Site icon Ostatnia Tawerna

12 najlepszych czołówek z seriali aktorskich według Ostatniej Tawerny

Po ulubionych intrach z seriali animowanych, przyszedł czas na zaprezentowanie Wam naszych ulubionych openingów z seriali aktorskich!

Westworld

Westworld opowiada tajemniczą historię o rozwoju sztucznej inteligencji w tytułowym parku rozrywki, w którym odwiedzający mają możliwość spełnienia swoich najmroczniejszych fantazji za sprawą androidów, wcielających się w szereg archetypowych bohaterów westernu. Nic więc dziwnego, że na właśnie na hostach (bo tak nazywają się stworzone maszyny) skupia się opening serialu HBO. Spokojna i wyjątkowo nastrojowa muzyka Ramina Djawadiego towarzyszy czarnobiałym animacjom, sugestywnie przedstawiającym produkcję hostów, wykańczanie detali w druku 3D.

Co najważniejsze, każdy z trzech sezonów ma inną animację odzwierciedlającą rozwój fabuły. Czołówki więc przestają się skupiać na samym parku, a coś ewidentnie wymyka się spod kontroli. Jednakże każdy z openingów perfekcyjnie wprowadza w klimat produkcji. – Krzysztof Olszamowski

Gra o tron

Skoro już poruszyłem kwestię muzyki Ramina Djawadiego, nie sposób nie przytoczyć serialu, nad którym praca przyniosła kompozytorowi największy rozgłos. Mowa oczywiście o adaptacji Pieśni lodu i ognia George’a R. R. Martina, czyli Grze o tron. Tym razem motyw z czołówki, jest dużo bardziej donośny niż w przypadku Westworld, ale mamy też do czynienia  z nierzadko pompatyczną historią, cechującą się niezwykłym rozmachem.

Stąd też intro daje widzowi od pierwszego odcinka zapowiedź wielkiej skali opowieści. Widzimy śliczną, animowaną makietę Westeros, przedstawiającą poszczególne krainy i miejsca, w których rozgrywa się serial. Wraz z rozwojem fabuły ewoluuje też czołówka, dodając do mapy kolejne miejsca i zmieniając dobrze znane. Taki zabieg pozwala przemycić odniesienia do najważniejszych wydarzeń w danym sezonie. – Krzysztof Olszamowski

Outlander

Mogłabym wskazać wiele nietypowych, efektownych i niezwykle przemyślanych czołówek, ale to właśnie rozpoczęcie Outlandera od razu wprowadza mnie w jego świat. Zawiera w sobie najbardziej magnetyzujące pierwiastki niezwykłej rzeczywistości XVIII wiecznej Szkocji. Jest tak rześko, że i ja przenoszę się w czasie – uderza mnie błękit nieba i niemal bezkresna zieleń nieskąpana ludzką działalnością. Brak cywilizacji daje nam przede wszystkim poczucie wolności, ale co się za tym kryje również niebezpieczeństwa. Choć akcja dzieje się w przeszłości, to walka o przetrwanie bohaterów w brutalnej rzeczywistości wojny sprawia, że przeżywamy ich losy „tu i teraz”. Nauka wydaje się być mniej wiarygodna niż pradawne rytuały i praktyki magiczne. To właśnie esencja wprowadzenia w świat Outlandera – kruchość życia, realia wojny z tym, co mistyczne, duchowe, niematerialne i … odporne na upływ czasu. Towarzyszy temu „The Skye Boat Song” szkocka piosenka z końca XIX wieku, dzięki której czołówka staje się jeszcze bardziej wymowna i symboliczna. – Paulina Czajka

Power Rangers

Jest to piosenka tytułowa amerykańskiej serii ,,Mighty Morphin Power Rangers” opartej o japoński serial ,,Super Sentai”. Dodatkowo utwór pojawiał się wielokrotnie w trakcie odcinków, w wersji z wokalem oraz instrumentalnej. Sześć nut, które wspólnie tworzą tło muzyczne pod główne hasło piosenki ,,Go Go Power Rangers”, stanowiły również dźwięk komunikatorów rangersów, stworzonych przez Billy’ego jednego z głównych bohaterów serii. Dźwięk komunikatorów pozostał bez zmian w seriach Zeo i Turbo, pomimo faktu, iż oba te seriale posiadały nowe piosenki czołówkowe.

