Rok 2017 powoli zbliża się ku końcowi. To może oznaczać tylko jedno – czas podsumowań. Na pierwszy ogień idą książki. Poniżej przedstawiamy wam zestawienie książek, które w 2017 podbiły serca naszych redaktorów.
Brandon Sanderson, Calamity
Calamity jest zwieńczeniem młodzieżowej serii o nazwie Mściciele, jednak dorośli będą się przy niej bawić równie dobrze. Pierwsza część cyklu, Stalowe Serce, była moją pierwszą przygodą z twórczością Brandona Sandersona, co przerodziło się w długą przyjaźń, dlatego też ze zniecierpliwieniem wyczekiwałem na ostatnią odsłonę cyklu.
Autor w tej trylogii przedstawia straszną wizję świata rządzonego przez ludzi z supermocami. Swoje zdolności zyskują odkąd na niebie widać Calamity – coś na kształt czerwonego księżyca, a wykorzystują je głównie, by zabijać i walczyć o władzę. Przez zwykłych ludzi nazywani są Epikami i budzą powszechny lęk, gdyż mordowanie pospolitych mieszkańców to dla nich pestka.
Calamity ma wszystko, czego trzeba: poczucie humoru, ciekawych bohaterów, wartką akcję, stonowane odkrywanie tajemnic i zakończenie, którego nikt się nie spodziewał. Ponadto w każdym tomie czytelnicy poznają niezwykłe miasta – w tym ostatnim całe jest zbudowane z soli i się przemieszcza. Sanderson doskonale kreuje niebywałe światy, przez co jego dzieła zachwycają już samym otoczeniem.
Śmiało mogę powiedzieć, że Calamity jest najlepszą książką wydaną w 2017 roku, z którą miałem przyjemność spędzić trochę czasu. – Artur
Trylogia Margaret Atwood, MaddAddam
Oryks i Derkacz, Rok Potopu oraz MaddAddam – oto tytuły jednej z najbardziej ambitnej, trudnej i jednocześnie zaskakującej trylogii opublikowanej w 2017 roku w Polsce. Chociaż sama powieść powstała kilkanaście lat wcześniej, bo już w 2003 roku, odbiła się głośnych echem w literackim świecie. O książce pisały najważniejsze tytuły prasowe, magazyny literackie i portale publicystyczne. Postapokaliptyczny klimat został zaprezentowany w onirycznej formie uwzględniającej wiele istotnych, społecznych wątków o fundamentalnym dla człowieka znaczeniu. Holistyczna wizja świata przyszłości łączy najważniejsze cechy kilku gatunków literackich: powiastki filozoficznej, powieści obyczajowej, science-fiction oraz wątek miłosny. W trylogii wybrzmiewają wątki feministyczne (bohaterki utworu są w pewien sposób skrzywdzone przez mężczyzn, zarówno psychicznie, jak i fizycznie), ekologiczne (marnotrawimy zasoby natury i nic z tym nie robimy, co niechybnie skaże ludzkość na spektakularną porażkę) oraz promujące wegetarianizm (członkowie Bożych Ogrodników nie tkną nawet robaczka, dając mu prawo do pełni egzystencji). Nie zdumiewają, biorąc pod uwagę poglądy i styl życia Margaret Atwood, według której współczesna biotechnologia przekroczyła etyczną granicę i popadła w szaleństwo. Trylogia kontrowersyjna, dziwna, wciągająca, ambitna i nade wszystko zaskakująca! – Patrycja W.
Jakub Ćwiek, Wendy
Zapowiadana od sześciu lat Wendy w końcu znalazła się w łapkach czytelników w formie e-booka poprzez portal artrage.pl w ramach Ćwiekopakietu (razem z całym stosem nowych opowiadań). Historię o tym, że autor ma popełnić romans wampiryczny, słyszałam już dawno temu, ale powiem wam, że jakoś przesadnie nie wierzyłam w to, że powstanie… A tu taka niespodzianka! Nie pozostało mi więc nic innego, jak kupić pakiet, ściągnąć opowiadanie i czytać.
