Siostra przeciw siostrze – tak nakazuje rodzinna klątwa. Nie da się jej złamać, oszukać, obejść, choć mimo to próbowano. Co gorsza, siostrzany konflikt najwyraźniej wstrząśnie posadami znanego świata.
Na tom Długo i szczęśliwie składają się zeszyty 141–149. To jeden z tych bardziej jednolitych – niemal w całości został poświęcony wydarzeniom głównego story arc. Niemal, ponieważ kolejne rozdziały przeplatają zaledwie kilkustronicowe komiksowe „dygresje” zatytułowane Ostatnia opowieść o…, które pokrótce wyjaśniają, jaki los przypadł w udziale niektórym z Baśniowców: Sindbadowi, Księciu Uroczemu, Różyczce czy Jaśkowi (i tym razem jest to Naprawdę ostatnia opowieść o Baśniowym Jaśku).
Jeśli znacie poprzednie tomy serii (a przecież nie zaczynalibyście od 21, prawda?), z łatwością domyślicie się, jak przewrotnym posunięciem było zatytułowanie tego zbioru Długo i szczęśliwie. Po pierwsze to jeszcze nie kulminacja ani zakończenie, choć już do nich bardzo blisko; po drugie – wielu bohaterów prędzej traci swe życie niż je zachowuje. Co do szczęścia zaś – to po trzecie – ja w wydarzeniach widzę raczej pęd ku nieuniknionej tragedii. Ale kto wie?
Bigby wrócił. Powód do radości? Niekoniecznie; jest rozjuszoną maszyną do zabijania, do rozrywania innych na krwawe strzępy. Zachował resztki świadomości, ale nie potrafi się w pełni kontrolować. Toczy mentalną walkę z Leigh Duglas, próbuje stawiać opór, czyli – dokonuje niemożliwego. Na razie szaleje po docześniackiej części Nowego Jorku i wciąż bezskutecznie szuka sposobu, aby dostać się do Baśniogrodu. Zagrożeni Baśniowcy nie widzą ratunku: nawet Śnieżka dopuszcza możliwość, że trzeba będzie Bigby’ego zabić. Znowu.
Tymczasem konflikt między byłą zastępczynią burmistrza a Różą Czerwoną narasta i również wymyka się spod kontroli. Kobiety zaczynają działać jak odkurzacze, wsysają w siebie ogromne pokłady mocy magicznej. Sprawdza się to, co zostało zapowiedziane wcześniej – jeśli Róża Czerwona jest nowym królem Arturem, to Śnieżce przypadła rola nowego Mordreda. Czytelnik wreszcie pozna historię ich matki i korzenie tak zaciętej, że miejscami absurdalnej, siostrzanej rywalizacji.
Przyznam, że trochę mnie to przeraża: obserwowanie, jak w gruncie rzeczy pozytywni bohaterowie wracają na stare, złe drogi, choć tyle wysiłku ich kosztowało, aby naprawić relacje między sobą i porzucić dawne przyzwyczajenia. Wydawałoby się, że rehabilitacja Róży Czerwonej to rzecz pewna i dokonana, że serce Śnieżki dawno odtajało, a Bigby na zawsze stał się opiekunem swojej rodziny i całej baśniowej społeczności. Nawet do końca nie wiadomo, co poszło źle, kiedy wszystko zaczęło się psuć: wystarczyło ziarno podejrzliwości tu, odrobina pychy tam (jak w życiu, chciałoby się rzec). Zwłaszcza rozdzierająca jest tragedia Wilka – wiemy przecież, jak bardzo kocha Śnieżkę i swoje dzieci, a teraz wbrew woli i bez winy stał się dla nich zagrożeniem. To oczywiście niesprawiedliwe, podobnie jak niesprawiedliwy jest pojedynek Brandisha z Lancelotem. Czytelnik o tym doskonale wie, ale cóż może poradzić?
Większość rysunków wykonał nieoceniony Mark Buckingham, zapewniając niezmiennie wysoki standard estetyczny. Za okładkę odpowiada Nimit Malavia (tenże zilustrował również Ostatnią opowieść o Kopciuszku), artysta, którego prace mogłam docenić przy recenzji poprzednich tomów – i uważam, że jest świetna. Dzięki odwzorowaniu układu karcianej figury pokazuje, że siostry, choć różne jak ogień i lód (!), są jednocześnie bardzo bliskie – niemal jak dwie strony tej samej monety. Aż się przypomina stare powiedzenie: Keep your friends close, and your enemies even closer. Pozostałe ilustracje to dzieło Erica Shanowera, Tony’ego Akinsa, Shawna McManusa, Jaego Lee, Terry’ego Moore’a, Russa Brauna i Chrissie Zullo.
To już, jak wiadomo, przedostatni tom baśniowej serii. Długo i szczęśliwie obfituje w tak wiele niespodziewanych i angażujących emocjonalnie wydarzeń, że trudno się oderwać od lektury. Komiks połyka się niczym – nomen omen – głodny wilk małe koźlątko. Po zamknięciu tomu można wpatrywać się w umieszczony na tylnej okładce napis Koniec jest bliski i zadawać sobie pytanie: Tylko jaki?
Nasza ocena: 9,2/10
Świetna przygrywka do nieuchronnie nadciągającego końca serii. Aż ciarki przechodzą.Fabuła: 10/10
Styl/grafika: 9/10
Bohaterowie i świat przedstawiony: 10/10
Wydanie: 8/10