Energetyczny power metalowy rytm, niezły tekst i ciekawy teledysk zmontowany z serialowych zdjęć stały się jedną z wizytówek lat ’90.

Autorem i wykonawcą tego utworu jest amerykański kompozytor Ronald Aaron Wasserman. – Kamil Sawicki

Locke & Key

Serial jest dość nową produkcją Netflixa, więc nie każdy mógł mieć z nim jeszcze styczność. Historia opowiada o rodzinie Locke, z którą połączone są bardzo specyficzne klucze. Opening tego serialu jest graficznym oddaniem magicznego klimatu tejże historii. Bardzo ładnie wykonany pod kątem graficznym, z dopasowaną muzyką i smaczkami nawiązującymi do samej fabuły. Ogromnie go lubię, gdyż mocno oddziałuje w moje poczucie estetyki.– Jarosława Trocka

True Blood

Chociaż wampiry wyszły już z mody, ta czołówka nadal tkwi w mojej głowie. Opening obfituje w adekwatnie dobrane sceny oddające mocno klimat małego miasteczka osadzonego na głębokim południu USA. Są tu gorliwie modlący się ludzie, są redneckowie, jest przejechany opos, a także bójka w barze, a nawet chrzest. Dla mnie kwintesencja tego, jak wyobrażam sobie południe w Stanach. To jednak nie koniec! Twórcy poprzecinali bowiem całość mikro scenkami pokazującymi różne grzeszne ujęcia. Otrzymaliśmy więc przemyślaną kompozycję, której uzupełnieniem jest piosenka „Bad things” Jacea Everetta, która nie dość, że ma świetny tekst to również wbija się w głowę samą linią melodyczną. Kawałek ten dodaje całości muzycznego kontekstu, gdyż wspominane przez wokalistę „bad things” oznaczają nie tylko sex, lecz również wszelkie pokusy, którym ludzie w tym serialu ulegają, mimo ich gorliwych zapewnień o swej religijności. – Jarosława Trocka

American Horror Story

Tutaj nie umiem wybrać ulubionej czołówki i wpisuje wszystkie. To co w nich lubię to zdecydowanie creepy vibes, które mi dają. Jest w nich coś, co równocześnie fascynuje i budzi niepokój. Mimo iż linia melodyczna powtarza się przy każdym sezonie, czasami tylko uzupełniana jakimś charakterystycznym dla tematyki sezonu elementem (np. przy Freak Show i Cult jest to najbardziej słyszalne) to zawsze świetnie współgra ze ścieżką filmową. Pamiętam, że po pierwszym obejrzeniu openingu pierwszego sezonu długo nie mogłam się otrząsnąć z tego uczucia mieszanki strachu i obrzydzenia, który po sobie zostawił. – Jarosława Trocka

Doktor Who

Doktor Who to najdłużej emitowany serial science-fiction, którego bliżej nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Niemal każdy z nas słyszał kiedyś o szaleńcu z niebieskiej budki policyjnej, dlatego tym razem skupię się na niezwykłym intro serialu.  Sekwencja od ponad 50 lat zmienia się niczym tytułowy Doktor, jednak zachowuje swój charakterystyczny klimat.  Moja ulubiona wersja pochodzi z czasów Dziesiątego, kiedy mogliśmy obserwować TARDIS pędzącą poprzez wir czasu (i również wypadającą z niego), by na ekranie w kolejnych planszach pojawiało się nazwisko Davida Tennanta (odtwórcę roli Doktora), aktualnej partnerki ekranowej (towarzyszki), tytuł serialu oraz odcinka (również jego scenarzystów). Sekwencji oczywiście towarzyszy charakterystyczna i legendarna już ścieżka dźwiękowa, którą wielu z fanów serialu wykorzystuję jako dzwonki w swoich telefonach. – Mateusz Michałek

iZombie

Wyobraźcie sobie taką sytuację: studiujecie medycynę (szacun), świat stoi przed wami otworem. Pewnego dnia wybieracie się na nieco „podrasowaną” imprezę, a gdy rano budzicie się, odczuwacie już tylko niepohamowany głód. Mam dla was złą wiadomość: umarliście, ale nie do końca. Teraz musicie szamać ludzkie, najlepiej dość sprawne mózgi, żeby nie zamienić się z bezmyślną, krwiożerczą bestię. Słabo, co?

