Uwielbiam Barbie. Wychowałam się na filmach Barbie, a w przerwach między nimi bawiłam się lalkami. Do tej pory interesują mnie wszystkie premiery i nowości związane z najpopularniejszą blondynką na świecie. Właśnie dlatego chcę poruszyć temat nadchodzącej produkcji Barbie, która nie będzie animacją, a filmem z prawdziwymi aktorami. Zapraszam do lektury moich przemyśleń.
Najnowszy zwiastun
Niedawno dostaliśmy od Warner Bros. pierwszy teaser trailer hucznie zapowiadanego pełnometrażowego filmu Barbie. Bardzo się cieszę, że przez udział sławnych gwiazd lalka zyska większe zainteresowanie. Jednocześnie jestem pełna sceptycyzmu – szczególnie po obejrzeniu zwiastuna.
Już pierwsze zdjęcia z planu dały mi do zrozumienia, że reżyserka Greta Gerwig idzie w zupełnie inną stronę niż ta, na którą najbardziej liczyłam. Marzył mi się powrót do korzeni produkcji spod szyldu Barbie, do baśniowych krain pełnych magii, często inspirowanych baletem czy istniejącymi już opowieściami. Do animacji, gdzie pierwsze skrzypce zawsze grała silna i odważna główna bohaterka, wzór do naśladowania. Na dodatek zwykle księżniczka lub wróżka, a która mała dziewczynka nie chciałaby być jedną z nich?
Aczkolwiek to nie powód do paniki. Widząc na zdjęciach z planu neonowe stroje aktorów, doszłam do wniosku, że film będzie czymś w rodzaju serialu Barbie: Life in the Dreamhouse. Tytułowa lalka wciela się w nim w samą siebie, a produkcja jest urocza, zabawna i zdecydowanie ma swój własny, niepodrabialny charakter. Chciałabym zobaczyć coś takiego na wielkim ekranie.
Niestety obawiam się, że się pomyliłam, licząc na coś podobnego do Life in the Dreamhouse. Po zwiastunie odniosłam wrażenie, że nowy film Barbie pójdzie kompletnie w stronę komedii i jedynie komedii, może z dodatkiem kiczu. Bardzo mocno trzymam kciuki, że wcale tak nie będzie i w aktorskiej produkcji zobaczymy te same wartości, za którymi zawsze stoi lalka. Nawet w tych krótszych tytułach jak wyżej wspomniany serial.
Casting
Muszę przyznać, że Margot Robbie w roli głównej to strzał w dziesiątkę. Niestety nie mam tak pozytywnych odczuć na temat innej ważnej postaci, co może wzbudzić pewne kontrowersje. Według mnie Ryan Gosling zdecydowanie nie pasuje do roli Kena. Chłopak Barbie ma bardzo cukierkową urodę, jest młody i wpasowuje się w najbardziej pożądany i pospolity kanon piękna (wybacz Ken, większość osób uznałaby cię za przystojnego, ale w twojej urodzie nie ma nic wyjątkowego). Nie chcę przez to powiedzieć, że coś jest nie tak z wyglądem Ryana Goslinga – on po prostu nie wygląda jak Ken. Myślę, że w tej roli o wiele lepiej wypadliby chociażby Henry Cavill czy Noah Centineo. Obaj panowie wyglądają bardziej „słodko” niż Ryan i wpasowują się w uniwersalny kanon piękna.
Bez paniki
Cóż, mimo tego, jakie wrażenie zrobił na mnie trailer, staram się myśleć pozytywnie. Pamiętajmy, że w zwiastunie widzimy jedynie malutki skrawek filmu, więc może gdy dowiemy się więcej o fabule, będę mogła odzyskać wiarę w to, że Barbie będzie początkiem nowej ery aktorskich produkcji o mojej ulubionej lalce.