Muszę przyznać, że wciągnęło mnie nieprzyzwoicie (na tyle, żeby poczytywać po kątach w pracy, ale ciiii). Chociaż, jak pisze sam Ćwiek, opowiadanie spełnia warunki gatunku, totalnie nie sprawia takiego wrażenia. Klimatem zdecydowanie bliżej mu do Czystej Krwi niż do Zmierzchu. I ma fajne zakończenie! – co przyznaję dosyć mnie zaskoczyło. – Aleksandra
Tomasz Marchewka, Wszyscy patrzyli, nikt nie widział
Sięgnąłem po ten tytuł przede wszystkim ze względu na autora, Marchewka był jednym z twórców scenariusza do Wiedźmina 3: Dzikiego gonu. Miało to dla mnie dodatkowe znaczenie, ponieważ oprócz bycia fanem serii jestem też badaczem gier, a w tym środowisku od bardzo dawna toczy się dyskusja pomiędzy narratologami a ludologami o to, czy gry potrafią opowiadać historię (oczywiście, że potrafią) i w tym kontekście arcyciekawym wydało mi się przeczytanie książki człowieka bezpośrednio odpowiedzialnego za fabułę i sposób jej przedstawienia w grach. Efekt pracy scenarzysty jest nader zadowalający i pokazuje, że ludzie uwikłani w sferę gier mogliby z takim samym powodzeniem działać w obrębie innych dziedzin, co wspaniale pokazuje, na jak wysokim poziomie stoi przemysł growy w Polsce.
Jak możemy przeczytać w niemal każdej recenzji tego dzieła, jest ono przede wszystkim świeże. Porównałbym je do Kłamcy Jakuba Ćwieka, autor często odwołuje się do popkultury i przemyca do książki kilka klisz znanych chociażby z filmów, aczkolwiek robi to nieco dyskretniej niż wspomniany Ćwiek. Charaktery postaci zostały świetnie nakreślone, ich motywacje i zachowania są spójne i nierzadko nieprzewidywalne. Historia poza zaskakującymi zwrotami akcji i naprawdę satysfakcjonującym zakończeniem jest dodatkowo interesująca, bo nawiązuje do motywów, znanych z kina lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, ale nie pojawiających się do tej pory na kartach powieści. Poza tym, że ta książka jest świeża, jest również lekka, dosyć krótka i świetnie się ją czyta. Mnie dobrze się sprawdziła jako odskocznia od poważnych wielotomowych serii i pozwoliła mi odetchnąć oraz bawić się w odnajdywanie ukrytych znaczeń i odwołań do innych tytułów. Polecam ją wszystkim entuzjastom Wiedźmina i tym, którzy na przykład czekają na wydanie kolejnej części swojej ulubionej serii i potrzebują czegoś, by umilić sobie ten czas. – Kajetan
J.R.R. Tolkien, Beren i Luthien
Niezaprzeczalnie to najlepsza książka tego roku. Ostatnie dzieło J.R.R. Tolkiena, jakie prawdopodobnie zostało wydane. Utwór ten to podróż sentymentalna. Zabiera nas do chwil, kiedy zetknęliśmy się po raz pierwszy z twórczością Mistrza. Gorąco polecam. – Mikołaj
Elżbieta Cherezińska, Płomienna Korona
Zwieńczenie trylogii piastowskiej Cherezińskiej stanowiło dla mnie jedno z lepszych zaskoczeń tego roku. Spodziewałem się dobrej książki, a dostałem arcydzieło. Dawna historia Polski przeplatana wątkami fantastycznymi to naprawdę wciągająca mieszanka. Dawno czegoś takiego nie czytałem. – Mikołaj
Brandon Sanderson, Bezkres magii
W zestawieniu pojawiło się dużo Sandersona. Ale w moim odczuciu to Bezkres magii jest najlepszą jego książką tego roku. Dawcę Przysięgi za takową nie uważam, gdyż dostaliśmy tylko tak naprawdę jedną trzecią całego utworu. A poboczne historie z Cosmere mają swój urok i dużo wnoszą do całego postrzegania świata. Zwłaszcza Tancerka Krawędzi. Polecam. – Mikołaj
Natalia Hluzow, A jak Asgard
To książka otwierająca cykl Abecadło Mitów Świata, który jest zbiorem legend z różnych regionów i wydawca adresuje go do najmłodszych czytelników. Jako miłośniczka mitologii nordyckiej nie mogłam przejść obok tego cudeńka obojętnie. Nabyłam egzemplarz pod pretekstem świątecznych zakupów i dałam się oczarować urokliwym ilustracjom.
A jak Asgard opowiada historię kultury skandynawskiej w łatwy i zabawny sposób. Może być dobrym przygotowaniem do sięgania przez dziecko po inne, poważniejsze już nieco tytuły. Rozbudzi wyobraźnię może zainspiruje do dalszych poszukiwań.
