Czy można dobrze wykorzystać koncept wróżenia z kart Tarota w horrorze? Można. Niestety twórcy tego straszaka woleli zrobić to w tragiczny sposób.
Stowarzyszenie Ujemnego IQ
Paczka młodych przyjaciół spędza swoje wolne dni na odludziu, pijąc napoje z procentami, bawiąc się w gry towarzyskie i plotkując na różne tematy. Dochodzi do tragedii w postaci wyzerowania zapasów trunków, więc ekipa postanowiła przeszukać wynajęty dom w celu znalezienia dodatkowych, poukrywanych butelek i puszek. Na ich nieszczęście znaleźli jedynie starą talię kart Tarota. Jedna dziewczyna z drużyny zna się na astrologii i wróżeniu, więc wszyscy decydują się na zabawę w przepowiednie. Problem pojawia się w momencie, kiedy wróżby zaczynają się spełniać w morderczy sposób.
Na tym skończmy omawianie fabuły, bo naprawdę nie ma o czym pisać. Historia ma być jedynie lekkim usprawiedliwieniem „akcji” dziejącej się przez resztę filmu. Zapomnijcie o jakichkolwiek staraniach, by bohaterowie nie byli jedynie bezmózgim mięsem armatnim. Każdy z załogi przegrałby w teście na IQ z kalafiorem, ich decyzje są niemożliwe do usprawiedliwienia. Przepowiednie zawierały wskazówki, którymi należało się kierować w celu przetrwania próby, jednak nasi bohaterowie mają bardzo słabą pamięć, bo po 5 sekundach od przypomnienia treści wizji i podpowiedziach, robili zupełnie odwrotną rzecz. Dodam również, że występują tutaj dialogi mało asertywnych osób, bo namawianie kogoś na zmianę swojego zdania trwa średnio 3 sekundy.
Horror 007 – 0 strachu, 0 brutalności, 7 próśb o napisy końcowe
Głupie i mało rozgarnięte postacie da się jeszcze przeżyć, jeśli seans oferuje satysfakcjonującą akcję samą w sobie. Film niczego nie przedłuża i praktycznie od razu zaczyna się walka o przetrwanie z pechowym losem, problem leży jednak w samym przedstawieniu widowiska. Każda scena, wszystkie straszaki i decyzje bohaterów są bardziej przewidywalne, niż skutki dzwonienia do byłej dziewczyny po ostrej imprezie (to się nigdy dobrze nie kończy). W samych scenach grozy brakuje tworzenia odpowiedniej atmosfery i klimatu, zamiast tego mamy oczywiście jumpscary, które nawet nie potrafią doprowadzić do lekkiego podniesienia się w fotelu, bo są tak oczywiste. Tego się nawet dziecko nie przestraszy.
A może brutalność? Już więcej ketchupu się leje podczas letniego grilla niż tutaj krwi. Rozumiem ograniczenia wiekowe +13, ale da się stworzyć lepszy horror nawet od takiego progu wiekowego. A był potencjał w scenach z dwoma przepowiedniami, ale kamera wolała wszystko ukryć, bo jeszcze ktoś zobaczy coś brzydkiego. Niestety nic nie zachęca do śledzenia wydarzeń na ekranie – przewidywalność, nuda i głupota całości skutecznie wywołują chęć zaśnięcia w fotelu.
Są jednak aspekty lekko ratujące całość. Nie zdziwiłbym się, jakby większość budżetu poszła na efekty i kostiumy, gdyż stwory są dość ciekawie zaprojektowane, chociaż przez ogólną ciemność w filmie, większość wygląda dość podobnie. Co więcej, gdyby horror jakkolwiek był wliczany w komedie, to podniósłbym mu delikatnie ocenę, bo humor bywa zabawny. No i całość jest nagrana poprawnie, bez większych rewelacji, ale mogli i to zepsuć łatwo. Aktorzy również starają się wycisnąć ze swoich postaci cokolwiek wartego uwagi, zwłaszcza Jacob Batalon (Spider-Man: Bez drogi do domu). Podane zalety i tak ostatecznie bledną w obliczu wad całości. Jeśli planowaliście obejrzeć tę produkcję, to błagam, jeszcze to przemyślcie. Przecież taka ładna pogoda się zrobiła za oknem, nie warto tego tracić dla czegoś tak nieciekawego i oklepanego.
Za możliwość obejrzenia filmu dziękujemy sieci kin Cinema City!
Nasza ocena: 3,2/10
Może nie jest to horror roku, ale dzięki potwornie nudnej otoczce skutecznie leczy bezsenność!Fabuła: 3/10
Strach: 1/10
Brutalność: 2/10
Oprawa wizualna: 7/10