Autor komiksów Cliff „Inkslayer” Dinklewitz stara się zrobić karierę w branży wydawniczej. Jego świat jednak wywraca się do góry nogami, gdy spotyka tajemniczą kobietę nazywającą siebie Redaktorem. Okazuje się bowiem, że Cliff jest… fikcyjną postacią i wraz z podobnymi sobie będzie musiał uratować dzieła literackie przed zniszczeniem. Zaintrygowani? Mam nadzieję, bo oto Plot Holes wydane przez Non Stop Comics.
Zredaguj mnie jeszcze raz
Wyjaśnienie, o czym jest ten komiks, nie będzie prostym zadaniem. Tak jak już wspominałem, naszym bohaterem jest młody twórca komiksów o imieniu Cliff. Facet, który poza tym, że umie rysować, niczym zbytnio się nie wyróżnia, starając się po prostu przeżyć każdy kolejny dzień. Taki trochę wczesny Neo z Matriksa przed spotkaniem Morfeusza, czy raczej w tym przypadku – Redaktorki, która złoży mu propozycję nie do odrzucenia (zresztą takich nawiązań kulturowych jest o wiele więcej).
Bardzo szybko mężczyzna odkrywa, że tak naprawdę jest tylko fikcyjnym bohaterem opowieści, która z kolei jest częścią literackiego multiwersum, w którym współistnieją wszystkie światy stworzone we wszystkich istniejących powieściach i komiksach. Cliff zostaje zwerbowany do tytułowego Plot Holes – grupy odpowiedzialnej za wykonywanie zadań polegających na, hmm… redagowaniu światów, do których jej członkowie podróżują, aby historie w nich zawarte mogły zostać opublikowane.
Skoro już jesteśmy przy drużynie, to tutaj Sean Murphy inspirował się chyba Ligą Niezwykłych Dżentelmenów, bo grupa, która będzie towarzyszyć Cliffowi w tej literackiej przygodzie, składać się będzie z serii archetypowych postaci, którymi autor starał się łączyć i reprezentować różne podgatunki. Mamy więc wyciągniętego żywcem z japońskich mang Johnny’ego, który jest pilotem Gundama (sterowanego za pomocą samochodu zmodyfikowanego pod drift), starającego się żyć zgodnie z kodeksem samurajów. Zaraz obok jest Kevin – bohater pasków komiksowych (podobny do Calvina z serii komiksowej Calvin i Hobbes), którego niewinny wygląd koliduje z niezwykle rasistowskim charakterem przekazanym przez jego autora, co z kolei może być nawiązaniem do plotek o niektórych aspektach życia twórców, takich jak np. Walt Disney. Oczywiście nie będę opisywał wszystkich członków, dodam jednak, że nie brakuje też bohaterów pochodzących m.in. z powieści przygodowych i fantasy.
Z jednej książki do drugiej
To jeden z lepszych elementów Plot Holes, bowiem bohaterowie są doskonale zdefiniowani, nie tylko poprzez scenariusz, ale również dzięki charakterystycznej i pełnej charyzmy kresce. Rysunki to z pewnością mocna strona Seana Murphy’ego – każda strona to przedziwny chaos, w którym jednak nie zabrakło miejsca na dbałość o szczegóły np. pojazdów czy wnętrza bazy. Wymagało to wiele pracy i doświadczenia. Możemy się o tym przekonać, zaglądając na ostatnie karty tego wydania, na których zobaczymy szkice poszczególnych plansz i będziemy je mogli porównać ze stronami ukończonymi.
Plot Holes to również wielość barw, za które odpowiada dwóch artystów: Matt Hollingsworth oraz Dave Stewart. Kolory zmieniają się diametralnie w zależności od przedstawianych paneli. Co więcej, zadbano o wiele detali, jak typowo mangowe oczy Jacka czy kropki na Kevinie mające przypominać o starych komiksach, z których pochodzi. Wszyscy artyści mieli wiele okazji do pokazania, na co ich stać. W komiksie nie brakuje bowiem najróżniejszych i najbardziej pomysłowych sytuacji, od kosmicznych bitew po walki między superbohaterami, od pościgów w niewiarygodnych technologicznie pojazdach po przygody w królestwach fantasy, od Robin Hooda po George’a Washingtona (tak, tego George’a Washingtona) – dla każdego coś dobrego.
Co poczytamy teraz?
Plot Holes to niezwykły komiks, bo pod przykrywką ratowania niezliczonych istnień zabiera czytelnika w podróż w świat wydawniczy. W czasie czytania natkniemy się nie tylko na postacie fikcyjne, ale również te realne – autora, redaktora, krytyka i czytelnika. To nawet ciekawe, że oryginalnie ten komiks został wydany bez udziału wydawnictwa, w formie self-publishingu. W samej historii nie brakuje też słownictwa zawierającego odniesienia do książek i prac z nimi związanych. Drużyna musi przecież nanosić „poprawki” czy też „edytować” teksty. Podróżują przez kolejne dzieła literackie specjalnie zaprojektowanym statkiem kosmicznym noszącym nazwę „Przypis”.
A główny bohater? Na potrzeby kariery wydawniczej nosi pseudonim „Inkslayer”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Zabójca atramentu”. Jest tym, czego zespół potrzebuje, chociaż z początku nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie zadowala się podróżowaniem w programie, ale używa przedmiotów zaczerpniętych z fikcyjnych wszechświatów, by z ich pomocą „naprawić” książki. Zdaje się być też uosobieniem samego autora – Seana Murphy’ego. Cała historia jest dedykowana jego babci, która zmarła w czasie pandemii. Kobieta została sportretowana przez niego w postaci Redaktorki i tu możemy poczuć głębię opowiadanej historii, ponieważ bohaterzy również muszą poradzić sobie ze stratą kogoś bliskiego.
Podsumowując, Plot Holes to komiks będący swoistym hołdem dla wszelkiego rodzaju literatury i osób, które piszą, rysują i edytują słowa lub rysunki, które pomagają nam oderwać się od szarej codzienności i wejść w świat wyobraźni. Oprócz tego jest też świetną przygodą, łączącą motywy fantasy, science fiction, mang oraz komiksów. Autor we wciągający sposób ukazuje zwykłych ludzi, fantastyczne stworzenia, wampiry, bohaterów mang i starych komiksów, czyniąc ich niesamowicie wyjątkowymi. W równie ciekawy sposób stara się również pokazać pracę korektorów, którzy w rzeczywistości także muszą wspiąć się na wyżyny własnych umiejętności, by pomóc autorom rozwinąć skrzydła.
Nasza ocena: 8,7/10
Solidny komiks skierowany do każdego, kto po prostu lubi czytać (nieważne, co czyta).
Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 9/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 10/10