Mam nadzieję, że dzięki klimatowi tej książki uda mi się sprowadzić moje młodsze rodzeństwo na drogę do uwielbienia dla gatunku fantasy! – Aleksandra
Jeźdźcy Dinozaurów
Jeźdźcy Dinozaurów to kontynuacja Władców Dinozaurów. Cała historia dzieje się w Raju stworzonym przez ośmiu twórców, w którym żyją dinozaury, a sam świat stylizowany jest na średniowieczną Europę. Głównym bohaterem jest Karyl Bogomirski, który jest znanym przywódcą najemników. Po swojej przegranej bitwie zostanje wplątany w dość poważny konflikt, który może rzutować na przyszłość całego świata. Przy okazji próbuje zrozumieć otaczający go świat. Po pierwszej książce miałem mieszane odczucia – część bohaterów wydawała mi się dość płytka, a ich egzystencja na kartach opowieści bezsensowna. To właśnie druga część zarysowała ich zdecydowanie lepiej, a historia wciągnęła bez końca. Do tego otrzymałem moje dinozaury, dla których wynajduje się najróżniejsze zastosowania i funkcje. Te prehistoryczne gady są równie ważne, jak bohaterowie książki. Czasem służą za zwierzęta pociągowe i hodowlane, jednak najważniejszą rolę grają tam dosiadający ich rycerze. Autor zgrabnie opisuje swój świat, dokładając kolejne elementy i tworząc spójną całość. Teraz z niecierpliwością oczekuje kolejnej części, która ma się pojawić w I kwartale 2018 roku. Jeśli lubicie dinozaury, klimaty XIV wiecznej Europy i masę politycznych sporów – wybór obowiązkowy! – Mateusz
Christie Golden, World of WarCraft: Narodziny Hordy
Jako fan serii gier World of Warcraft, wojownik Hordy i osoba ceniąca sobie twórczość Christie Golden, nie mogłem przegapić Narodzin Hordy. W dniu premiery udałem się więc do sklepu, zakupiłem książkę z Grommashem Hellscreamem na okładce i pogrążyłem się w lekturze.
Lektura mnie nie zawiodła. Na kilka godzin przeniosłem się do świata Warcrafta. Tym razem jednak nie do Azeroth, a do Draenoru, by poznać początki konfliktu między orkami a draenei oraz wpływ Płonącego Legionu na obie rasy i na świat. Historia opowiedziana jest przez Thralla. Poznajemy losy dobrze znanych nam z gier postaci, takich jak Durotan, Velen, Kil’jaden czy Gul’dan. Golden w piękny sposób opisuje Draenor. Co najważniejsze, cały czas trzyma nas w napięciu. Akcja goni akcję. Z czasem książka wciągnęła mnie do tego stopnia, ze zacząłem przeżywać wszystko wraz bohaterami. Choć ogólny zarys historii znałem, to i tak szkoda mi było oszukanych orków i zdradzonych draenei. Jeszcze chętniej siadałem do gry, aby zwalczać odpowiedzialny za całe zło Płonący Legion. I już nie mogę się doczekać kolejnych książek z tej serii.
Jako miłośnik Warcrafta mogę nie być do końca obiektywny. Jeśli jednak ktoś lubi pograć w WoW-a, spodobał mu się film albo po prostu chce sięgnąć po dobrą fantastykę i „odwiedzić” świat orków, koniecznie powinien sięgnąć po Narodziny Hordy. Dla mnie była to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałem w 2017 roku. – Piotr
Leigh Bardugo, Królestwo kanciarzy
Dylogia Szóstki wron to jedno z moich największych zaskoczeń tego roku – Bardugo stworzyła naprawdę ciekawych bohaterów, osadziła ich w oryginalnym, bazowanym na pozapowieściowym świecie i ustawiła jako protagonistów garstkę przestępczych wyrzutków z miasta rządzonego prawem zysku. A przede wszystkim – dała radę nie tylko udźwignąć narrację prowadzoną z tak wielu punktów widzenia, ale też udało jej się nadać każdemu jakąś psychologiczną głębię: charakter, problemy, dążenia, lęki. Cała wyruszająca na misję niemożliwą ferajna miała zatem swoje własne ku temu motywy. W Królestwie kanciarzy bohaterowie mają dużo, dużo trudniej – zadarli ze zbyt wieloma politycznie zwaśnionymi stronami, które teraz na nich polują. Domyślamy się, że uda im się jakoś z tego wyślizgać, mają w końcu po swojej stronie jednego z najprzebieglejszych złowieszczych planistów swojego świata. Tym razem będą musieli nie tylko wykorzystać większe albo wszystkie dotychczas zaciągnięte przysługi, wplątać się nie tylko w politykę, ale i zatwardziałych polityków przechytrzyć i… wyjść z tego obronną ręką. Muszę przyznać, że Bardugo wspaniale buduje napięcie, nie zapominając przy tym od czasu do czasu pozwolić nam zajrzeć w przeszłość któregoś z bohaterów. – Agata
