nudnego. Gothamski Nokturn nie dorasta do pięt, takiej klasyce jak Knightfall. Mało tego w ramach linii DC Black Label pojawiło się kilka świeżych pozycji, typu Batman Imposter czy Catwomen. Samotne Miasto. Na dobrą sprawę każdy inny komiks o Batmanie będzie lepszy od Gothamskiego Nokturna. Mam dość, chcę o tym zapomnieć i już do tego nie wracać nigdy więcej!

Nasza ocena: 4,6/10

Już po kilku stronach Uwertury miałem dość, a niestety Ram V dopiero się rozkręca i to był raptem beznadziejny wstęp przed Aktem I.



Fabuła: 2/10
Bohaterowie: 3/10
Oprawa graficzna: 6,5/10
Wydanie: 7/10
Exit mobile version