Już z samego zalążka fabuły wynika, że „iZombie” Roba Thomasa nie będzie kolejnym superpoważnym horrorem. Podkreśla to także czołówka serialu – lekka, rockowa nutka towarzysząca komiksowym kadrom. To zarazem całkiem sprytne wprowadzenie do fabuły, jak i nawiązanie do komiksowego pierwowzoru historii. Sam utwór jest przy tym na tyle chwytliwy, że długo nie pozbędziecie się go ze swojej głowy. – Joanna Biernacik

Tajemnice Smallville

Te słowa śpiewane przez Remy Zero były znane chyba każdemu telewidzowi pierwszej dekady dwudziestego wieku. Serial o przygodach młodego Clarka Kenta, potrzebował czegoś co mogłoby zdefiniować jego legendę na nowo. Tym czymś od 2001 roku, aż po ostatni odcinek wyemitowany w 2010 roku był kawałek o ratowaniu. Bowiem czego więcej potrzeba niż chwytliwego refrenu, który mógłby stać się regularnie wypowiadaną mantrą młodziutkiej Lany Lang oraz klimatycznej muzyczki, wprowadzającej nas w nowe trendy muzyczne XXI wieku, przy której Clark i jego towarzysze mogli się bawić na imprezach organizowanych w stodole Kentów. – Bartek Stuła

Z Archiwum X

Na przełomie lat 80. i 90. powstała cała masa seriali z niezwykle chwytliwymi openingami. Wiele wyglądało jednak bardzo podobnie. Dostawaliśmy fragmenty odcinków i przedstawienie aktorów, którzy bardzo chętnie uśmiechali się do kamery i puszczali „oczko” do widza. Czołówką, która odmieniła ten schemat był wstęp do Z archiwum X. Mroczna i klimatyczna muzyka sprawiała, że można było dostać gęsiej skórki. Odpowiednia oprawa wizualna tylko wzmagała ten efekt. W wielu momentach nawet nie wiedzieliśmy, na co patrzymy, a i tak budziło to naszą trwogę. Bohaterowie pokazani zostali na swoich legitymacjach FBI, co również było niezwykle oryginalne. I na koniec napis The Truth Is Out There i już wiedzieliśmy, że będzie czego się bać. Nic dziwnego, że ścieżka dźwiękowa z serialu stała się niezwykle popularna i jest rozpoznawalna do dziś. – Piotr Markiewicz

Nieustraszony

Trudno stwierdzić dlaczego czołówka z serialu Nieustraszony jest tak niezwykła. W rzeczywistości to tylko kilka taktów, wygenerowanych częściowo komputerowo dźwięków, powtarzanych w kółko. Nie ma w niej właściwie nic odkrywczego. W tle słyszymy lektora, który opowiada nam kim są Michael Knight i KITT i jaki jest ich cel. Widzimy fragmenty odcinków i głównych bohaterów, a więc wszystko co w wielu innych produkcjach z tego okresu. A jednak zapewne wiele osób ekscytowało się już przy samym intro. Może wpływ na to miał ten niesamowity samochód z czerwonymi lampkami na przedzie, mknący przez pustynię, przeskakujący mosty, inne samochody i urwiska? A może chodziło o jakże wówczas przystojnego i niesamowitego Davida Hasselhoffa? Choć prawdopodobnie to tylko nostalgiczne wspomnienie z lat dzieciństwa sprawia, że wspominamy ten opening jako jeden z najlepszych. – Piotr Markiewicz

Exit mobile version