Ilona Andrews, White Hot i Wild Fire
Na drugi i trzeci tom serii Hidden Legacy Ilony Andrews (w zasadzie to Ilony i Gordona Andrewsów) trzeba było czekać półtorej roku dłużej niż początkowo zapowiadano – ponieważ autorzy nie zdążyli w terminie oddać manuskryptu, a nie chcieli przekazywać czytelnikom czegoś niedopracowanego. Z tego też powodu wydawnictwo postanowiło odczekać i wydać całą trylogię, ale na to trzeba było poczekać. Jak zawsze Ilona wynagrodziła chodzenie po ścianach z nawiązką. Hidden Legacy to dobra książka spod znaku urban fantasy z logicznym wątkiem romansowym – nie znajdziemy tu klasycznych dramatów, a scen zazdrości czy histerycznych zagrań głównej bohaterki. O, nie. Nevada jest twardo stąpającą po ziemi szefową małej, rodzinnej agencji detektywistycznej, która przez przypadek znalazła się w centrum najważniejszych, politycznych wydarzeń magicznej społeczności Atlanty. Oba tomy są na wysokim poziomie, z tradycyjnie już dla tego duetu mało estetycznymi okładkami. Warto się za tę serię zabrać, chociaż na razie nie ukazała się w Polsce. – Agata
Margaret Atwood, Opowieść podręcznej
Ta wznowiona z okazji premiery serialu powieść Atwood należy chyba do moich ulubionych. Na wskroś refleksyjna, pokazuje, do czego może doprowadzić zbyt wielkie dążenie do usegregowania świata podług płci, kulturowo narzuconych obowiązków oraz czysto biologicznych funkcji. Ten świat jest przerażający, podobnie jak świadomość, że został stworzony na kanwie pozapowieściowej historii. Opowieść podręcznej jest głosem w dyskusji o prawach człowieka, kulturze, ekologii, polityce oraz religii. Ale pozostaje też mądrą i wybitnie napisaną powieścią z wciągającą, przejmującą historią o kobiecie uwięzionej w politycznym systemie, który releguje ją do podrzędnej roli maszyny do rodzenia kolejnych dzieci. – Agata
Andrius Tapinas, Wilcza godzina
Wilki swoją niezależnością i gracją w poruszaniu się pociągały mnie od zawsze. Dlatego kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce, od razu się nią zainteresowałam. Jednakże podchodziłam do Wilczej godziny trochę jak pies do jeża. Dlaczego? Nigdy wcześniej nie czytałam powieści litewskich autorów (bo przecież nie samą fantastyką człowiek żyje). Kiedy już rozsiadłam się wygodnie w fotelu i zaczęłam przygodę z tą pozycją, nie mogłam się oderwać!
Wilcza godzina to książka, która ze względu na mnogość wątków i atrakcji kojarzy mi się z wielowarstwowym deserem. Ta nieco szalona wariacja baśni o Czerwonym Kapturku, w której Wilno pełni rolę wilka, pochłonęła mnie do reszty! Przede wszystkim dlatego, że mamy tutaj wszystko, co tygryski lubią najbardziej. Wyścig zbrojeń, działania polityczne wywiadowcze i kontrwywiadowcze to jedynie wisienka na torcie. W końcu jest to powieść z gatunku steampunka.
Andrius Tapinas w doskonały sposób połączył historię Europy z fantastycznymi wątkami. Kojarzycie powiedzenie, iż wszystkiemu winni są Żydzi i masoni? W Wilczej godzinie jest podobnie, tyle tylko, że masonów zastąpili alchemicy. Po ulicach Wilna jeżdżą parowe karety, obok ludzi porządku pilnują golemy, a mechanicy konstruują automatony. Magia łączy się z potęgą ludzkiego rozumu i wyobraźni. Bo przecież trzeba być kreatywnym, by tworzyć wspaniałe wynalazki. – Wiktoria
Adam Przechrzta, Namiestnik
Nie będę ukrywać, że poprzedni tom serii, czyli Adept, przyciągnął mnie przede wszystkim rewelacyjną okładką. Gdy później okazało się, że jakość zawartości jest równie dobra, byłam wniebowzięta. Jeśli nie słyszeliście wcześniej o serii Materia Prima, koniecznie to nadróbcie! W końcu nie dość, że dobre, to jeszcze polskie.
