Site icon Ostatnia Tawerna

„Baba Jaga” – recenzja filmu

Oto ona, Baba Jaga – według współczesnych wyobrażeń zła, stara kobieta parająca się magią, bynajmniej nie tą sympatyczną jej odmianą, która uwielbia potrawkę z ludzkiego mięsa, im młodsze, tym smaczniejsze, i budzić postrach. Najczęściej można ją spotkać w leśnych gęstwinach, gdzie w najciemniejszym zakątku lasu uwiła sobie gniazdko. Kto zabłądzi wśród drzew, może spotkać ją albo jej kompanów – koty, wrony, ropuchy czy inne diabelskie pomioty.

Są też czarownice, zwane Czarnymi Annis, które zamiast leśnych gęstwin wolą nieco mniej bujne miejsca, dlatego na swoje siedziby wybierają ciemne i budzące przerażenie w ludziach jaskinie. Oczywiście upiększają je po swojemu, jakaś kość tu, kolejna tam, piszczel nad wejściem, a pod sufitem żebra. Nic tylko omijać takie miejsca szerokim łukiem.

Pojawiają się jednak i takie wersje opowieści o Babie Jadze, gdzie owszem, jest ona starszą panią i tak, para się magią, ale pomaga bohaterom, a nie szkodzi im. W tym przypadka wiedźma okazuje się bardziej czarodziejką, dbającą o las, w jakim żyje, i jego mieszkańców. Takiej Baby Jagi nie trzeba się obawiać, o ile nie nastąpi się jej na odcisk.

Łagodniejsza wizja czarownicy nie jest jednak tą, którą przedstawił widzowi w swoim nowym filmie Caradog W. James, przecież nikt nie bałby się niegroźnej staruszki. Reżyser sięgnął więc po tę mniej przyjazną człowiekowi sylwetkę Baby Jagi, tak, tę lubującą się w ludzki, zwłaszcza dziecięcym, mięsie. I tak oto powstał film Don’t Knock Twice, czyli Baba Jaga.

Chloe, gdy była młodsza, wraz z przyjaciółmi płatała figle pewnej starszej kobiecie, Mary, która mieszkała samotnie w dość przerażającym domu. Podkradała się w nocy pod domostwo staruszki i pukała jej w drzwi. Kobieta była wątłego zdrowia psychicznego, przynajmniej tak twierdziła policja, dlatego po pewnym czasie popełniła samobójstwo. Minęły lata, pewnego wieczoru Chloe i jej przyjaciel postanawiają znowu zapukać w drzwi, teraz jest opuszczonego, domu staruszki. Dwa stuknięcia, tyle wystarczy, by przywołać wspomnienia z przeszłości. Ale nie tylko. Bohaterka nie wie, że głupia zabawa będzie miała poważne konsekwencje.

Caradog W. James miał pomysł, wprawdzie czarownice, klątwy, porywane dzieci i walka o życie to nic nowego, gdy mowa o recepcie na horror, jednak w tym filmie pojawia się także coś takiego jak w miarę przemyślana fabuła. W miarę, gdyż z jednej strony produkcja okazuje się ciekawa, reżyser chce dać coś więcej widzowi niż tylko kolejny straszny film o głodnej ludzkiego mięsiwa wiedźmie. Mamy wreszcie jakąś historię, nie tylko momenty pełne płakania, wyskakiwania z ukrycia i szukania sposobu na zdjęcie klątwy.

Po pierwsze, pojawia się wątek trudnych relacji matki z córką. Chloe została oddana do domu opieki przez swoją rodzicielkę, Jess, w tej roli rewelacyjna Katee Sackhoff, ponieważ ta była uzależniona od różnego rodzaju używek, nie potrafiła poradzić sobie z własnym życiem, a co dopiero z małym dzieckiem, bała się, że wyrządzi krzywdę córeczce. Mijają lata i mamy motyw próby odkupienia swoich win przez Jess. Może nie jest to produkcja psychologiczna z niezwykle ciekawymi wątkami winy i kary, ale jak na horror i tak otrzymujemy więcej niż sceny pełne czerwonej posoki.

Po drugie, bardzo ciekawie pokazano aspekt wiary i niewiary w Babę Jagę. Chloe jest tą, na która poluje czarownica, jej matka nie widzi czyhającego na jej córkę niebezpieczeństwa. Reżyser nie działa jednak sztampowo, nie tworzy historii, gdzie jedna bohaterka uważa drugą za niespełna rozumu, idzie o krok dalej. Widz tylko czeka aż Jess zobaczy to co młodsza protagonistka.

A jak przedstawia się sprawa ilości horroru w horrorze? Nie jest bardzo strasznie, wiadomo, kiedy coś wyskoczy zza drzwi, zgaśnie światło czy pojawią się inne znane z filmów grozy elementy. Są jednak momenty, kiedy można poczuć gęsią skórkę.

Gdyby tylko reżyser poprzestał na jednym – próbie zdjęcia klątwy i pokonania czy oszukania Baby Jagi. Ale nie, on musiał dodać do tej opowieści więcej. I tak, w tym przypadku ilość wcale nie oznacza jakość. Zakończenie horroru to jeden wielki błąd. Nie wiem, co podkusiło twórcy produkcji, by stworzyć taki finał, ale ktokolwiek wpadł na ten pomysł, powinien sam spotkać się z Babą Jagą. Za dużo, za bardzo przekombinowane, za dziwne. A w horrorze nie chodzi o udziwnienia.

Sześćdziesiąt procent tego obrazu zostało wykonanych całkiem dobrze, dwadzieścia procent przyzwoicie, jednak pozostaje jeszcze kolejnych dwadzieścia, które nie wypadają już tak ciekawie. Zakończenie, wątek związany z ludzkim głównym złym, tak, bo sama mara z koszmarów i wierzeń nie wystarczy, trzeba jeszcze dodać kilka twistów, niekoniecznie udanych.

Baba Jaga to horror ze zmarnowanym potencjałem. Początek i kawałek rozwinięcia historii są dobre, później jednak reżyser poszedł nie tą drogą, co trzeba, i pododawał do opowieści zupełnie niepotrzebne elementy. Nie chodzi o uproszczenie fabuły, tylko o niezapętlanie jej tak. Ilość niesamowitości, nawet jak na film grozy, jest tutaj po prostu za wysoka.

Exit mobile version