Apple wkracza na rynek gier wideo. Nie wprowadza jednak nowej konsoli, czy usługi opartej na streamingu, a abonament z grami na Mac i iOS.
W trakcie wczorajszej konferencji Apple zaprezentowało swoją usługę, dzięki której zamierza na dobre wkroczyć na rynek gier wideo. Apple Arcade – bo tak została nazwana, jest nowym abonamentem na gry. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, Apple na razie nie pracuje nad wydaniem własnej konsoli do gier. Arcade nie będzie także oparte na streamingu jak zapowiedziane niedawno Google Stadia. Usługa ma swym kształtem raczej przypominać abonamenty typu Xbox Game Pass, czy Origin Access.
Oznacza to, że w ramach cyklicznej opłaty otrzymamy dostęp do stale powiększającej się puli gier na urządzenia z system iOS, a także komputery Mac. Nie znamy jeszcze ceny abonamentu, ani konkretnej daty premiery. Wiemy jednak, że usługa zadebiutuje już jesienią tego roku w 150 państwach, w tym w Polsce. Apple stawia dość rygorystyczne warunki co do gier, jakie będą mogły znaleźć się w katalogu. Wszystkie tytuły muszą działać bez wymogu stałego dostępu do Internetu. Nie mogą one również zawierać mikrotransakcji, ani reklam. Co istotne, wśród gier znajdą się nie tylko wydane już produkcje, ale i nadchodzące gry oraz tytuły na wyłączność. Jednym z nich ma być Beyond a Steel Sky – kontynuacja cyberpunkowej przygodówki Beneath a Steel Sky z 1994 roku.
Zapowiedziano również Little Orpheus od twórców Amnesia: A Machine for Pigs i Hot Lava twórców Don’t Starve, Sonic Racing i LEGO Brawls. Apple może się pochwalić dość nietypowym podziałem zysków. Kwota jaką otrzymywać będą deweloperzy ma być uzależniona od popularności tytułu. Im więcej graczy sięgnie po daną grę, tym większe będą dochody twórców.
Źródło grafiki: Apple.com