Podobnie jak w przypadku Wilczej godziny, w Namiestniku występuje dużo wątków militarnych. Ze względu na swoje zainteresowania bardzo lubię, gdy autorzy fantastyki sięgają po autentyczne wydarzenia i postaci. Muszę podkreślić, iż Adam Przechrzta z wykształcenia jest historykiem, zatem pomimo umieszczania magii, alchemii i fantastycznych istot w powieści, dba o poprawność historycznych realiów. – Wiktoria
Marta Kisiel, Dożywocie
Są książki stworzone do tego, żeby poprawiać ludziom humor i jednocześnie wiarę w literaturę jako taką, a jedną z nich jest na pewno Dożywocie Marty Kisiel. To fantastyczna – pod każdym względem opowieść o Konradzie Romańczuku, który niespodziewanie dziedziczy po dalekim krewnym dom na odludziu, razem z dość niejasno sprecyzowanymi dożywotnikami. Bohater przyjmuje spadek i jedzie na miejsce, spodziewając się zastać na miejscu najwyżej jakąś staruszkę, a tym czasem okazuje się, że nieco upiorą gotycką rezydencję zajmują: Licho – anioł niezidentyfikowanej płci, zazwyczaj w bamboszkach; Krakers – pradawny stwór z otchłani, chwilowo pełniący z zachwytem rolę kucharza i Szczęsny – widmo młodzieńca-samobójcy, w wolnym czasie zajmujące się haftem krzyżykowym i smażeniem konfitur. Z takiego połączenia nie może po prostu wyniknąć nic dobrego…
Dożywocie skrzy się od dowcipu, zabawnych cytatów i dobrze skonstruowanych postaci. Dialogi są lekkie, akcja toczy się wartko i dość grubą, bo ponad czterystustronicową książkę pochłania się w mgnieniu oka. Tegoroczne wydanie zostało dodatkowo wzbogacone o opowiadanie Szaławiła, w którym poznajemy bohaterkę przynajmniej równie interesującą jak wcześniejsze mroczno-komediowe stwory. Dla mnie najlepsze wznowienie 2017 roku i obowiązkowa pozycja dla fanów gatunku! – Ewelina
Ilona Andrews, Magia kąsa
Pierwszy tom serii o Kate Daniels, która doczekała się nowego wydania. Powieści zostały stworzone przez małżeństwo. Opowiadają o przygodach Kate, która musi poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Magia powraca do świata zdominowanego przez technologię. Starcie tych dwóch elementów sprawia, że następuje apokalipsa. Historia umiejscowiona jest w Atlancie, gdzie przebywa główna bohaterka. Ciągle pojawiające się napływy magii sprawiają zanik techniki: komputery wysiadają, samoloty spadają, a ludziom brakuje prądu w domach. Kiedy fale zanikają, wszystko wraca do normy. Kate jest postacią bardzo barwną, wyszczekaną, walczącą o swoje. Babka, która nie da sobie w kasze dmuchać, a kontakt z nią może narazić na styczność z ironią oraz sarkazmem. I właśnie za to lubię postać. Jej poczucie humoru od razu podbiło moje serce. Nie jest nieporadnym dziewczęciem czekającym na ratunek. Swoim mieczem potrafi utorować sobie drogę do sukcesu. W jej żyłach płynie magia, która jest jednocześnie ratunkiem oraz przekleństwem.
Dzieło pełne jest nieoczekiwanych zwrotów akcji, ciekawej fabuły i szybkiego tempa. Urban fantasy na wysokim poziomie. Twórcy szczegółowo przedstawiają wykreowany świat, co pomaga lepiej zrozumieć historię. O dziwo, w tym wypadku wcale mi to nie przeszkadza. Polecam powieść, ponieważ ma wszystko, co dobra książka powinna mieć, a nawet i ciut więcej. Fani fantasy powinni być zadowoleni. – Katarzyna
Patricia Briggs, Znak kości
Następna książka, która wraca z kolejnym wydaniem. To już czwarty tom przygód Mercedes Thompson. Kobieta jest bardziej waleczna, niż niejeden mężczyzna. Jak widać, uwielbiam serie o ostrych laskach. Nic na to nie poradzę. Po fali delikatnych dziewczynek do ratowania, są jak świeży powiew powietrza. Płeć piękna nie zawsze potrzebuje mężczyzny do życia.
