Wzniesiony w II w. n.e. mur Hadriana miał na celu bronić rzymskich oddziałów stacjonujących na terenach Anglii przed najazdami plemion Piktów. Wzdłuż muru wybudowano liczne wieże strażnicze, forty i osady. W grze wydanej przez Portal Games cofniemy się do tych czasów, by wcielić się w generałów nadzorujących budowę muru obronnego. Wygra osoba, która najlepiej wywiąże się z powierzonego zadania.
Mur Hadriana należy do gatunku tzw. wykreślanek – po zaopatrzeniu się w coś do pisania każdy z graczy będzie zakreślał odpowiednie pola na swoich dwóch arkuszach. Te obrazują możliwe rozwinięcia fortyfikacji, budowli towarzyszących oraz torów mieszkańców.
Na początku rundy otrzymamy pulę surowców i robotników, która pozwoli nam budować odcinki muru, rekrutować kohorty (oddziały obronne), wznosić budynki publiczne, zdobywać przychylność ludu, handlować, szkolić gladiatorów, przeprowadzać zwiad i… wykorzystywać mnóstwo innych możliwości. Po sześciu latach podliczamy punkty z torów atrybutów, karty obranej ścieżki oraz odejmujemy punkty za ataki, których nie udało nam się odeprzeć.
Arkusze, stanowiące główny element gry, na pierwszy rzut oka przerażają – dzieje się na nich naprawdę sporo. Tory rozwoju są jednak ułożone na nich w bardzo logiczny i wygodny sposób, a instrukcja przeprowadzi nas za rękę przez wszystkie zależności. Zakreślanie odpowiednich pól da nam bonusy – zwykle w postaci dodatkowych ludzi i zasobów do wykorzystania w bieżącej rundzie. Realizując więc główny cel w postaci obrony muru, patrzymy na inne tory i szukamy efektywnego sposobu na pozyskiwanie dodatkowych zasobów i generowania punktów.
Nie wchodząc w szczegóły, żeby nie przytłoczyć informacjami: na Mur Hadriana składa się kilka wykreślanych minigier zebranych pod jednym dachem. Każda z nich działa nieco inaczej, a odkrywanie zależności między nimi daje sporo satysfakcji. Wszystko to sprawia, że dopiero po paru grach zaczynamy czuć się pewnie i bardziej świadomie wybieramy drogi do zwycięstwa.
Akcje w turze wykonujemy we własnym tempie, nie oglądając się na pozostałych graczy. Z jednej strony sprawia to, że w grze praktycznie nie występuje problem bezczynnego czekania na swój ruch, z drugiej – nie mamy możliwości śledzenia, co robią inni. Interakcja przejawia się właściwie tylko na torze handlu (kupujemy od siebie towary) oraz zwiadu (kopiujemy tetrisowy wzór z karty sąsiada).
Charakter rozgrywki sprawia, że runda wygląda jak egzamin pisemny czy klasówka. Każdy z graczy w milczeniu pisze coś na swoich kartkach, przerzuca zasoby, odkrywa karty, by odłożyć długopis, poczekać na resztę, podliczyć punkciki i wrócić do pisania. Nie jest to koniecznie wada Muru Hadriana, a jego cecha.
Ograniczona losowość i minimalna interakcja między graczami sprawiają, iż nie czujemy, że inni są nam potrzebni do grania. I to właśnie w trybie jednoosobowym Mur Hadriana wypada najlepiej. Miłym ukłonem w stronę graczy solo jest minikampania opublikowana na stronie BGG gry (w momencie pisania recenzji dostępna wyłącznie w języku angielskim). Dodaje ona do rozgrywek nietypowe wymagania i wyzwania pozwalające w pełni docenić wszystkie zależności między akcjami.
Mur Hadriana jest dla mnie wykreślanką ostateczną; dołożenie jeszcze jednej mechaniki byłoby jak listek miętowy ze skeczu Monty Pythona – byłoby już tego za dużo. Teraz jest akurat – można się zastanowić, wpaść na korzystną sekwencję akcji, zdobyć szereg bonusów i dobrze zapunktować.
Jeśli szukamy wyzwania w samodzielnym kombinowaniu – Mur Hadriana może trafić idealnie w nasz gust i właściwie tylko jako taki typ gry mogę go polecić. Brak rozbudowanej interakcji między graczami w tak rozbudowanym tytule sprawi, że spędzimy godzinę oddzieleni od siebie… murem.
Nasza ocena: 7,5/10
Mur Hadriana stanowi granicę rozwoju wykreślanek - daje graczom ogrom możliwości, pozostając przejrzystą i przyjemną grą. Szczególnie jeśli gramy solo.Grywalność: 7/10
Jakość wykonania: 8/10
Regrywalność: 7/10