Końcówka drugiego tomu Dziecięcia bestii dawała nadzieję na to, że kolejne części okażą się lepsze. Komiks te nadzieje częściowo spełnia, jednak wciąż pozostawia sporo do życzenia. W trzeciej odsłonie cyklu wszystko dzieje się bardzo szybko, ale czy to wystarczy?
Szybkie tempo
Fabuła trzeciego tomu przygód Kyuuty rusza galopem. O ile na początku historii wszystko było rozciągnięte, to teraz wrażenie jest wręcz przeciwne. Wydarzenia rozgrywają się bardzo szybko i nie ma nawet czasu, aby dobrze sobie coś przemyśleć. Jednocześnie w komiksie wcale nie dzieje się tak dużo – bardzo wiele kadrów służy jedynie zobrazowaniu emocji bohaterów i to wraz z tempem rozgrywających się wydarzeń powoduje, że komiks czyta się naprawdę bardzo szybko. Ma to niestety tę wadę, że zanim się obejrzymy cały tomik jest już za nami.
Bestie i ludzie
Akcja trzeciego tomu Dziecięcia bestii osadzona jest w obu światach – zarówno wśród bestii jak i ludzi. Kyuuta staje przed kolejnymi wyborami i chociaż wydaje mu się, że wie czego chce, to jednak nie wszystko jest takie proste. Oprócz wyborów czekają go też wyzwania, a w tych pomoże mu Kaede, którą poznaje w świecie ludzi. Czasem najtrudniej jest sobie poradzić z samym sobą i w tym tomiku nasz bohater się o tym przekonuje.
Warto wspomnieć, że ta część nie odmalowuje zbyt dobrze żadnego ze światów. Zarówno ten, który nas otacza, jak i ten w którym żyją bestie, stanowią jedynie tło dla historii i prawie nic się o nich nie dowiadujemy. Wielka szkoda bo lekkie spowolnienie wydarzeń celem rozbudowania konstrukcji świata przedstawionego byłoby in plus, a tak otrzymujemy w sumie sama akcję.
Obrazki, dużo obrazków
Zaletą cyklu jest ładna kreska. Nie stanowi może ona mistrzostwa świata, ale zdecydowanie przyjemnie patrzy się na postacie wyczarowane przez Renji Asai. Grafika na obwolucie przyciąga wzrok i jest naprawdę estetyczna. Rysunki na samej okładce, tak samo jak w poprzednich tomach, są jedynie szkicami. Jednak mimo schematyczności są naprawdę ładne i przyciągają uwagę czytelnika. Z jednej strony nie mogą się one równać z pracą na obwolucie, a z drugiej mają specyficzny urok, który poniekąd czyni je nawet ciekawszymi.
Również rysunki wewnątrz tomu stoją na dobrym poziomie. Co prawda większość z nich nie stanowi pokazu kunsztu artystycznego, ale i tak są ładne – to dobrze dopracowane rzemiosło. Warto też zwrócić uwagę, że sporo kadrów nie zawiera tekstu lub zawiera go bardzo mało dzięki czemu można je rozpatrywać jako mini arty. Rzecz jasna najlepsze są obrazy rozpoczynające kolejne rozdziały, ale nie są one jedynymi, na których warto zawiesić oko.
Od strony technicznej trzeci tom Dziecięcia bestii nie odbiega od pozostałych. Miękka okładka z obwolutą to standard do którego chyba większość czytelników mang jest przyzwyczajona. Jakość druku czy klejenia jest odpowiednia i tomik wygląda estetycznie i nie rozpada się podczas lektury.
Nasza ocena: 6,5/10
Trzeci tom przygód Kyuuty czyta się niesamowicie szybko i jest on ciekawszy od poprzednich dwóch. Niestety fabularnie wciąż daleko mu do najlepszych mangowych pozycji dostępnych na naszym rynku. Wizualnie prezentuje się on bardzo przyjemnie – jednak czy to wszystko czego należy oczekiwać od komiksu?Fabuła: 5/10
Oprawa graficzna: 7/10
Wydanie: 8/10
Bohaterowie: 6/10