Bohaterka, na co dzień, jest mechanikiem samochodowym i uwielbia dłubać przy samochodach. W najnowsze odsłonie przygód, marzy o chwili spokoju. Wydarzenia z poprzednich tomów namieszały w jej życiu oraz sprawiły wiele bólu. Chce zamknąć się w swoim warsztacie, żeby świat o niej zapomniał. Niestety nigdy nie jest tak, jak się chce. U przyjaciółki pojawił się złośliwy duch, który za nic nie chce odejść. Sfora wampirów depcze głównej bohaterce po piętach. Czego chcą? Oczywiście zabić Mercedes! Stefan nieoczekiwanie pojawia się u niej w domu. Nie zapomnijmy jeszcze o Alfie, który chce z niej zrobić swoja partnerkę po wsze czasy. Uważa, że lepsze kontakty dają mu prawo do decydowanie o losie Mercy. Kobieta jakoś nie jest temu przychylna. Do całości postukuje dziwna, magiczna laska, która zalęgła się w domu bohaterki.
Seria cechuje się umiarkowanie szybka akcją, ciekawymi wątkami i interesującymi postaciami. Czwarty tom jest najlepszy ze wszystkich wydanych do tej pory. Nie ma miejsca na zbędne zapychacze. Aby dobrze odebrać książkę, trzeba przeczytać wcześniejsze części. Widać, ze autorka taki miała zamysł, ponieważ nie robi odniesień i tłumaczeń. Zakłada, że czytelnik już wszystko wie.
Wątek miłosny jest ciekawym dodatkiem oraz w żaden sposób nie przejmuje sterów nad treścią. Bardzo lubię takie rozwiązania, ponieważ powieść nie staje się romansidłem z maślanymi oczami kobiety. Autorka wprowadziła idealny balans między głównym wątkiem i miłosnym uniesieniami. Mercedes nie chce się podporządkować Alfie stada w stu procentach. Szuka odskoczni od problemów, jednak przywiązuje się do mężczyzny coraz bardziej.
Polecam z całego serducha całą serię, a szczególnie ten tom, który jest wyjątkowy. Dosłownie nie idzie się od niego oderwać. Autorka pokazała twardą laskę, ale nie ze stali. Widać, że ma swoje słabości i to sprawia, że staje się jeszcze bardziej realna. – Katarzyna
Bernard Cornwell, Trylogia arturiańska
Nie jest to może tegoroczna nowość, a jedynie (albo aż!) wznowienie, które ukazało się w nowej, cudownej szacie graficznej, dzięki wydawnictwu Otwartemu. W tym roku na półki sklepowe trafiły już dwie pierwsze części – Zimowy Monarcha i Nieprzyjaciel Boga. Niemniej, dla osób niezaznajomionych z twórczością Cornwella, a darzących sympatią szeroko eksploatowaną w kulturze postać Króla Artura, będzie to pozycja obowiązkowa. W moim mniemaniu jest to jedna z najlepszych interpretacji legendy o słynnym władcy. Jej niewątpliwą zaletą jest przede wszystkim realizm. Czym się wyróżnia? Otóż autor nie powiela schematu krystalicznie czystego Pendragona, bezsprzecznie sprawiedliwego i miłosiernego, a opisuje go jako człowieka pełnego wad i słabości. Nie mydli czytelnikom oczu pięknymi księżniczkami i ogromnymi zamkami górującymi nad połaciami malowniczych pól i lasów. Miast tego ukazuje prawdziwe oblicze wielu znanych postaci (poza Arturem chociażby Morgany, czy sławnego Lancelota i Ginewry), odziera ich z masek i nie stara się wybielać. Dostosowuje bohaterów do realiów, gdzie nie było kanalizacji, a ludzie byli z higieną na bakier (tak, księżniczki też).
Do tego mistrzowsko opisuje mroczne czasy średniowiecza, nacechowane nie tylko brutalnością, szaleństwem (które przybrało na sile, gdy w Brytanii pojawili się chrześcijanie), intrygami i manipulacjami, ale także uwzględnia wszelkie niedogodności ówczesnego życia oraz eksploruje sposób myślenia społeczeństwa na przełomie V i VI wieku. Sporo miejsca w książce poświęca także politycznym zagrywkom, wojnom i strategii, nie stroniąc od makabrycznych deskrypcji. Dzięki zastosowaniu narracji pierwszoosobowej z punktu widzenia bliskiego przyjaciela i wojownika Artura – Derfla – cała powieść zyskuje na naturalności.
Trylogia arturiańska (choć trzeci tom ukaże się dopiero w 2018 roku) jest jedną z najlepszych pozycji 2017 roku i polecam ją z całego serca osobom, którym brakuje historii o pełnokrwistych, niewyidealizowanych postaciach, osadzonych w czasach rycerzy, królów i walk na miecze o ziemie i ekspansję. – Adrianna
Brian McClellan, Sługa korony
Ta powieść to mieszanka wybuchowa. Nie dlatego, że składa się z dziewięciu opowiadań. McClellan w swoich historiach łączy magię z prochem, więc tylko sobie wyobraźcie, jak niszczycielski może być to związek. Ale jest to też powieść przeznaczona dla czytelników, którzy mają już za sobą lekturę Trylogii Magów Prochowych. Chociaż opisane wydarzenia rozgrywają się przed prawidłową akcją, to jednak lepiej traktować je jako uzupełnienie wiedzy.
Sługa korony to jeden z najlepszych zbiorów opowiadań, jaki przeczytałam w tym roku i dodatkowo swoisty powrót do ulubionego świata magów prochowych. Polecam zapamiętać sobie ten tytuł i autora – Brian McClellan (tak, uczeń Brandona Sandersona!). – Aga
Brandon Sanderson, Dawca przysięgi I
Po trzech latach od wydania Słów światłości nareszcie wróciliśmy do świata Rosharu i jego niezliczonych tajemnic. Po nadejściu Wielkiej Burzy, bohaterowie przenieśli się do tajemniczej wieży Urithiru – dawnej siedziby Świetlistych Rycerzy. Jednak i tam nie mogą czuć się bezpiecznie. W najciemniejszych zakamarkach dochodzi do zagadkowych morderstw, które mogą źle wpłynąć na morale nowych mieszkańców starożytnego miasta. Dodatkowo Dalinar nadal próbuje zjednoczyć Roshar przeciwko Pustkowcom, jednak inne narody nie są entuzjastycznie nastawione do pomysłu wszczęcia wojny z dawnym wrogiem. Shallan prowadzi badania nad wieżą i jednocześnie próbuje pogodzić się z faktem, że niespodziewanie stanęła w centrum uwagi. Natomiast Kaladin Burzą Błogosławiony wyrusza w ślad za dziwnymi Parashmenami, próbując rozgryźć ten dziwny naród.
W Polsce Dawca przysięgi został podzielony na dwie części. Pierwsza kończy się na drugich Interludiach. I raczej te ponad pięćset stron potraktowałabym jako wstęp do czegoś większego, co otrzymamy w drugiej połowie. Sanderson w swoim stylu powoli, aczkolwiek zdecydowanie buduje emocje i rozwija swoją opowieść. Jestem bardzo ciekawa ciągu dalszego. Muszę was jednak ostrzec. Nim zabierzecie się za Dawcę przysięgi, najpierw zapoznajcie się z historią Zwinki w Tancerka krawędzi (tę krótką opowieść znajdziecie w zbiorze Bezkres magii). Inaczej możecie nie zrozumieć pewnych wydarzeń.
Jak najbardziej Dawca przysięgi zasługuje na miano książki roku. Chociaż wolałabym za jednym razem przeczytać całość (urwanie historii w takim momencie!). Aczkolwiek teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kontynuacji – wydawnictwo Mag nie oszczędza swoich czytelników! – Aga
Joseph Delaney, Mroczna zemsta
Joseph Delaney jest znany z tego, że nie potrafi zakończyć historii, nie zostawiając sobie otwartej furtki na przyszłość. I tak jest też w tym przypadku. Chociaż trylogia Kroniki Gwiezdnej Klingi dobiegła końca właśnie w tym tomie, to jednak tak naprawdę nic się nie rozstrzygnęło. Autor pozostawił wiele niedopowiedzeń, który sugerują ciąg dalszy. I mam nadzieję, że takowy będzie.
W tym tomie dochodzi do konfrontacji pomiędzy mieszkańcami Hrabstwa (i innych państw) z wojowniczym narodem Kobalosów, ale również powracają znane nam postacie z poprzednich części. Więcej nie zdradzę.
Dlaczego, ta powieść musiała znaleźć się w tym zestawieniu? Bo nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło Delaneya na tej liście. Jest to również trzecia najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku. Cała seria plus trylogia liczy sobie w sumie szesnaście tomów, ale ich lektura jest swoistą ucztą dla waszej wyobraźni. Niezależnie od wieku! Polecam zebrać (kolekcja fantastycznie wygląda na półce) i przeczytać wszystkie tomy. – Aga
N.K. Jemisin, The Stone Sky
Finał serii Pęknięta Ziemia. Niewiele końcówek potrafi doprowadzić fabułę i bohaterów do satysfakcjonującej konkluzji, ale Jemisin robi to koncertowo. Historia Essun jest niesamowita, a autorka fantastycznie łączy akcję epickich rozmiarów i bardzo osobiste oraz „ciche” momenty postaci. Dodatkowo, komentarz na temat niewolnictwa i wolnej woli – możliwości decydowania za siebie są najbardziej wyraźnie w tej części. Książka, jak i cała seria oczywiście, godna polecenia. – Diana
Yoon Ha Lee, Raven Stratagem
Yoon Ha Lee to zdecydowanie jeden z najbardziej oryginalnych pisarzy sci-fi, jakich zdarzyło mi się w ostatnich latach przeczytać. Raven Stratagem to sequel do Ninefox Gambit, dlatego nie będę zagłębiać się w szczegóły, ale jest perfekcyjną kontynuacją tego military science fiction. Absolutnie pokręcony świat, którego funkcjonowanie (tak ludzi, formacji wojskowych, jak i broni) zależy od przestrzegania tradycji, a abstrakcyjna matematyka i fizyka rozwalają mózgi (metaforycznie, ale i dosłownie). Bohaterka, Kel Cheris, zostaje zmuszona do współpracowania z martwym – tak martwym – generałem Shuos Jedao, aby odbić kosmiczną twierdzę z rąk heretyków. Potem do gry wchodzą jeszcze polityka oraz pytania o wolną wolę i kwestionowanie władzy. Niesamowite. – Diana
Daniel O’Malley, Wieża
Świeżynka wydawnicza, która zadziwia swoją innością. Nieszablonowe pomieszanie gatunków i sposób napisania książki sprawiają, że trudno przejść wobec niej obojętnie. Muszę pochwalić autora, że w świecie opanowanym przez superbohaterów, metaludzi i inne dziwne stworzenia potrafił stworzyć coś nowego. Intrygująca, wielowątkowa, trzymająca w napięciu historia! – Patrycja J.
Sebastien de Castell , Ostrze zdrajcy
„Święta Laino Co Daje Dupy Bogom” wygrywa! Powieść rozpoczynająca cykl „Wielkie Płaszcze” zapadła mi pamięci dzięki wielu świetnym tekstom, które poprawiły mi humor. Sebastien de Castell wykreował świetnych bohaterów, których polubiłam od pierwszych stron. Świetna, wielowątkowa historia, która zostawia czytelnika z wielkim niedosytem i chęcią sięgnięcia po dalsze przygody bohaterów! – Patrycja J.
Agnieszka Hałas, Dwie karty/Pośród cieni
Dwie książki Agnieszki Hałas, które z całą pewnością zasługują na waszą uwagę! Mroczny klimat stworzony przez autorkę mnie osobiście zachwycił. Tajemnice z przeszłości, intrygi i walka między światłem i ciemnością, to główne wątki, które przewijają się na kartach powieści. Na uwagę z pewnością zasługują kobiece postaci. Głównemu bohaterowi również nie można niczego zarzucić. Całość dopełnia dobrze przemyślana, pełna akcji historia. Nie sposób się nudzić! – Patrycja J.
Neal Shusterman, Kosiarze
Niepokojąca wizja świata, w której społeczeństwo jest nieśmiertelne, a nad liczebnością populacji czuwają tytułowi kosiarze. Zaskakująca i niepokojąca zarazem. Wiele fascynujących przygód i trochę filozofii na temat życia i śmierci. Ciekawi bohaterowie, którzy, choć są nastolatkami, nie irytują, a wręcz przeciwnie, można ich polubić. Warto zapoznać się bliżej z tą pozycją. – Patrycja J.
Samantha Shannon, Pieśń jutra
Kolejna część świetnego i znanego na całym świecie cyklu „Czas żniw”. Autorka i tym razem nie zawiodła. Ponownie stworzyła pełną zwrotów akcji, nieszablonowych pomysłów historię, która wciąga od pierwszych stron w bezkompromisowy i brutalny świat. Brudna polityka, rząd z chorymi ambicjami, bohaterowie z ikrą i pewien tajemniczy ktoś, który może odmienić losy wojny. – Patrycja J.
Brandon Mull, Baśniobór. Nowe przygody. Smocza straż
Brandon Mull powrócił do świata, który pokochała spora liczba czytelników na całym świecie. Kolejna dawka emocjonujących przygód, nowi bohaterowie oraz kolejne niesamowite stworzenia. Zagrożenie jest jeszcze większe, a stawka o wiele wyższa. Czy i tym razem Sorensenowie poradzą sobie z przeciwnikami? Zwłaszcza że czeka ich starcie nie z jednym, a całą grupą smoków.
Smocza straż to zdecydowanie jedna z najlepszych pozycji, jakie wyszły na naszym rynku księgarskim w 2017 roku. Wartka akcja, szybkie tempo i ten styl Mulla. Pisarz dokładnie wie, jak oczarować czytelnika i sprawić, by nie chciał oderwać się od powieści. – Monika